Dziesięć ulubionych postaci kobiecych
Czytając książki często znajduję bohaterki, którymi chciałabym być, bo podobają mi się ich cechy, czuję zazwyczaj smutek, bo wiem że taka nigdy nie będę, czasami spotykam bohaterki podobne do mnie i do nich mam sentyment. Ale ciężko będzie mi wybrać 10, tylko dziesięć.
Melania Hamilton Wilkes. Moja absolutna faworytka. Pokochałam ją od pierwszej lektury „Przeminęło z wiatrem”. Zawsze chciałam być taka jak Mela, dobra, na wskroś prawa, z sercem na dłoni, ale i wolą walki o tych których kocham. Wiem, że niektórzy uważają ją za naiwną, bezbarwną, według mnie to jedna z najpiękniejszych postaci kobiecych w historii literatury. Oddana żona, kochająca matka, i wierna przyjaciółka. Lubi ludzi i mimo burzliwego okresu w historii nic sobie z tych zawirowań czasu nie robi. Jest wierna swoim ideałom w których została wychowana, nie uważa że zmiana warunków musi oznaczać wyplenienia z siebie człowieczeństwa, dobrych manier, dobra.
Hermiona Granger. Ciężko mi zliczyć ile razy byłam porównywana do niej. Przemądrzały dziobak z ręką wiecznie w górze, lub nosem w książce. Lubię tą dziewczynę, że idzie pod prąd za umiłowanie wiedzy i książek. Filmowa Hermiona drażni mnie dubbingowym głosem, książkowa rozwala mnie często ciętą ripostą. Sporo mi brakuje do Panny-Wiem-Wszystko, ale dążę do ideału :P
Basia Wołodyjowska.Hajduczek, nie mogę do dzis wybaczyć Henrykowi, że zabił jej męża i nie dał dzieci. Baśka to moja ulubiona postać u Sienkiewicza. Nie jest mdła, posągowa jak Krzysia, jest dzielnym człowiekiem i ma wielkie serce. Oraz ośli upór, który wpędza ją w kłopoty ale i ratuje Zycie. Kogo nie wzruszy jej brawurowa ucieczka od Azji i chociaż nie ma nadziei Basieńka ucieka co sił a później brnie przez śniegi, gdy już nie ma nadziei po to tylko by umrzeć ciut bliżej swojego Michałka?
Eowina. Biała księżniczka Rohanu, kobieta żyjąca w kraju, który opuściła nadzieja, samotna, walcząca z demonami własnych myśli i wrogami na dworze króla Rohanu, opiekująca się wujem, którego opętała zła wola Sarumana, ale się nie poddaje mimo wszystko. Jest mężna, chce walczyć chociaż jej to nie przystoi. Zakochuje się w mglistym wyobrażeniu Aragorna, który jest przecież związany z Arweną. W tym kontekście rozumiem dlaczego rusza pod Minas Tirith, każdy mówi o braku szans na wygraną, jej uczucie zawiodło, nie ma szans na zdobycie miłości swojego życia, wiec z jeźdźcami Rohanu rusza aby zginąć, aby jej koniec wart był pieśni. I byłby, zabija Czarnoksiężnika z Angmaru i wydaje się być bliska śmierci od której ratuje ją Aragorn, bo ręce króla mają uzdrawiającą moc. I odnajduje szczęście, nie pocieszenie, ale znajduje miłość u boku człowieka, tak jak ona żyjącego do tej pory w cieniu próbującemu udowodnić całemu światu swoją wartość. Bo czy w Śródziemiu jest ktoś bardziej prawy niż Faramir?
Ania Shirley Blythe. Polubiłam ją od pierwszego spotkania z książką, ile razy przeczytałam wszystkie części – kto to zliczy? Rudowłosa Ania której życie nie szczędziło smutków, sieroctwo, strata osób które kochała, problemy materialne, utrata dziecka a ona mimo wszystko kocha ten świat. Nie poddaje się rozpaczy, walczy. Zaraża uśmiechem, szalonymi pomysłami, ma duszę która będzie zawsze młoda. Pokazuje jak nie poddawać się rozpaczy, która nieraz zdaje się sączyć z każdego kąta.
Emma Morley. Czytając „Jeden dzień” miałam wrażenie, że do pewnego momentu jest wzorowana na mnie. :P Niepewna, bez wiary siebie, stanowczo twierdząca, że nie zasługuje na szczęście, nie potrafi powiedzieć facetowi swojego życia, że go kocha, snuje się z kąta w kąt dusząc się w swoim świecie. Ale trwa przy Dexterze wierna tej pokręconej przyjaźni i w końcu zaczyna realizować siebie i swoje marzenia.
Eleonora Dashwood. Ta rozważna. Lubiłam ją i było mi jej żal. Ma serce którego nikt nie docenia, bo ona tak naprawdę nie ma kiedy mówić o swoich uczuciach, musi pilnować swojej lekkomyślnej siostry, matka w gruncie rzeczy zdaje się być pokrewną duszą raczej Marianny niż Eleonory, która cierpi w milczeniu i dba, żeby byt rodziny był jako tako zapewniony. W normalnym życiu nie miałaby happy endu, ale cieszę się, że Austen go jej podarowała.
Minerwa McGonagall. Bezbłędna! Świetna kobita! Idealny nauczyciel, błyskotliwa, przenikliwa, waleczna i umiejąca niesamowicie celnie dobierać słowa. Polubiłam ją za szmaragdową szatę id pierwszego wejrzenia i za to, że zamienia się w kota. I za obronę Hogwartu i za… jej się nie da nie lubić. Mój ulubiony typ nauczyciela, wymagająca, sprawiedliwa.
Margaret Hale. Bohaterka Gaskellowskiej powieści „Północ południe”. Zmuszona porzucić swoją Arkadię, swój raj na ziemi i przenieść się do miejsca o którym, jak można przypuszczać, Bóg zapomniał. Musi nauczyć się żyć w nowym miejscu, gdzie ludzie są inni niż Ci którzy otaczali ją od urodzenia. Ona jednak na przekór wszystkiemu nie traci serca i wewnętrznego dobra a tylko wyrabia swoją niezależność, której nie da sobie odebrać, pierwszymi czy drugimi oświadczynami. Do ciemnego Milton wnosi promyczek ciepła, czy darzy sympatią, czy antypatią robi to całą sobą, ale jest istotą sprawiedliwą potrafi zmienić zdanie. Na szczęście!
Scarlett O`Hara, moja imiennicza, bo w końcu nazywa się Katie Scarlett. Ciężko ją lubić, ciężko się z nią przyjaźnić, ale nie sposób odmówić jej swego rodzaju podziwu, potrafi się podnieść z każdego upadku, otrzepuje suknię i idzie twardo do celu, nie zważając na nic. Jest mi jej żal, jej postać jest mi przestrogą, że to za czym gonimy i tęsknimy jest obok, tylko trzeba się rozglądnąć, a nie wbijać ślepo wzrok w horyzont. W dzisiejszych czasach byłaby prezesem dużej firmy, w swoich czasach była dziwadłem, kimś kogo trudno sklasyfikować. Jej charakter stał w sprzeczności z wychowaniem które otrzymała, a jednak potrafiła znaleźć miejsce w świecie, chociaż konflikty wewnętrzne targały nią stale…
Hrmiona Granger i Ania także znalazły się w moim zestawieniu :) Emma Morley mnie bardzo zaciekawiła :) fantastyczne zdjęcie :)
OdpowiedzUsuńBo Hermiony i Ani nie da się nie kochać, chyba statystycznie najczęściej się pojawiają. Możemy odnaleźć w nich siebie, obie są molami książkowymi :)
UsuńMam nadzieję że Emmę będziesz mogła poznać jak najszybciej :)
Kurczę, ja chyba miałabym problem z wymienieniem 10 ulubionych postaci kobiecych...
OdpowiedzUsuńW sensie takim, że nie masz aż tylu, czy ciężko byłoby się ograniczyć. O ograniczenie sie do tych najbardziej ukochanych chodzi. Lubię takie podsumowania. Chyba się zabiorę do nadrabiania topki :D Na razie chodzę i obmyślam moje ukochane cytaty.
UsuńWłaśnie obawiam się, że mogłabyn nie zebrać tylu - w każdym bądź razie musiałabym nad tym pomyśleć;]
UsuńSerio? ja się naprawdę musialam ograniczyć... wciaż mi nowe kobietki do głowy przychodziły, a co będzie w przyszłym tygodniu jak pora na facetów przyjdzie?
UsuńA ja uwielbiam Scarlett właśnie za to, że potrafiła się podnieść z każdego upadku i iść dalej oraz za powiedzenie "pomyślę o tym jutro":)
OdpowiedzUsuńjej postępowianie jest sprzeczne z moim charakterem, ale tez bym chciała umieć odsuwać te nieprzyjemnie sprawy w niebyt.
Usuń“Przeminęło z wiatrem” jeszcze nie czytałam. Zbieram się za tą książkę, jak sójka za morze, ale wciąż nie mogę wyjść z nią z biblioteki. Jeśli chodzi zaś o film, to przede wszystkim większość ludzi chyba ma obraz Vivien Leigh przed oczami. Melania zawsze wydawała mi się zbyt jednowymiarowa, mdła, dobroduszna, bez wyrazu. Ot, nijaka.
OdpowiedzUsuńHermiona, ech, nie tylko włosy mam jak ona ;) I Hajduczek! I jak parodiowała Krzysię “Przez stal, żelazo, w serce się wrażą - kupida ostre strzały!”. I Michałowe “Baśka”… Do Ani dodałabym Emilkę Byrd Starr. Eleonora, Margaret i Scarlett. Jestem na TAK! :D
Pozdrawiam Kasieńko!
Biedroneczka vel Monika :)
To musisz koniecznie nadrobić, Melanię spłycono w filmie, jest tylko grzeczną, skromną dzieweczką a jej postac ma głębie, daje wiele pytań. Moje kocie dziecko ma po Meli imię, naprawdę jestem przekonana, że pokochasz ksiażkową Melanię.
OdpowiedzUsuńBasia... Pana Wołodyjowskiego chyba czytałam wcześniej, ale to i tak była ostatnia część trylogii, ale mimo braku sympatii do Potopu Pan Wołodyjowski podbił moje serce, a Baśka... film oglądam za każdym razem gdy mam taką możliwość. Na Emilkę brakło mi już miejsca niestety :)
Pozdrawiam również bardzo serdecznie :)
"Potop" też nie ma mojej sympatii. Jakoś nie przepadam za Kmicicem, Oleńką, Radziwiłłami, i "Jam ran twych niegodna całować". A w życiu! "Pana Wołodyjowskiego" czytałam lata temu, kiedy byłam chora, a mama była święcie przekonana, że mi się pogorszyło, bo Trylogii nigdy nie lubiłam. Ale pokochałam. "Pan Wołodyjowski", "Ogniem i Mieczem"... i tak mogłaby wyglądać "Trylogia", bez "Potopu". Tylko... to nie byłaby już Trylogia... ;)
UsuńMnie od Oleńki odepchnęła postać w wykonaniu Braunek, jak co roku jestem w Częstochowie to myślę o potopie, ale nie pałam sympatią do tej powieści, jako jedyna z Trylogii nie dała rady wycisnąć ze mnie łez. Czytałam Potop kilka razy, basta… a Ogniem i mieczem musze sobie powtórzyć, bo Pana Wołodyjowskiego znam na pamięc, to jedna z książek mojego życia.
UsuńA mnie ani ten okres historii nie pociąga, ani Oleńka filmowa, bo do końca filmu nie dobrnęłam. Ot, nie i już.
UsuńPowtórz, powtórz! Dla Zagłoby, Bohuna, Podbipięty! :)
Jeśli mogę, na jakiej zasadzie działa TOP10? Masz jakieś odgórnie wyznaczone tematy? Czym to się je? ;)
To był pomysł kreatywy, w linkach moich jest jej blog tam poczytasz o zasadach i możesz topki nadrobić ;)
UsuńBoję się kolejny raz oglądać śmierć Podpipięty. A Zagłoba jest moim guru
Ania - moja ukochana bohaterka z dzieciństwa, bardzo ją lubię. I swoją drogą ta filmowa też jest rewelacyjna. A Hermionę to zawsze podziwiałam za inteligencję. Opis Emmy mnie zainteresował, muszę się rozejrzeć za książką. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZa "Jednym dniem" koniecznie się rozglądnij :) A Ani się nie da nie lubić, płytę z filmem mam już zdartą do oporu też uwielbiam
OdpowiedzUsuńNo proszę. U mnie swoje miejsce znalazły trzy z dziesięciu zaproponowanych przez Ciebie pań
OdpowiedzUsuńCo dowodzi, że kobiety jednak nie są takie różne ;)
UsuńNIE ZGADZAM SIĘ- po części....
OdpowiedzUsuńScarlett O'Hara definitywnie na 1. miejscu. Nie znam lepszej kandydatki. Silna, niezależna, dzisiejsza nonkonformistka.
2. miejsce należy się Hermionie. tu masz rację. ja też dążę do tego ideału. jedna z moich nauczycielek nazywała mnie "chodzącą encyklopedią", bała się, że mnie tym urazi :D
3. miejsce to Emma (od Jane Austen) - słodka, urocza, kapryśna i apodyktyczna - prawdziwa kobieta :D
Ja dodalabym jeszcze Lizzie z Dumy i uprzedzenia Austen. Za inteligencje, dystans, poczucie humoru i niezwykla jak na owe czasy kiedy kobiety wiele do powiedzenia nie mialy - odwage
OdpowiedzUsuń