Strony

poniedziałek, 20 czerwca 2011

"Nie ma o czym mówić" - Marta Szarejko


Panie i panowie wysłuchani uważnie przez debiutującą w literaturze Martę Szarejko nie zdradzają tej najważniejszej tajemnicy – jak znaleźli się poza głównym nurtem życia? Opowiadają jednak o swoich własnych, sekretnych regułach - narzuconych przez głosy, które adresują swoje przesłania tylko do nich, albo przez opiekunów w schroniskach, gdzie bohaterowie znajdują namiastkę utraconego domu. Czy są wolni? Szczęśliwi? Przystosowani? Złaknieni powrotu do normalności? Trudno powiedzieć, jeśli się nie jest z ich świata. Lektura tej znakomitej, przekraczającej gatunkowe granice książki zmusza do jednego wniosku: nie wolno nam udawać, że tego świata nie ma lub że znajduje się gdzieś daleko.


Temat bezdomności w literaturze poruszany jest rzadko, przynajmniej ja się natknęłam na mało książek które poruszałyby jedynie problem bezdomności a nie posługiwałyby się bezdomnymi jako tłem, bo takich było wiele. Zazwyczaj bezdomni są filozofami z bramy, którzy w najmniej spodziewanym momencie rzucają złotą radą i odmieniają życie bohatera. Tymczasem ta malutka książeczka ma być poświęcona wyłącznie ludziom bezdomnym, takim od których na ulicy odwracamy wzrok, przechodzimy na drugą stronę ulicy, bo… bo są naszym wyrzutem sumienia? Pochodzę ze wsi u mnie bezdomnych nie ma, w pobliskim większym mieście pewnie są, ale częściej widuję tak zwanych żuli i pijaczków a może idę i się nie zastanawiam, wolę nie myśleć, nie wnikać. Tak też może być.
Zapewne wiele osób przeczytawszy opis z okładki odłoży książkę ze względu na tematykę, żeby nie uciekać w literaturę poruszającą temat od którego zazwyczaj odwracamy oczy. Czy słusznie? Nie nam osądzać, wybór lektury jest kwestią indywidualna i nie można zmuszać kogoś do czytania na konkretny temat.
Dla mnie plusem jest tematyka. Odwaga napisania w sposób osobowy o temacie, który nigdy nie ma twarzy, tu możemy pochylić się nad konkretnymi osobami, nie nad bezimienną grupą, wymienianą w statystykach w dzienniku, czy publikacjach społecznych, ludzie w tej książce mają imiona, są konkretni.
Przyznam Wam się szczerze, że nie jestem zwolenniczką nowoczesnej formy, urwane zdania, półsłówka, zdania wyrwane z kontekstu, wiem, że to jest modne, ale mnie nie przekonuje a cała książka jest złożona z opowiadań w takim stylu. Sama ksiażeczka jest cieniutka a jeszcze opowiadania czasami kilkulinijkowe sprawiają, że czytania jest jeszcze mniej. Forma, język czasami drażnią.

Ogólnie cieszę się, że mogłam przeczytać tą książkę po którą normalnie pewnie bym nie sięgnęła, szata graficzna i forma opowiadań, pewnie by mnie odepchnęły a w gruncie rzeczy warto, ale w sumie ocena jest kwestią indywidualną. Na pewno nie jest to ksiązka dla każdego i nadająca się do przeczytania w każdym czasie.


Za książkę dziękuję wydawnictwu AMEA

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.