Strony

poniedziałek, 18 lutego 2013

"Dom przy Hope Street" - Danielle Steel

Dla Lizy i Jacka Sutherlandów życie było łaskawe. W ciągu 18 lat małżeństwa stworzyli ciepły, szczęśliwy dom z piątką dzieci, ich kancelaria prawnicza świetnie prosperuje. Jest radosny poranek Bożego Narodzenia, dzieci cieszą się z prezentów od Mikołaja, nic nie zapowiada tragedii. I oto Jack, który na chwilę opuszcza dom, ginie w tragicznych okolicznościach. Liz zostaje sama, załamana, z piątką zdruzgotanych nieszczęściem dzieci. Czy znajdzie w sobie dość siły, by podołać wszystkim obowiązkom, jakie na nią spadły? Tym bardziej, że los nie szczędzi jej kolejnych ciosów.


To  druga książka jaką dziś przeczytałam. Ale do opisania pierwszej, skończonej chwilę po północy nie mam teraz weny. Ogólnie układanie wrażeń z biografii Elżbiety II sprawiło, że nie mogłam usnąć do trzeciej, więc ranek przywitałam z lekką powieścią. Dawno nie czytałam niczego Daniel Steel, a przecież ja lubię romanse. Wprawdzie był czas, gdy przybrałam barwy wojenne i wojowałam z Mamą czytającą Steel, ale dojrzałam, przestałam walczyć z ludźmi dlatego, że czytają jakiegoś autora, bądź właśnie nie czytałam. Sama sięgnęłam po jej powieści i doceniłam jej walory. Uważam, że raz na jakiś czas trzeba sięgnąć po jej książki, żeby się odprężyć przy lekkiej lekturze,  uwierzyć w tryumf dobra, powzruszać się. Chociaż jednak odradzałabym Panom, mogą nie docenić ; ]

Zaczyna się słodko. Mamy małżeństwo. Dwójka prawników  Liz i Jack, prowadzą z sukcesem swoją kancelarię, dochowali się pięciorga dzieci, wprawdzie jedno jest trochę opóźnione w rozwoju, ale miłością umieją sobie z tym radzić. Ich życie jest idealne, słodkie jak kartka świąteczna. Możemy im zazdrościć. Mają pieniądze, mają miłość, satysfakcję z pracy, cudowną rodzinę. Niestety… w świąteczny ranek Jack zostaje zastrzelony. Liz musi odzyskać równowagę po stracie ukochanego męża który był jej wsparciem, musi trzymać się jakoś, podtrzymywać rodzinę i kancelarię. A samo utrzymanie w ryzach piątki dzieci wydaje się awykonalnym.

Oczywiście fabuła jest przewidywalna, czytelniczka wie, że kwestią czasu jest pojawienie się jakiegoś Pana, który będzie chciał skraść serce Wdowy. Pytanie kto, kiedy i czy będzie to tak po prostu, czy będą perturbacje.
Owszem prosta fabuła, jak konstrukcja cepa, ale jak mniemam pod pozorem tej prostoty kryje się trudna tematyka. Problem żałoby, prób powrotu do normalności, układania sobie nowego życia, tego jak wiele matka ma poświecić dla swych dzieci, i kiedy nadchodzi moment że dzieci powinny zaakceptować że matka jest również kobietą.
Podoba mi się kandydat do serca Liz, sprawia wrażenie pełnego ciepła, aczkolwiek zranionego faceta. Nie wiem, jak Wy, ale ja im kibicowałam. I oczy mi się pociły pod koniec : )

Muszę częściej sięgać po powieści Daniel Stell, są to poruszające historie, w sam raz dla kobiet  w dołku, czy na gorszy dzień, pozwalają zapomnieć o problemach, skupić się na lekturze i na dylematach bohaterów. Nie wykluczam iż jutro wybiorę się do biblioteki w celu upolowania jakichś jej książek. Aczkolwiek biorąc pod uwagę hałdy domowych… muszę nieźle to przemyśleć.
Warto się przekonać do Danielle Steel, może nie w ilościach hurtowych jedna za drugą, ale raz na miesiąc, raz na jakiś czas jest świetną odskocznią  Ta książka też taka jest. Pełna ciepła, dobrych przeżyć, optymistycznego przesłania. Naprawdę warto ją przeczytać. Nie mogę Wam zagwarantować, że też się wzruszycie, ale istnieje spore prawdopodobieństwo.

Książka ta to dobre czytadło, czyta się szybko i przyjemnie : ) i docenia się bardziej to co się ma.
W pewnym sensie.

10 komentarzy:

  1. Nie wojuje z romansami ani tym bardziej z czytelniczkami romansów, ale mnie średnio po drodze z tym gatunkiem. Zazwyczaj bohaterowie mnie irytują swoim niezdecydowaniem i wymyślaniem problemów, więc zamiast się relaksować zaczynam się denerwować :P Ale pd czasu do czasu czytam o miłości :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tam nie przepadam za Danielle Steel, w ogóle do romansów podchodzę jak pies do jeża. Podobnie jak Dosiak denerwuje mnie niezdecydowanie, czy czasami wręcz głupota bohaterów i wyjątkowo irytujące postacie kobiece. Ale czasami pojawi się książka, która mnie zainteresuje i z reguły jest to strzał w 10:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam kiedyś chyba ze dwie, trzy książki tej autorki, ale nie pamiętam nic a nic z fabuły tych powieści. W tej, którą recenzujesz, przyznajesz, że fabuła jest przewidywalna i prosta, jak konstrukcja cepa, a ja wolę być zaskakiwana :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat doskonale Cię rozumiem, dla mnie element zaskoczenia jest bardzo ważny, ale w przypadku tego typu powieści rezygnuję z niego ;)

      Usuń
  4. Czytałam 2 i 1/2 książki tej autorki. Jest tak przewidywalna że nie mogłam doczytać tej 3. Z góry wiadomo że po perypetiach bedzie happy end. Ale moje koleżanki zaczytywały się tą twórczością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo zadziwiająco wiele osób się zaczytuje, ja hurtowo nie łykam tych książek, ale od czasu, do czasu

      Usuń
  5. Daniele Steel znam tylko z jednej książki i kilku ekranizacji jej książek i tak już pozostanie. Niestety brak mi czasu na czytanie książek o amerykańskich kopciuszkach.)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedyś zaczytywałam się jej książkami, teraz jakoś mi przeszło, ale i tak bardzo miło je wspominam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja już bardzo dawno nie sięgałam po nic Steel. Kiedyż podbierałam mamie, potem mnie znudziły i schematy i język jakim posługuje się autorka. Mam kilka jej książek w domu, ale może coś nowego by mi się spodobało.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurcze, a ja się jakoś nie mogę przekonać do książek tej autorki. Hmmm... może zrobię jeszcze jedno podejście :)

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.