Pamiętaj, liczy się tylko miłość”
Gdy Mark był dzieckiem, mama opowiadała mu, że anioły czasem przebierają się za ludzi i schodzą na ziemię. Gdy dorósł, zwątpił w te słowa. Kiedy jednak znalazł się na samym dnie, ponownie w nie uwierzył.
Mark Smart był życiowym nieudacznikiem, który nigdzie nie potrafił znaleźć dla siebie miejsca. Los postawił jednak na jego drodze niezwykłą dziewczynę - Macy. Uczucie, którym ją obdarzył różniło się od jego dotychczasowych związków: „to tak jakby porównać Święto Pracy z Bożym Narodzeniem”. Gwiazdka nie może jednak trwać wiecznie, a miłość Marka i Macy napotka na niespodziewane przeszkody. Czy mroczne wydarzenia z przeszłości muszą rozdzielić ich na zawsze?
Richard Paul Evans - autor bestsellerowych Stokrotek w śniegu - udowadnia, że zanim życie wręczy nam najwspanialszy prezent, pakuje go starannie w przeciwności losu. Ta wzruszająca opowieść to dowód na potęgę miłości, która zdolna jest do pokonania każdej przeszkody.
Dwa miesiące po Świętach, odkryłam książkę pełną ducha świątecznego, którego szukałam tak w ogołoconym z magii okresie przedświątecznym. Po Evansie spodziewałam się czegoś dobrego, ale nie takich emocji, nie tego wzruszenia i tej atmosfery świątecznej nadziei.
Książka to nie jest pyszna piernikowa opowieść, polana lukrem i posypana wiórkami czekoladowymi, to słodko-gorzka opowieść o życiu, o wychodzeniu do światła. Historia tego, że los może się do nas uśmiechnąć w najmniej spodziewanym momencie, czasami nanosekundę po tym jak dowalił nam kolejnego kopniaka.
Tak jest z Macy, tak jest z Markiem i tak jest z Jo.
Macy była ofiarą systemu, który jest często negatywnym bohaterem produkcji amerykańskich, system czyli opieka społeczna, system do którego trafiają dzieci odebrane rodzicom, tułające się od rodziny zastępczej, do kolejnej, ciągnąc za sobą ubrania w worku na śmieci. I same są tak traktowane, jako sprawiający kłopot bagaż. Macy wraz z siostrą została odebrana ojcu narkomanowi po śmierci matki. Rozdzielona z ukochaną siostrzyczką o którą troszczyła się jak nikt w świecie trafia do patologicznej rodziny. Po pewnym czasie staje przed obliczem sądu, który „przyklepuje” adopcję, całe serce dziewczynki krzyczy, że nie chce mieszkać z tą panią, która ma być jej nową mamą, ale ten krzyk ginie w gąszczu prawniczych zdań. Klamka zapadła. Dziewczynka w nowym domu jest śmieciem, wstrząsnął mnie opis, jak zareagowała jej przybrana matka gdy dowiedziała się, że dziewczynka poskarżyła się znajomej, że jest bita, cud że Macy przeżyła. Opis przeżyć małej dziewczynki był dla mnie porażający, coś niewyobrażalnego. Jakie prawo może skazywać dzieci na taki los? Czy możliwe jest że Macy wydostanie się z tego bagna? Dla mnie byłoby to niewykonalne.
Mark. Jego życie w porównaniu z losem Macy to bajka. Gdyby nie ojciec. Ze Stu zawsze miał zatarg, w końcu przez niego porzucił dom, wyjechał byle dalej i kiedy zaczęło mu się sypać życie odciął się od rodziny aby nie dać ojcu okazji do tryumfu. Jednak w trakcie lektury będziecie mogli poznać przyczynę tego konfliktu i jestem pewna, że Was poruszy. Mnie wzruszyło to ogromnie… właściwie, to wciąż ten temat rozgryzam.
I pewnie opowiedziałabym Wam całą fabułę a nie chcę zabierać Wam frajdy z czytania, bo dla mnie niespodzianki się liczą i gnałam do tego zakończenia, przyciągana jak się okazuje magią świąt, a co Was przyciągnie? Sprawdźcie.
To nie jest kolejna banalna historyjka o świątecznym cudzie przebaczenia. Na pewno nie! To opowieść o walce o swoje szczęście i o tym, że często coś co na pierwszy rzut oka jest oczywiste, skrywa w sobie głębie, której warto się przyglądnąć.
Polecam zdecydowanie z całego serca!
Mam ogromną ochotę na tego autora, a jak na złość mijam się z jego książkami. Może to jakiś znak z niebios? Oby nie. Poszukam przy następnej wizycie w księgarni :)
OdpowiedzUsuńobyt o był znak z nieba i wydawnictwa Znak :D ale takie mijanki się zdarzają, ja tak mam z kilkoma autorami, miałam tak o z Cherezinską a jak juz zaczęłam nie mogę przestać czytać
UsuńHa, muszę w końcu chwycić coś, co wyszło spod pióra Evansa, bo dłużej nie wytrzymam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Polecam gorąco :) Mi zostaly jeszcze "STokrotki w śniegu"
UsuńKusisz mnie tym Evansem coraz bardziej! Tę powieść zostawię sobie na okres przedświąteczny, ale po inne muszę sięgnąć znacznie wcześniej :)
OdpowiedzUsuńKuszę bo sama się wkręciłam w niego :D A nie wiem jak wytrzymasz prawie rok :P
UsuńMuszę wytrzymać, bo mam takie zaległości książkowe, że aż wstyd. Nigdy nie przeczytam wszystkiego, co gromadzę :P
UsuńWesołe jest życie chomika. Oj znam ten ból. Gdybym dziś przestałą sprowadzać nowe książki, może do konca życia przeczytałabym to co zgromadziłam już, ale chomik jest chomikiem ;)
UsuńNosz kurcze, w końcu muszę przeczytać coś Evansa!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie!
UsuńPrzeczytałam ostatnio "Stokrotki w śniegu", teraz czas na książkę, którą tak bardzo polecasz:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
to się zamienimy, bo ja mam "Stokrotki" jeszcze na pólce w kolejce
UsuńKsiążka zapowiada się interesująco. Jednakże dam sobie z nią na razie spokój. Inna książka autora czeka już w kolejce. Jeśli mi się spodoba to dam i tej szansę. :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTe które czytałam bardzo mi się podobały, ale mimo wszystko ręczyć nie mogę ;)
Usuńhttp://znalezionepodchoinka.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJak znalazł do tego wyzwanie:). jeśli reflektujesz- adminem jest maniaczytania:).
pomysł świetny, ale po terminie :D zresztą u mnie wyzwań już jak mrówków ;)
UsuńMiałam na myśli, żeby wrzucić to, co już masz;). Może jakiemuś maniakowi świąt się przyda za rok;).
UsuńOstatnio często trafiam na Evansa, muszę zapoznać się z jego twórczością.
OdpowiedzUsuńNie wchodź do supermarketów bo tam też grasuje ;)
Usuńmoże jeszcze kiedyś wznowią wydanie tej książki i sobie przeczytam :) Dwie inne książki tego autora wspominam bardzo miło
OdpowiedzUsuńJakieś ksiażki widziałam w Tesco i też był Evans, ale nie pamiętam, czy akurat ta była
UsuńEvans niezawodny na poprawę nastroju :)
OdpowiedzUsuńTą książkę lubię szczególnie.
Na pewno daje świetną ucieczkę od codzienności :)
UsuńA ja jeszcze nic Evansa nie czytałam, jakoś nie mogę natknąć się na jego książki przy okazji, ciągle sobie tylko obiecuję, że w końcu coś zdobędę...
OdpowiedzUsuńTo trzeba działać a nie obiecywać ;)
UsuńJego książki są cudowne. Nie ma momentu, w którym można się nudzić. Na razie przeczytałam "Szukając Noel" i "stokrotki w śniegu" są fantastyczne przy obu płakałam na końcu, nawet teraz, po miesiącu zbiera mi się na łzy jak o tym myślę. Strasznie wzruszający i realny. Opowieści nie są wyssane z palca, tylko ukazują rzeczywiste problemy tego świata. Książki zachęcają do refleksji, a szczególnie "Stokrotki w śniegu". Ta książka uświadomiła mi pewną ważną rzecz: niekiedy jest już zbyt późno by naprawić swoje błędy, mimo tego, że powie się "przepraszam". Serdecznie polecam
OdpowiedzUsuńJulia
za stokrotki właśnie muszę się zabrać, a zbliża się najlepsza pora... niedługo stokrotki ze śniegu zaczną wychodzić ;)
Usuń