Między początkiem lat 50. XIX wieku a końcem lat 20. XX wieku Rosja przeszła potężną transformację, a świetność imperium carów ustąpiła miejsca chaosowi rewolucji, z której wyłonił się Związek Radziecki.
W oku cyklonu znalazły się cztery kobiety z carskiej dynastii: Maria Aleksandrowna i Olga Konstantynowna, od urodzenia należały do rodu Romanowów, cechowały je siła charakteru i altruistyczne usposobienie. Maria Fiodorowna, matka nieszczęsnego cara Mikołaja II, choć doskonale spełniała obowiązki wielkiej cesarzowej, w głębi duszy zawsze drżała o własne dzieci. Maria Pawłowna zaś, ambitna i uparta, była wieloletnią rywalką carycy Aleksandry, zabitej przez bolszewików. Kobiety te, słynące ze swej urody i elegancji, bogactwa i potęgi, rozkoszowały się przywilejami i wiodły życie w luksusie niemającym sobie równych. Wszystko zmieniła rewolucja. Pamiętniki i listy ludzi tamtych czasów oraz samych bohaterek stanowią niezwykłe świadectwo dramatów politycznych i osobistych, które stały się udziałem niezwykłych kobiet Romanowów.
Ponad
miesiąc temu zakochałam się w tej
książce. Żywo interesuję się schyłkiem panowania Romanowów. Mniej polityką,
mniej wojnami, ale historiami poszczególnych członków dynastii. Ta książka w
stu procentach spełniała moje oczekiwania.
Autorka opowiada o czterech „matronach imperialnych” – Marii Fiodorownie,
Marii Pawłownie, Marii Aleksandrownie i Oldze – królowej Greków. Moim zdaniem
książka ta naprawia błąd polskiej edukacji, która uczy nas o faktach,
wydarzeniach, pomijając ludzką stronę postaci historycznych.
To niesamowita książka! Mimo iż
mamy główny nacisk położony na cztery kobiety, to jednak większość historii poświęconych jest Marii
Fiodorownie, co jest zrozumiałe, Ona miała najwyższą pozycję, i żyła najdłużej. Maria Fiodorowna, czyli
Dagmar Duńska, najpierw była zaręczona z Mikołajem Aleksandrowiczem –
najstarszym synem Aleksandra II i Marii Heskiej. Mikołaj zmarł na gruźlicę, a
jego ostatnim życzeniem było, aby jego ukochany brat Aleksander(przyszły
Aleksander III) zaopiekował się jego narzeczoną. Tak też się stało. O dziwo
małżeństwo było pełne miłości i szacunku oraz co bardzo rzadkie – wierności.
Maria i Aleksander przez całe życie bardzo się kochali. Ich panowanie przypadło
na niespokojne czasy, teść Marii zginął w zamachu, cała rodzina była świadkiem jego śmierci, gdy zmasakrowane
ciało przywieziono do pałacu. To odcisnęło piętno na Marii, będzie się bała, że
taki los spotka jej męża i syna. I o ile mąż zmarł we własnym łóżku(ale kłopoty ze zdrowiem spowodowane były jednym z
zamachów), o tyle faktycznie syna spotkał straszny los. Maria Fiodorowna była
kochana przez Rosjan, mimo swoich wad była wspaniałą cesarzową, chociaż
dołożyła spory kamulec do braku popularności jaką „cieszyła się” Aleksandra –
ostatnia caryca. Poznając historię Marii
Fiodorowny poznajemy historię Rosji, zarówno społeczeństwa, państwa, jak i
carskiej rodziny. To naprawdę fascynujące historie, skandali, dramatów i
ogromnego strachu podczas rewolucji. Dla Polaka zwłaszcza, będzie to nowa
perspektywa. My wychowany na pełnych martyrologii przekazach, mamy okazję
zobaczyć tą drugą stronę, stronę ciemiężycieli. Jakże nowego wydźwięku nabierze
Kordian ze swoimi planami zamachu. Marii Fiodorownie udało się zbiec z ogarniętej
rewolucją Rosji, głównie dzięki pomocy siostry Aleksandry – matki ówczesnego
króla Anglii. Niemalże do końca życia wierzyła, że ujrzy jeszcze swojego syna –
cara Mikołaja i jego rodzinę.
Kolejną postacią jest Maria
Pawłowna zwana Miechen, była żoną brata Aleksandra III – wielkiego księcia
Włodzimierza. Miechen , jako doskonała gospodyni była centrum, swego rodzaju
alternatywnego dworu. Nie mogła dogadać się z Marią Fiodorowną jak również z
jej synową Aleksandrą. Zarówno ona, jak
i jej mąż mieli ogromne parcie na tron. Ich apetyty na władzę wzrosły, gdy od
tronu dzielił ich tylko chorowity carewicz Aleksy. Miechcen stworzyła
precedens, żeniąc się z Wielkim Księciem Rosji nie dokonała konwersji na prawosławie,
jednak po wielu latach, aby zwiększyć szanse swojego syna na zostanie carem
przeszła na prawosławie. Jako ostatnia z głównych bohaterek książki opuściła
Rosję, w sposób bardzo zuchwały. Mimo knutych intryg, hardości była kobietą twardą,
ale i pełną miłosierdzia.
Inna koronowana głowa – Olga,
która w wieku piętnastu lat wyszła za
mąż za króla Grecji. Źródła podają, że
była jeszcze bardzo dziecinna, a jednocześnie mimo młodego wieku silnie
związana z Rosją. Olga grecka była
kolejną szwagierką Marii Fiodorowny, nigdy nie wyzbyła się miłości do ojczyzny,
co było przez niektórych poddanych źle widziane. Jednak sympatię do ojczyzny
łączyła sprawnie z miłosierdziem i oddaniem do nowych poddanych, fundowała
szpitale, pracowała na rzecz ubogich i chorych. Głębokie uczucie łączyło ją z
mężem, którego śmierć głęboko przeżyła. Zresztą los nie szczędził jej trosk.
Jej córka, wydana za Wielkiego księcia Pawła zmarła w wyniku nieszczęśliwego
wypadku wydając przedwcześnie na świat swoje drugie dziecko, a jedynego syna.
Jako, że z urodzenia była księżniczką Rosji, a jej dzieci również wżeniły się
znowu w dynastię krwawa rewolucja zsyłały na nią co nowsze ciosy. Na jej cześć
imię otrzymała najstarsza córka ostatniego cara.
Ostatnią postacią jest Maria
Aleksandrowna jedyna i ukochana córka cara Aleksandra II. Wychowana w
zbytkach, każde jej życzenie było
spełniane. Wyszła za księcia Edynburga, syna apodyktycznej królowej Wiktorii,
jej przeprowadzka na dwór angielski już była sporym szokiem, oto musiała
przestać grać pierwsze skrzypce, a także musiała zostawić w Rosji ukochanych
rodziców. Później jej życie zaczyna przypominać dobry film. Ojciec wdaje się w
romans, gdy jego żona jest umierająca, nawet sprowadza swoją kochankę do
pałacu, co jest pierwszym takim przypadku, bo o ile Romanowowie nie uważali
wierności za conditio sine qua non udanego małżeństwa, o tyle mieli dość
przyzwoitości, żeby nie kwaterować swoich metres pod jednym dachem ze swymi
żonami. Wyskok Aleksandra spowodował rozdźwięk w rodzinie. A gdy po śmierci swojej żony, zawarł
morganatyczne małżeństwo ze swoją kochaną i uznał jej dzieci… na owe czasy był
to ogromny cios. Nie tylko ze strony ojca życie rodzinne Marii było pełne
zawirowań, w nowej rodzinie również roiło się od problemów. Scysje z królową
Wiktorią, mąż który nie uznawał potrzeby ustatkowania się, a później dzieci,
które były(jak u Niechciców) wieczną zgryzotą. Dzieci Marii prowadziły życie,
które ucieszyłoby ogromnie dzisiejsze brukowce, skandale, nieślubne dzieci,
ucieczki. Ale do samego końca Maria
twardą ręką – godną córki Imperatora realizowała swoje plany i wpływała na
politykę jak mogła.
To cztery główne bohaterki, przez
książkę przewija się jednak masa postaci, na szczęście dzięki drzewom
genealogicznym, czy opisom na początku książki możemy się bez trudu w tych
dworskich zawiłościach połapać. Dzięki kilkunastu zdjęciom na wklejce, osoby o
których czytamy dostają twarz, nie są abstrakcyjnymi postaciami z podręcznika,
ale kobietami które żyły, kochały, płakały, były ludzkie. Ta książka otworzyła
mi oczy na wiele spraw. Dowiedziałam się z niej o wielu faktach, niektóre
wydarzenia poznałam z innej perspektywy.
Ta książka może odczarować
historię, bo czyta się ją jak niesamowitą powieść podczas lektury będą buzować
w nas różne emocje.
Jedyne zastrzeżenie jakie mam do
tej książki, a znacie mnie i wiecie, że zwykle akurat takich nie czynię, jest
robota którą wykonał, nie wiem tłumacz, czy korektor. Niektóre zdania są tak
skonstruowane, że kilka razy trzeba czytać, żeby załapać o co chodzi. Naprawdę
momentami mnie to irytowało. Bo jednak książka swoją cenę ma(której jest absolutnie
warta!!) ale powinna być na tip top. Tu zaś jednak jedno zastrzeżenie, jest. Ja
nie jestem purystką, ale zdaję sobie sprawę, że niektóre osoby może to bardzo
zrazić.
Mimo tego niedostatku książkę bardzo
polecam, zachęcam, abyście się udali do Imperialnej Rosji i dali się porwać
historii!
Czekałam na tę recenzję, świetna i upewniła mnie, ze muszę kupić Niezwykłe kobiety...
OdpowiedzUsuńCieszę się :) Naprawdę uważam, że to wartościowa książka i cieszę się, że mogę przyczynić się do popularyzacji :)
UsuńŚwietna i bardzo zachęcająca recenzja, bardzo lubię historię a ta związana z carską Rosją jest bardzo ciekawa. Kobiety z rodu Romanowów na pewno okażą się niezwykłą lekturą, szkoda tylko że te zdania są taka wpadką, wiem o co chodzi - nieraz mnie to irytowało w czytanej książce.
OdpowiedzUsuńNa szczęście w każdym zdaniu się to nie zdarza, ale uważa że uczciwym było wspomnienie o tych kilku wpadkach.
UsuńA Romanowowie to fascynująca rodzina, mam nadzieję, że jeszcze takie książki w tej tematyce wyjdą :D
Ja jestem tą osobą, którą mogłyby te językowe problemy zrazić, chociaż właśnie dziś, podczas lektury biografii wokalisty Depeche Mode przekonałam się, że nawał błędów wcale nie musi być przeszkodą w lekkim i szybkim czytaniu.
OdpowiedzUsuńSama książka już po tytule kojarzyła mi się z Tobą, ale w moim guście raczej się nie lokuje, choć faktem jest, że fascynują mnie opowieści o silnych, interesujących kobietach. Myślę, że mogłabyś długie godziny spędzić z moją promotorką - z pewnością ciekawie byście sobie pomówiły o wielu wspólnych zainteresowaniach :)
Jak lektura jest przednia to i błędy tak nie rażą.
UsuńNo ja wiem, że tematyka historyczna nie jest popularna, ale Ty chociaż miałabyś z kim o niej pogadać. U mnie bida... może do Częstochowy się przeprowadzę...?
Na ta recenzje czekalam. Jesli ksiazka jest tak wspaniala, jak piszesz, to musze sie koniecznie na nia skusic jeszcze w tym roku;) Kolo takiej rekomendacji nie moge przejsc obojetnie:)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę. Chciałabym, żeby ta książka nie zginęła w tłumie wydawanych masowo, marnych sensacyjnych powieści na motywach historycznych
UsuńCałym sercem uwielbiam ten okres w historii Rosji, więc pozycja jest dla mnie obowiązkowa!
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę...Z trochę tych klimatów-choć nie do końca-polecam Rodzinę Romanowów Steva Berrego.
OdpowiedzUsuńKsiążki? Mogę się domyślać. Strasznie na nią chorowałam ;)
UsuńTwoją propozycję zapisuję :)
Niks zmarł na zapalenie opon rdzeniowo-mózgowych.
OdpowiedzUsuńNie pamiętam czy mi tę książkę już zachwalałaś w którejś rozmowie telefonicznej, czy na fb, czy kiedy, ale od kwietnia ją mam. Jeden z nielicznych przypadków, kiedy nie wolam, ze zbankrutuję przez Ciebie tylko cieszę się, że jest już na półce :D
OdpowiedzUsuń