Strony

poniedziałek, 9 lipca 2012

"Czary w małym miasteczku" - Marta Stefaniak

Powieść zbyt realistyczna, by była magiczna, i zbyt magiczna, by była realistyczna. Mieszkańcy cichego, niewielkiego miasta na prowincji pozornie wiodą spokojne życie. W rzeczywistości borykają się z mniej lub bardziej skrywanymi problemami. Niektórzy z nich wikłają się w brudne interesy, inni nie potrafią się bronić przed prześladowaniem, a jeszcze inni muszą zmagać się ze wstydliwymi, domowymi troskami. Wszystko się zmienia, kiedy pewnego październikowego dnia do miasta przybywa starsza, nieznana tu nikomu, kobieta. Wkrótce po jej przyjeździe zaczynają dziać się dziwne i tajemnicze rzeczy. Każda z nich po części odmienia życie ludzi mieszkających w tym miejscu na lepsze. Jednak w ślad za starszą panią w miasteczku zjawia się ktoś jeszcze.



Nie wiem dlaczego wybrałam ta książkę, stąpam twardo po ziemi, nie wierzę w czary i cudowne odmiany, nie wierzę w magię. Ale chyba każda z nas potrzebuje cienia nadziei że może wszystko się zmieni, jak za dotknięciem czarodziejskiego kijaszka zwanego różdżką… I o tym, po części jest tak książka. Dokładnie tak jak ją opisano na okładce – zbyt magiczna by być realistyczna, zbyt realistyczna by być magiczną…

Zwykłe miasteczko, jakich wiele w Polsce, szarość, beznadzieja, korupcja, pijaństwo, brak perspektyw. Szara proza życia. Autorka przedstawia nam niektórych mieszkańców miasteczka, buduje z tych postaci fajny łańcuszek, jedną osobę poznajemy poprzez wcześniejszą. Jest urzędniczka znudzona i zmęczona swoją pracą, która ucieka w wypieki, jest Joasia która najpierw nie mogła się odnaleźć w nowej szkole, ale później znalazł ją gorszy problem, jest Łucja, młoda lekarka, samotna pracująca już taśmowo, bez przyjaciół, bez miłości, jest skorumpowany burmistrz i wielu, wielu innych. I pewnego dnia wszystko zaczyna się zmieniać, nikt nie łączy tego faktu z przybyciem do miasteczka starszej pani – Anny Kowalskiej. Tak jak w filmie i książce „Czekolada” miasteczko staje się przystanią ludzi szczęśliwych, rozkwita. Jakby dobra wróżka miała je w opiece. Chociaż nawet wróżce nie wszystko wychodzi. I nic nie trwa bez końca.
Nie spodziewajcie się że to będzie piękna, słodka bajeczka, oczywiście jest to powieść ze szczyptą fantasy, bo jednak takie cuda się nie zdarzają w prawdziwym życiu, ale nawet taka zagorzała realistka jak ja nie znalazła słowa pretensji przeciwko tak skonstruowanej fabule.

Jestem święcie przekonana, że książka spodoba się i realistkom i marzycielkom wierzącym w dobre wróżki, do niektórych bohaterów się przywiążecie mniej, do innych bardziej, jest szansa że zapłaczecie, że będą Wam mrówki po kręgosłupie chodziły. Na pewno w książkę silnie się wczujecie, bo nie da się za bardzo nie zaangażować, może dlatego że jest to rzeczywistość, którą każde z Nas zna ze swojego życia, byłego, lub obecnego, albo dopiero pozna. To jest Polska rzeczywistość opisana w prostych słowach w surowych obrazkach, bez ubarwień, groteski, kpiny i gdy czytamy o tej szarej, burej i ponurej rzeczywistości mamy okazję zobaczyć jak może być pięknie i mamy okazję chociaż na chwilę zapomnieć o tych ponurych kadrach, a kiedy piękno przemija my możemy mieć wciąż w pamięci jak było dobrze i nadzieję, że jeszcze to kiedyś wróci.

Musze przestać się uprzedzać do tego typu książek bo moje uprzedzenia były niesłuszne. A tu fabuła się nie dłuży, język jest ładny, nie dopatrzyłam się literówek, sformułowania są zrozumiałe dla przeciętnego Polaka. Jedyne do czego mam zastrzeżenie to nieprzygotowanie się w kwestii merytorycznej do tematów prawniczych. Wiem, że większości to nie przeszkodzi, ale sprzedaż alkoholu nie jest działalnością koncesjowaną, sprzedaż alkoholu wymaga zezwolenia, ale faktycznie zgodnie z ustawą o przeciwdziałaniu alkoholizmowi wydaje je wójt, burmistrz, lub prezydent miasta. Kilka zgrzytów miałam i nie wpłynęły one negatywnie na odbiór książki, to naprawdę drobne byczki, które zauważyłam bo to moja działka, innych nie dojrzałam bo nie znam się na wszystkim :P

Polecam książkę na upalne dni, może uda nam się przenieść do równoległego uniwersu i zobaczyć jak pięknie może być : ]


Mi czytało się tym przyjemniej, że autorka pochodzi z mojego województwa. Taki ze mnie wieczny Patriota Lokalny



PS. Bierzcie się do głosowania w II etapie tegorocznej edycji Złotej Zakładki.

8 komentarzy:

  1. dopisałam sobie już jakiś czas temu ten tytuł do mojej stale powiększającej się listy życzeń, więc pewnie w swoim czasie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tu niestety się rozmijamy...

    OdpowiedzUsuń
  3. Zachęcająca recenzja, myślę, że dodam tę książkę do swojego "stosiku". A tymczasem zapraszam do siebie http://aurora-teagarden.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam u siebie tą pozycję, jednak jakoś mnie nie przekonała- przeczytałam wyrywkowo kilka stron (wątek z księdzem) i jakoś odłożyłam i chyba nie wrócę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wspominam lekturę bardzo dobrze, ale wiadomo nie każda książka, każdemu do gustu przypadnie ;)

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.