Zawsze 15 lipca...
Emma i Dex? Doprawdy, trudno o mniej dobraną parę. Ona – zakompleksiona idealistka w grubych okularach. On – superprzystojniak z poczuciem, że świat należy do niego. Ona na wszystko musi ciężko zapracować. Jemu natychmiast udaje się to, o czym zamarzy. Ona szuka miłości, on seksu... Jest rok 1988. Oboje dostają dyplomy uniwersyteckie i spędzają ze sobą noc, chociaż nie taką, jaką sobie wyobrażacie, bo... zbyt dobrze się rozumieją! Emma dostaje pracę w podrzędnej knajpie, Dex robi karierę w telewizji. Ich drogi będą się schodzić i rozchodzić, aż po zaskakujący finał.
Wspaniała powieść dla wszystkich – o tym, jak się zmieniamy: my sami, nasze marzenia, widzenie świata, priorytety, jak coś tracimy, by co innego zyskać. Cudowne dialogi, żywe jak... samo życie.
Po pół roku leżakowania książka wreszcie przeczytana. Wiem, że jestem jedną z ostatnich, bo właśnie czerwiec 2011 był okresem gdy recenzje tej książki pojawiały się masowo. Noe czytałam ich wnikliwie z obawy przed spojlerami, ale widać było, że bloggerzy uznali książkę za wspaniałą. Potwierdzały to późniejsze, różnorakie rankingi i zestawienia.
Wzięłam „Jeden dzień w podróż”. Zaczęłam czytać i pomyślałam sobie „o rany co za banał”. Normalnie już wiem jak potoczy się ta historia, bo ile mieliśmy książek/filmów o przeciwieństwach, które się zaprzyjaźniają a później zakochują. Owszem czyta się bardzo dobrze, dwoje ludzi, więc historia jest opowiadana z dwóch perspektyw. Dodajmy – dwóch skrajnie różnych perspektyw.
Mamy dwoje ludzi Emmę – skończyła studia z wyróżnieniem, jest bojującą o lepszy świat idealistką, z głową pełną marzeń, ale bez odwagi życiowej, siły przebicia i ze sporym pechem. Po drugiej stronie jest Dexter, złote dziecko, zamożnych rodziców, któremu przez całe życie wpajano, że może osiągnąć wszystko i on w to silnie wierzy, w przeciwieństwie do Emmy wierzy, że może i zasługuje na sukces, ale tak naprawdę on sam nie wie czego chce. A i uwielbia skakać z kwiatka na kwiatek, sypia z połową Londynu i innych miejsc w których przebywa.
Mimo to przyjaźń się rozwija, przez wiele lat obserwujemy ich jeden wspólny dzień, tak ja k na początku książki. Brzmi nudno? Nic bardziej mylnego, byłam przekonana, że będzie nudno i taka forma mi się nie spodoba. Zwykle patrzymy na tygodnie, miesiące, lata, mówimy „to był dobry rok”, lub „niech ten fatalny tydzień się już skończy”, zapominamy, że na te całości składają się pojedyncze dni, dni z pozoru podobne do siebie, nudne, jednostajne, a w istocie to każdy dzień jest inny to dni składają się na całe życie ze wszystkimi blaskami i cieniami. I takie dni możemy oglądać w tej powieści, między Emmą I Dexterem bywa różnie, bo Emma kocha Dextera, nie tylko jako przyjaciela, ale także po prostu, jako mężczyznę, to uczucie jest trudne i bolesne, bo Dextera ciężko jest kochać, to trudne obserwować korowód kobiet przetwierających się przez jego życie, a raczej łóżko, ciężko być przyjaciółką człowieka który się stacza. Papierosy, coraz więcej alkoholu, narkotyki. A Dexter kochając Emmę nie dostrzega tego, że tylko ona jest człowiekiem, kobietą z którą mógłby iść przez życie w zgodzie ze sobą i ze światem. Potwornie się rozmijają, gdy Emma jest gotowa zrobić TEN krok czar chwili pryska, a Dexter, Dexter jest facetem, upośledzonym uczuciowo i powoli staje się upośledzony społecznie życiowo, tak że nawet Emma mówi pass i odchodzi.
Brzmi banalnie? Być może. Ja jednak chłonęłam tą historię jak gąbka, odnalazłam siebie w Emmie, do pewnego momentu. To jest ogromna zaleta tej książki, bohaterowie są… normalnie, nie wyidealizowani, tacy jak Ci których spotykamy codziennie i wydaje mi się, że każdy możne znaleźć historię pewnego okresu swojego życia w tej książce, przez to może odnaleźć nadzieję, gdy wydaje się jej brakować.
Ale zapytacie gdzie niezwykłość tej historii, tu muszę odmówić zeznań, aby nie psuć niespodzianki, powiem tylko, że płakałam, chociaż się nie spodziewałam, czytając książkę podobała mi się historia, ale nie przypuszczałam, że spadnie coś na mnie jak grom z jasnego nieba i wyciśnie łzy z oczu.
Kolejny raz okazało się, że Blogerom można ufać, że jeśli 10 osób mówi, że popłaczę się na książce, trzeba kupić paczkę chusteczek.
Książkę skończyłam z żalem o 02.30 w nocy i nie mogłam spać do rana, bo wciąż siedziała mi w głowie. Teraz zaś rozglądam się za filmem i wkrótce możecie się spodziewać recenzji książki.
Wyjątkowo książka, po której wiele oczekiwałam, nie zawiodła mnie, wzruszyła, wprawiła w zadumę i rozczuliła…
Ps. ja nie wiem skąd się biorą te literówki, piszę w Wordzie, jest ok. i później takie "cuda" wskakują.
Taka całkiem ostatnia nie jesteś jeśli chodzi o lekturę tej książki, ja również jej nie znam ;)
OdpowiedzUsuńSwego czasu przetoczyła się jak burza po blogach, zbierając raczej pozytywne recenzje. Miałam podobny dylemat, czy ta historia mnie nie znudzi, ale po Twojej recenzji myślę, że swoje obawy odstawię na bok i książkę wypożyczę z biblioteki, bo jest :)
Mam nadzieję, ze Cię przekonałam i że się nie zawiedziesz... nie chciałabym ;)
UsuńKsiążkę tę dostałam w konkursie recenzenckim na jednym z portali. Od tego czasu (zeszłego roku) tak sobie czeka cierpliwie, aż nadejdzie na nią kolej. Będę musiała w końcu dać jej szansę.
OdpowiedzUsuńWarto dac szansę, może się zdarzyć, że Cię nie zachwyci, ale jestem pewna, ze wzbudzi wiele uczuć, może przemyśleń, dlatego warto
UsuńKsiążki niestety nie miałam okazji przeczytać, ale niedawno oglądałam film i aż się popłakałam (wiadomo w jakim momencie) o ile książka i film pokrywają się ze sobą szczegółami
OdpowiedzUsuńPowtórzę się, że film się nie umywa do książki, chociaż nie jest zły... ale emocje książkowe, ksiażkowa głębia - to jest coś
UsuńJa również jestem ostatnia:) Książka leży już prawie rok na półce i nie mam czasu się za nią zabrać ale widzę, że muszę poprzestawiać swoje plany czytelnicze i w końcu ą przeczytać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ostatni będą pierwszymi ;) gdyby nie postanowienie odkurzenia półki to pewnie leżałaby jeszcze dłuuugo
UsuńWłaśnie czytam i jestem zachwycona!!! Po Twojej recenzji chyba będę ja dzisiaj czytała aż do rana:)
OdpowiedzUsuńI to rozumiem!! nocka zarwana, ale pozytywnie :)
UsuńOglądałam film i bardzo mi się podobał. Koniecznie muszę ją przeczytać;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie oglądnęłam film - recenzja pewnie jutro. książka zdecydowanie lepsza!!
UsuńJa w trakcie seansu dowiedziałam się, że to ekranizacja. Piękny film i łezka też się w oku zakręciła...
OdpowiedzUsuńczasami lepiej oglądać ekranizację jako zwykly film, odpada element irytacji :P
UsuńDomyślam się, jaki grom masz na myśli. Mnie ta surowość i ten chłód tej sceny kompletnie powaliły na łopatki. "I wtedy Emma ***" - tak po prostu, bach!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wreszcie dałaś się skusić. PS. Ci Glogerzy to my? ;)
To głównie Ty, bo ufam Twemu gustowi, gdyż mnie nie zawiódł :P
Usuńzrobili to świetnie, i w książce też jest nieźle... tak oszczędnie, bez melodramatów
Udało mi się niedawno wygrać tę książkę, więc zamierzam na dniach ją poczytać. Jestem ciekawa własnych wrażeń. Zobaczymy czy moje odczucia pokryją się z twoimi.
OdpowiedzUsuńTo będę czekała na recenzję :D
UsuńKsiążkamoim zdaniem genialna i na pewno jeszcze kiedyś do niej wrócę:)
OdpowiedzUsuń