Strony

piątek, 27 grudnia 2013

"Hobbit: Pustkowie Smauga" - The Hobbit: The Desolation of Smaug 2013

Po przejściu przez Góry Mgliste, pokonaniu króla goblinów i ucieczce przed wargami Bilbo Baggins (Martin Freeman), Gandalf Szary (Ian McKellen) oraz kompania trzynastu krasnoludów na czele z Thorinem Dębową Tarczą (Richard Armitage) wyruszają w dalszą drogę ku Samotnej Górze. Wspólnie kontynuują niezwykłą podróż, odwiedzają dom Beorna (Mikael Persbrandt), przemierzają Mroczną Puszczę, a za pomocą beczek udaje się im uwolnić z elfiej niewoli. Docierają do Esgaroth, a stąd już niedaleko do Ereboru, gdzie wewnątrz krasnoludzkiej twierdzy budzi się ze snu największy smok tych czasów, Smaug (Benedict Cumberbatch).


Jestem wierną wyznawczynią Tolkiena, „Hobbita” czytałam dziesięć lat temu – podobał mi się. Teraz wróciłam właśnie z seansu „Pustkowia Smauga”. Gdy piszę te słowa, z głośników płynie soundtrack, jak zwykle – w wykonaniu tego kompozytora świetny. W kinie – jeszcze lepszy. Książkę muszę sobie powtórzyć. Chociaż teraz nieco straciłam motywację, bo ciężko znaleźć u mnie zachwyt, chociaż przeważają pozytywne emocje. Byłam na 2D i napisach – kilka słów wyjaśnienia. Jako nosiciel okularów nie lubię zakładać tych od 3D. Po drugie widziałam dwa filmy w 3d, żaden mnie nie zachwycił efektami, chociaż Hobbit już – widać – był kręcony z myślą o tych efektach, żałowałam kilka razy, że nie widzę tego w 3D(może jednak wybiorę się raz jeszcze?). Wersja z napisami  to oczywista oczywistość, dubbingować Rysia? Sherlocka? Imposible. Dzięki nieobecności idiotycznego dubbingu napawałam się brzemieniem głosy, cudownym akcentem. Polecam napisy. Jak dubbing to tylko w bajkach.

Krótko o fabule. Gromada krasnoludów pod wodzę Rysia, tfu! Thorina Dębowej Tarczy konsekwentnie zmierza do Samotnej Góry, dawnej stolicy krasnoludów, którą ongiś zajął bezlitosny smok Smaug. Krasnoludy zostały natchnione do tej wędrówki przez pierwszego Mąciwodę Śródziemia czyli Gandalfa, który dokooptował im jeszcze włamywacza – hobbita Bilba, który jak rasowa kobita po drodze tak zakręcił stworem Gollumem, że wydębił od niego obrączkę, tfu Pierścień. Całą kompanię ściga gromada orków, dowodzona, przez Obrzydliwego i plugawego orka, wyróżniającego się protezą ramienia ukradzioną podwórkowemu bałwanowi(stracił rękę w walce i dlatego ściga Thorina i nie darzy sympatią innych krasnoludów) mniej więcej w połowie filmu zostaje odwołany do Dol Guldur(oplecione cierniami – pozostałość po scenografii ze Śpiącej Królewny – zamczysko, mroczne, niebezpieczne, tchnące grozą, tajemnicą i kłopotami), a że krasnoludom nie chce ów ork odpuścić to wysyła pobratymca z bielmem na oku(czyżby fascynacja Panem Zagłobą?). Krasnoludy mają w swojej misji pod górę bo dybią na nich orki, nie przepadają za nimi Elfy(krasnoludy też nie zakładają elfiego fanklubu) a u celu podróży czeka na nich smok. Ogólnie –przekichane.

Tak w zarysie wygląda fabułą tej części. Hobbit w zamierzeniu miał być książką dla dzieci i młodzieży i to w
Richard Armitage - Thorin Dębowa Tarcza
czasach Tolkiena, gdy te grupy wiekowe były bardziej niewinne niż obecna młodzież. Nie wiem jednak co kierowało rodzicami, którzy brali maluchów do kina. Serio, obok mnie siedziała kobieta z dziesięciolatkiem(na oko),  ja nie zabrałbym na ten film dziecka. Może moje piętnastoletnie, prawie szesnastoletnie bym wzięła, ale nie dzieciarnię z podstawówki.  Ja sama siedziałam wciśnięta w fotel gdy po ekranie biegały gigantyczne pająki, ale ja mam arachnofobię, ale obrzydliwe orki, padające po odcięciu głowy to według mnie nie jest widok dla dzieci, chociaż może to dziwactwo z mojej strony.  Serio! Nie bierzcie dzieci na ten film.

Spotkałam się z zarzutem, że film jest nudny. O nie, nudny to on na pewno nie jest. Ciągle się coś dzieje, coś co niekoniecznie ma coś wspólnego z duchem Tolkiena, bowiem próżno szukać atmosfery z Władcy, oczywiście sam Hobbit jest powieścią gatunkowo inną, mniej w nim(o ile pamiętam, a pamiętam niewiele) mitologii, tego całego misternie skonstruowanego świata i systemu. To przygodowa powiastka, więc z definicji – dzieje się sporo. Każdy wątek ma swoją dawkę dynamiki, która nie pozwala się nudzić. Jest też humor, chociaż dosyć  toporny to są sceny które mają rozbawić najgłupszego, nawet widza. Mnie niekoniecznie bawiły, nie dlatego że mam swój humor za tak wysublimowany, ale wyrosłam chyba z okresu gdy roześmieję się w głos z pościgu Legolasa za orkami, gdy ten mknie po głowach krasnoludów i wykonuje niezwykłe akrobacje a krasnoludy kwitują to oburzonymi minami(analogia do Gimlego?). Tak, jest Legolas, Orlando Bloom starzeje się, jak wszyscy, a charakteryzatorzy dali przy tej postaci z siebie wiele, w efekcie tego Elf wygląda jakby przysnął na solarium i źle dobrał szkła kontaktowe. Owszem i we Władcy Legolas nie wyglądał naturalnie, ale tutaj bije na głowę swoją, chronologicznie, późniejszą postać.  Mamy w tej części okazję bliżej poznać ojca Legolasa, nie wiem jak Wy, nie zapałałam sympatią do tej postaci. Nie da się go lubić, jest antypatyczny, taki elfi Saruman, trochę ; ).  Jedyny elf którego po prostu nie da się lubić, wyniosły, zimny – co świetnie koresponduje z jego fizys-  nie pamiętam jaki był u Tolkiena, ale z tolkienowskich, elfich cech nie można odmówić mu dumy. To na pewno.
przepiękna wizualnie scena!

Jest też krytykowany romans, a jakże, współczesny film bez wątku miłosnego? Nigdy! Więc jest elfka w której kocha się Legolas, ale ona zapałała sympatią, odwzajemnioną do krasnoluda. No zobaczymy jak to się rozwinie.
Mnie niezmiennie najbardziej fascynuje wątek z Dol Guldur, od pierwszej części, w „Pustkowiu” nieco się wyjaśnia, ale dużo zostaje tajemnicy i potencjału na końcówkę. Podobały mi się sceny z Dol Guldur z Gandalfem, oczywiście nie mogę uciec od skojarzeń z pewnymi scenami z Władcy, ale o tym chyba później. Podobał mi się wątek ze światłem zwyciężającym ciemność, tak cudnie mi się wpasował w bożonarodzeniowy klimat. To było takie tolkienowskie.
Ostatni zarzut jaki mam do tego filmu, to że miałam wrażenie iż jest pociachany, że wątki nie są częścią jednej całości, ale istnieją niezależnie. Więc jest wędrówka przez puszczę, Dol Guldur, Miasto na Wodzie i Góra. Nie umiem tego jeszcze opisać, ale nie miałam wrażenia, że film jest integralną całością. Może ktoś kto widział, lepiej to określi, jeśli też miał podobną wątpliwość.

Ian McKellen - Gandalf
Oczywiście nie da się uciec od skojarzeń z  filmową trylogią o Władcy Pierścieni, widać rękę tego samego reżysera, podobne pomysły, rozwiązania. Czy to przeszkadza? Na dłuższą metę mnie nie przeszkadzało. Aż tak bardzo.

Czy przeto odradzam seans? Absolutnie nie! Po pierwsze Jacksona powinno się oglądać tylko na ogromnym ekranie w super jakości. Bo zdjęcia to mistrzostwo. Wielokrotnie dech mi zapierało. Czy to widok Bilba wyzierającego przez Mroczną Puszczę, czy pejzaż z Samotną Górą, czy lasy, czy… ach! 

To trzeba zobaczyć! Tak samo widok Richarda Armitage w tym formacie wbija się w pamięć i w duszę(kocham go jak Alana Rickmana!), tak samo smok mówiący głosem Benedicta Cumberbatcha – cudo. Do tego współgrająca z filmem muzyka.  Warte to wszystko każdych pieniędzy.
Lee  Pace - Król Thranduil


Jako fanka Tolkiena raduję się, że poszłam na ten film, pomimo pewnych wad, rozczarowań, niedosytów spędziłam wspaniały czas w kinie. I nawet rozważam, czy nie wybrać się znowu.











Zdjęcia, plakat i opis ze strony Filmwebu

7 komentarzy:

  1. Również właśnie wróciłam z seansu :) Pierwszą część przyjęłam bardzo entuzjastycznie, drugą już mniej, ale nadal mi się podobała. Jak dla mnie film jest jednak trochę za długi, ale ja w ogóle nie lubię długich filmów :) Ostatni,o o mało co nie dostałam zawału, kiedy usłyszałam od kuzynki, że jej ośmioletni synek był w kinie na Hobbicie (część pierwsza) w czasie zimy w mieście! Czy kina nie mają jakiś ograniczeń wiekowych?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To rodzice powinni mieć mózg i wprowadzać ograniczenia swoim dzieciom ;)

      Usuń
    2. Dokłądnie tak, to Rodzice mają obowiązek sprawdzić, czy to na co zabierają dziecko odpowiada etapowie rozwoju na jakim jest pociecha!

      Usuń
  2. Ciekawa jestem ogromnie tego filmu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obyś się nie zawiodła, bo widzę że głosy są podzielone :)

      Usuń
  3. Miałem iść na ten film ale jednak nie wypaliło :) słyszałem jednak ze podobno jest fajna ruda elfka :) nie mogę się doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Film może wydawać się pociachany, ale i powieść miała taką formę - przecież oni tam podróżowali od punktu do punktu, po drodze wykonując zadania.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.