Monty Python byłby zachwycony.
Co wyjątkowego widzi Mendoza w wygnanym z rodzinnego kraju biskupie, który stacza się na dno barcelońskiego półświatka? W nieudaczniku, który trafia na rozdanie Nagród Nobla? Wreszcie u nauczycielki, która zamiast na uniwersytecie pracuje w więzieniu?
To święci według Mendozy. Tyle że jego święci niekoniecznie chodzą do kościoła, nie czynią cudów i nie wiadomo nawet, czy wierzą w Boga.
Eduardo Mendoza zawsze zachwyca czarnym humorem, ironicznym stylem z elementami absurdu i wirtuozerią słowa - czy w swoich książkach opisuje alternatywne koleje życia Jezusa, pogmatwaną historię Hiszpanii, czy lądowanie obcych w Barcelonie.
Tematycznie się wpasuję w tygodniu po Beatyfikacji Naszego Papieża napisze o książce o takim tytule, nie miejscie złudzeń, Mendoza nie złapał funkcji oficjalnego hagiografa Stolicy Apostolskiej ;)
Od kilku lat jestem wierną fanką Mendozy. Cieszyłam się na tą książkę bardzo. Okazała się tym co lubię średnio, czyli zbiorkiem opowiadań. Trzech. Mimo, ze nie lubię czytać opowiadań te były tak dobrze napisane, że czytało się wybornie. To jest Mendoza, mimo że różnych okresach swojej twórczości, zawsze świetny, zawsze czyta się dobrze, podziwia lekkość jego pióra.
Pierwsze opowiadanie „Wieloryb” opowiada o biskupie z Ameryki, którzy przybywa na Kongres Eucharystyczny do Barcelony i zostaje zakwaterowany u hiszpańskiej rodziny, jednak gdy Kongres dobiega końca a on zbiera się do powrotu, w jego kraju dokonuje się przewrót a biskup jest jednym z pierwszych kandydatów do odstrzału. Zostaje w Barcelonie, przeżywa tam degrengoladę. Stacza się na dno. Po kilku latach biskup postanawia wrócić do kraju w którym sytuacja znowu zaczyna się zmieniać. Opowiadanie opisuje losy biskupa od przylotu do Barcelony, aż do odlotu.
Drugie opowiadanie „Finał Dubslava” to historia życiowego nieudacznika, który tuż przed śmiercią ma odebrać Nagrodę Nobla, żeby było smutniej za matkę która właśnie zmarła. Średnio przypadło mi to opowiadanie do gustu.
Ostatnie. Moje ulubione. „Pomyłka” to opowiadanie ma dwóch bohaterów, jednym i chyba głównym jest nauczycielka literatury która z konieczności idzie uczyć do więzienia, poznaje tam młodego chłopaka, który dzięki zbiegowi okoliczności zaczyna czytać książki. Po latach zostaje on sławnym pisarzem.
Z pozoru nic tych opowiadań nie łączy, ale wydaję mi się że można dostrzec punkty styczne. Poświecić chwilę na refleksję po lekturze. Stałe są styl Mendozy, który nawet gdy pisze o czymś ważne umie wpleść swoją delikatną ironię, groteskę.
Bardzo, bardzo polecam!
Za ksiażkę dziękuję wydawnictwu Znak
( po kliknieciu na nazwę wydawnictwa traficie na strone książki w Znaku i mozecie spobie posłuchać opini mówionych na temat w/w książki :) )
Muszę w końcu zapoznać się z tym Mendozą, a że bardzo lubię opowiadania:)
OdpowiedzUsuńMendozę polecam zawsze i wszędzie :D
OdpowiedzUsuńA ja nie lubię jego książek.
OdpowiedzUsuńoczywiście, co kto lubi, ja jakoś przestałam go kupować, ale lubiłam czytać.
Usuń