Zaczęłam nowy haft
Pochwalę się Wam, dziękując jednocześnie za wszystkie miłe słowa przed wyjazdem, iż nie kupiłam ŻADNEJ książki podczas wypadu do Lublina, ba! Nie byłam nawet w ŻADNEJ księgarni, a kupiłam dwie bluzki i buty. Nie poznaję siebie!!!
Mam nadzieję, że wykrzyżykuję w miarę szybko te wilki. Bo to Wilczyca z wilczątkiem.
A moja Mama haftuje Papieża Franciszka.
Popatrzcie jak Jej zgrabnie idzie:
Mama ze starej szkoły robótkowej i nie rysuje kratek.
A ma igłę z turbodoładowaniem, bo nawet tydzień od rozpoczęcia haftu tego nie minął.
Nie wiem jak będzie mi się tego wilka haftowało. Dawno na tak rzadkiej kanwie nie robiłam nic.
Kilka lat to na pewno.
Jak przewidywałam mało czytałam. Wczoraj tylko w busie podczas drogi powrotnej ;) do domu wróciłam późno i padłam.
A teraz papiery pracowe, studyjne egzaminy, zaliczenia.
Kociokwik.
Jestem ciekawa jak mają wyglądać gotowe wilki :D
OdpowiedzUsuńA Twoja mama jest cudotwórczynią - mimo że dopiero początek to przepięknie!
O jej, ale śliczne!
OdpowiedzUsuń:O Ja gratuluję nie tylko talentu ale też cierpliwości!! Zarówno Tobie i Twojej mamie... WOW
OdpowiedzUsuńNiesamowite. Twoja mama ma talent. Moja babcia też haftuje :)
OdpowiedzUsuńNo to już wiadomo po kim odziedziczyłaś talent do haftu :)
OdpowiedzUsuńMama cudo tworzy, gratuluję i ciekawa jestem efektu końcowego. Twoją wilczycę z wilczątkiem też chciałabym zobaczyć ukończoną. No, pełna podziwu jestem :)
OdpowiedzUsuńTalent niesamowity:) Ale ile to trzeba mieć cierpliwości i wolnego czasu do takiego haftowania:)
OdpowiedzUsuńJestem pełna podziwu dla Was obu, ale dla mamy szczególnie. Pieknie jej wychodzi ten haftowany Franciszek.)
OdpowiedzUsuń