Martwisz się, że Twoja córka jeszcze nie ma męża, że Twój syn wciąż jest kawalerem? Zgłoś się do Klubu Matek Swatek - już wkrótce Twoje dziecko "przypadkowo" pozna kilka osób, w których może się zakochać. A z jedną z nich ułoży sobie życie! Beata - matka Anki, ponad trzydziestoletniej panny - postanawia działać. Korzysta z pomocy Klubu Matek Swatek. Nie wie, że jej córka już w dniu przeprowadzki do nowego mieszkania poznaje dwóch przystojnych mężczyzn. Jeden jest Anką wyraźnie zainteresowany, drugi... jeszcze bardziej. Tylko czy ich intencje są szczere? I czy intrygi Klubu Matek Swatek nie zniszczą rodzących się uczuć?
Ostatnio chyba zmieniam się w zrzędę. Czepliwą i w ogóle. Po prostu ciężko wpasować się w me gusta. I jakoś ten tydzień mija pod znakiem mało przychylnych recenzji. Teraz przyszła pora na książkę któraa chodziła za mną rok. Wpadała mi w ręce, oczy. Wzbraniałam się i unikałam zakupu sądząc, że nie będzie to coś dla mnie, ale z drugiej strony coś mnie przyzywało. Za zbrukane pieniądze podatników :P nabyłam ksiażkę razem z feralnym „:Rokiem w poziomce” i okazało się, że KMS jest tylko trochę lepsza. Tzn. nie nie chcę przesadzać, oczywiście, że jest to lepsza książka, na pewno napisana lepszym językiem, z humorem i z realizmem. Jako takim.
Książka jest dobra, czytało się poprawnie, jednak nie złapałam chemii.
Jeśli chodzi jednak o całokształt znudziła mnie, mimo że mamy wydarzenia które jakoś adrenalinę mają nam podnosić mnie znudziła. Może po prostu mam dosyć takich książek? Może chwilowo muszę odpocząć od romansów, od kobiet zmieniających swoje życie, przeprowadzających się? O Pani Ewie Stec słyszałam tak dużo dobrego, że nie mówię nie. Klubowi też nie mówię nie, bo skoro los tak chciał wepchać mi w łapska tą książkę miał w tym jakiś cel.
Najwyraźniej dopadła mnie jesienno-chorobowa deprecha, czekolada i muzyka nie pomagają, haft nie pomaga.
Recenzja nie jest recenzją. Jest prostym. Sercowym podsumowaniem. Książka mi nie siadła. Powoli zmieniam się w krytyka, który jedzie wszystko z góry na dół, jak leci…
Ja bym chętnie przeczytał
OdpowiedzUsuńMnie nie ciągnie do takich książek. Pewnie będzie tam masa "przezabawnych" sytuacji, jak to swatki się wtrącają. Nie lubię takich książek, dlatego po tę także nie sięgnę.
OdpowiedzUsuń