Film przedstawia losy młodej brytyjskiej królowej Wiktorii , której początki panowania były bardzo burzliwe i wzbudzały wiele kontrowersji a szczególnie romans z księciem Albertem , kończący się w rezultacie małżeństwem.
Oglądnęłam bo polecano na forum. Dobrze, że nie przeczytałam wszystkich opinii od początku bo bym się zniechęciła pewnie a tak oglądałam sobie spokojnie, mogłam się delektować bajecznymi wnętrzami, nastrojową muzyką i przepysznymi strojami. Wizualnie byłam oczarowana. Zaś jeśli chodzi o fabułę? Bez rozczarowań i bez zachwytów podświadomie wiedziałam czego się spodziewać wiernie przeniesiona na ekran historia nie byłaby chyba dla przeciętnego widza interesująca. Mi podobało się przedstawienie uczucia Wiktorii i Alberta. Zwłaszcza Alberta, który pocieszny jest w tym filmie….jest taki biedny… zakochany a postawiony na niższej półce niż małżonka, jego męska duma zapewne cierpi strasznie.
Nawet mi się podobała aktorka grająca Wiktorię…. Chociaż Królowa Wiktoria kojarzy mi się ze zdjęciami robionymi jej gdy już była starszą bardzo panią i ani odrobinę nie jest podobna do tej młodziutkiej szczupłej dziewuszki, ale z tego co widziałam – portret młodej Wiktorii to można się dopatrzyć pewnego podobieństwa….
Bardzo jestem na tak po tym filmie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.