Strony

środa, 13 kwietnia 2011

"Hakus pokus" - Katarzyna Leżeńska Darek Milewski


Ona: Beata, psycholog z Chicago, uciekinierka sprzed ołtarza. Wyjeżdża, by rozstać się nie tylko z niedoszłym mężem, ale i z chorą psychicznie matką, która właśnie trafiła do zamkniętego ośrodka.

On: Robert, polski matematyk i haker. Rozwodzi się z transseksualną żoną, porzuca stare przyjaźnie i naciska przycisk „reset” w swoim życiu. Kolejny raz.

Spotykają się w Seattle, w pełnej oryginałów firmie CounterVision, zajmującej się zabezpieczaniem innych firm i instytucji przed atakami hakerów. Wyścig limuzyn z udziałem weterana z Iraku, rumuńskiego hakera, genialnego programisty i napalonego audytora kończy się o krok przed metą. Szybko następujące po sobie zdarzenia, podróże, relacje i wybory wystawiają na próbę nie tylko uczucia bohaterów, ale i bezpieczeństwo internetu.

Przypadkowe odkrycie Roberta oraz śledztwo przeprowadzone przez wścibskiego dziennikarza stawiają pod znakiem zapytania uczciwość metod, jakimi posługuje się CounterVision, by zdobyć klientów. Ale to nic w porównaniu z tym, czego doświadczają bohaterowie podczas spotkania z matką Beaty i podróży do Waszyngtonu.

Czy nowa miłość wystarczy, by znikły stare koszmary?


No właśnie czy ta miłośc w świecie problemów ma jakąś szansę. Powiem Wam, że nie byłam stuprocentiwo pewna. I dobrze bo jak wiele razy pisałam elementa zaskoczenia bardzo wazny jest dla mnie!
Czytając opis książki obawiałam się, że będzie to opowieść na granicy plagiatu „S@motności w sieci” jakże się myliłam.
Książka to coś więcej niż romans. Dużo więcej. Autorzy poruszają ważne problemy panoszące się współcześnie. Bo to współcześnie coraz głośniej rozmawia się o tożsamości seksualnej i wtedy skupiamy się na cierpieniu osoby, która odkryła ten problem. Nie wnikamy już co czują bliscy mąż/żona. Pokiwamy z współczuciem nad osobą z problemem tożsamości i nie będziemy o tym myśleli, żeby „nie zapeszyć”. Jako, że bezpośrednio problem ten nie dotknął mnie wiec nie miałam okazji do refleksji. Ta książka obudziła moje myśli. Nie doszłam jeszcze do ostatecznych wniosków, ale wciąż myślę. To jeden z problemów poruszanych.

My blogowicze rzadko zdajemy sobie sprawę z niebezpieczeństw, które czekają na nas w sieci. Poznajemy świetnych ludzi(tych mniej również, ale o tym szaa) dyskutujemy o książkach, robimy zakupy, płacimy rachunki i nie wiemy, że ludzie zdolni ot między kawą a ciachem mogą ukraść naszą tożsamość i narobić niewyobrażalnych szkód. To jest w sumie jeden z główniejszych wątków powieści, bo akcja dzieje się w firmie dobrych hakerów, czyli mądrych ludzi, którzy włamują się do sieci jakiejś firmy, aby dowiedzieć się czy można i w którym miejscu są braki. Środowisko to jest specyficzne.. dobrzy gangsterzy. Kowboje w białych kapeluszach.
W środowisko informatykow, dziwnych, pokręconych i tajemniczych trafia Beata Polka-nie-Polka z problemami i z chorą psychicznie matką. Beata właśnie prawie uciekła sprzed ołtarza, lekarz zaradził jej drastyczną zmianę otoczenia i jej pomysłem jest wyjazd na Hawaje. Ale tam chwilowo nikt nie chce psychologa. Bo Beata jest psychologiem, ale szewc bez butów chodzi… podobno. Tutaj to się sprawdza.

Czytało mi się świetnie! Tematyka odpowiadała mi w 100% chociaż ani ze mnie informatyk, ani psycholog. Język, akcja dla mnie idealne, ale już moja Mama uznała, że za dużo jest technicznych zwrotów i ona nie wszystko załapała. Być w myśl autorów grupą docelową byli Ci którzy w komputerach orientują się, na tyle, żeby pojąć hakerski żargon. Nie zrozumiałam wszystkiego, ale jeśli było za bardzo hackersko przelatywałam wzrokiem.
Jako, że spodziewałam się lekkiego romansidła miło się zaskoczyłam dostałam dobrą książkę o budowaniu relacji, wychodzenia ze skorup. Pokonywania słabości. Był jeden fragment który mną wstrząsnął a mianowicie scena gdy jeden z podłych bohaterów dla zabawy kopie szopa pracza. Zapewne w USA działalność tych stworzonek jest iście szkodnikowata,, ale ja uważam je za przemiłe zwierzątka i przez kilkanaście stron myślałam o losie biednego zwierzaka(uspokajam od razu zwierzątko przeżyło). Świadczy to dodatkowo o tym, że autorzy Pisza językiem który do mnie trafił nie byłam obserwatorem, który patrzy, ale tak naprawdę nic go akcja nie rusza, ja się przejmowałam autentycznie tymi wydarzeniami.
Co dziwne obie z Mama wydajemy osąd pozytywny – zgodnym głosem. Ostatnio rzadko nam się to zdarza. ;)


Za książke dziękuję i to bardzo wydawnictwu Prószyński i S-ka


A! wczoraj zakończyłam pisanie pracy magisterskiej, jeszcze tylko skończę(zacząwszy wpierwej ;) ) artykuł na konferencję i będę tylko czytać i pisać ;)
Bójcie się.
Później czeka Was bojowe zadania trzymania kciuków ;]

9 komentarzy:

  1. Jako, że od jutra zamierzam czytać tę książkę, Twoją recenzję zostawię sobie po napisaniu swojej, tak by się nie sugerować ;)
    Wyłapałam "Czytało mi się świetnie" co mnie bardzo cieszy :))

    p.s zdołowałaś mnie tą swoją pracą... ja jestem w czarnej dziurze, żeby nie napisać inaczej...
    Gratuluję :) Kamień z serca prawda? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ulga będzie po obronie. Teraz jest zmęczenie i to wkurzenie, że gdybym się spięła jak na finiszu praca byłaby gotowa w mniej niż w tydzień :P ale jak się piszę góra pół strony dziennie co kilka tygodni to na finiszu człowiek się spina :P


    Na recenzję czekam!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejna pozytywna recenzja - nie spodziewałam się,że ta książka aż tyle ich zdobędzie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też. Raczej się bałam, ze skoro Wydawnictwo tak szaleje z reklama to będzie kiepskie czytadło. A tu się tak pozytywnie zaskoczyłam. Że jak dziś się wczytałam to nie było siły, zebym ją odłożyła przed końcem. Koniec opowieści jest taki, że o 16 skończyłam i już nie oplacalo mi się zdejmować piżamy :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolejna pozytywna recenzja :D Muszę w końcu namówić mamę na kupno tej książki ;)

    Gratuluję napisania pracy! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Namów koniecznie. Mojej baaaardzo się podobała a laikiem komputrowym jest Ona.

    OdpowiedzUsuń
  7. To smutne, że określenie tożsamości seksualnej (rozumiem, że innej od przyjętych standardów) jest problemem.
    Przecież to po prostu jest, niezależnie od nas i tego, co ludzie sądzą :/.

    OdpowiedzUsuń
  8. Użyłam określenia problem, ponieważ, wydaje mi się, że odkrywanie tego proces przyjmowania do wiadomości nie jest łatwy. Dla bliskich również musi być to cholernie trudne. Gdy nagle ona zmienia się w On.

    OdpowiedzUsuń
  9. Z chęcią umilę sobie czas, czytając "Hakus pokus". Teraz tylko muszę zdobyć tę pozycję :)

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.