Wciągająca opowieść w duchu Służących i Sekretnego życia pszczół o przyjaźni między Mary, ciemnoskórą służącą, i Jubie, trzynastoletnią białą dziewczynką z szanowanej, zamożnej rodziny, która, jak się okazuje, skrywa wiele niewygodnych tajemnic… Poruszająca historia o potrzebie bliskości, szczerości, tolerancji, wyrozumiałości dla inności, niezgody na rasizm i zarazem pasjonujący obraz amerykańskiej rodziny i prowincji Południa Stanów w burzliwych i pełnych napięć latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku.
Stała się rzecz straszna wzięłam
złą książkę w podróż trwającą cały weekend. Gdy zaczynałam „Suchą sierpniową
trawę” był czwartek wieczorem, zaczęłam zobaczyłam, że może być i wzięłam do
pociągu, w pociągu coś się zdrzemnęłam, ale czytałam i czytałam, później
czekałam na koleżankę, która była na seminarium, nim się oglądnęłam zostało mi
10 str. książki. W sam raz na koniec dnia. I zostałam bez czytadła. Nie
spodziewałam się, że ta książka mnie tak wciągnie i porwie, że zaniedbam sporo
prac, aby tylko dokończyć tę powieść. Moim zdaniem świetnie wpisuje się w
konwencję „Służących”, o wiele lepsza niż film „Kamerdyner”. Bardzo poruszający
obraz południa, połowy ubiegłego wieku, kraju pełnego sprzeczności, bo z jednej
strony ojczyzny demokracji, wolności i równości a z drugiej strony, kraju
pełnego takiej nienawiści i różnic, dyskryminacji.
Lata pięćdziesiąte ubiegłego
wieku, Jubie trzynastoletnia dziewczynka, wyjeżdża ze swoją matką, dwoma
siostrami i bratem oraz czarną służącą na wakacje do wuja. W trakcie tej
podróży pierwszy raz, w tak poważny sposób spotka się z problemem segregacji rasowej.
Służąca Mary ma w drodze wiele nieprzyjemności, musi szukać specjalnych barów,
nie chcą jej przyjąć w motelach, a po dojechaniu na miejsce okazuje się że nie
ma dla niej wstępu do morza, tylko dlatego że ma inny kolor skóry. Dla Jubie
Mary jest praktycznie całym światem, kobieta przybyła do ich domu gdy Jubie
była małą dziewczynką, której życie diametralnie się zmieniało, Mary
wprowadziła w nie ład. Zwłaszcza, że życie rodziny Jubie okazuje się sielanką
tylko z pozoru. Tajemnice, fałsz… Opowieść jest prowadzona dwutorowo, z jednej
strony mamy podróż do brata matki Jubie, z drugiej liczne retrospekcje
przenoszące czytelnika w różne momenty życia Jubie i jej rodziny. Z opowieści
Jubie wyłania się niezwykłą więź dziewczynki ze służącą, która zastępuje jej
matkę, zbyt skupioną na swoim życiu i problemach. Jubie uważa, że jest najmniej kochana z całego
rodzeństwa, faktycznie gdy patrzymy na zachowanie jej rodziców, zwłaszcza ojca,
rozumiemy krzywdę dziewczynkę, która na dodatek musi żyć w czasach zakłamanych
i pełnych obłudy, ociekających nienawiścią do czarnych. Ale serduszko Jubie nie
uznaje konieczności tych podziałów, kocha bez względu na rasę. A tragedia,
która nastąpi tego lata, zaważy na życiu całej jej rodziny, wstrząśnie
budynkiem, który już wcześniej chwiał się w posadach.
|
Mela czyta ze mną |
Od pewnego czasu możemy
zaobserwować na polskim rynku wydawniczym, nie wiem jak to jest z rynkiem
światowym, że przerywa się milczenie jeśli chodzi o segregację rasową w USA. Do
tej pory Ameryka była tak cudownym krajem, pełnym swobód, ziemią obiecaną, że
ciężko uwierzyć iż oto docierają do nas książki tak ciężkie. Książki, które
wywołują sprzeciw i miażdżące poczucie niesprawiedliwości. Najpierw „Służące”,
później film „Kamerdyner” teraz „Sucha sierpniowa trawa” te trzy dzieła łączy
problematyka, każde z nich jest wyjątkowe. Nie wiem, czy gdybym się dobrze
zastanowiła to czy nie uznałabym „Suchej
sierpniowej trawy” za tę lepszą.
„Sucha sierpniowa trawa”, jest
niespieszną powieścią obyczajową, w najlepszym wydaniu. Porusza i wzbudza w
czytelniku kaskady emocji. Mnie oczarowała do tego stopnia, że dwie godziny
czekania na pustoszejącym Uniwersytecie minęły jak chwila, nim się
zorientowałam, szarówka za oknem, zmieniła się w regularną ciemnicę,
rozświetlaną setkami świateł, a ja zamiast delektować się piękną panoramą
miasta otulonego śniegiem widzianego z piątego piętra, przebywałam na upalnym
południu i przeżywałam każdą chwilę z bohaterami. Pochłaniałam każde zdanie,
jednocześnie, delektując się świetnie oddaną atmosferą. Książka, w gruncie
rzeczy jest pełna smutku, potęguje to uczucie świadomość, że to nie wymysł
autorki, ale kanwą tej opowieści były prawdziwe zdarzenia, ta książka mogła się
wydarzyć naprawdę. Jest historią Stanów Zjednoczonych, smutną, wstydliwą kartą.
Jednocześnie to genialny portret pewnej warstwy społecznej, oddany wiernie z
drobnymi szczegółami
Tej książki się nie czyta, ją się
przeżywa, rozważa i trzeba ją solidnie przemyśleć. Dla mnie to świetny początek
nowej serii wydawniczej. Gorąco polecam!
No cóż, nie mogło być inaczej... Ta książka musiała Cię urzec. :)
OdpowiedzUsuńTy byłaś motorem zabrania Jej, więc do Ciebie mam żal, że za mało mnie ostrzegałaś i nie wzięłam drugiej ;)
UsuńMea culpa..mea culpa... ;) Ale za to wydłużysz sobie przyjemność skoro na drugą będziesz musiala poczekać. :)
Usuńno już po drugiej :P
UsuńKsiążka zbiera same pozytywne opinie. Może kiedyś uda mi się ją przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się to książka którą się albo kocha, albo... nie :P
UsuńCzytałam już pozytywną recenzję tej książki- i tak myślę, że na fali zainteresowania historią sięgnę po nią. I jak ta dziewczynka widziała otaczający jej świat...
OdpowiedzUsuńi dobrze, że ma reklamę. Jest tak świetna, że warto o niej mówić. W moim odczuciu
UsuńSkusiło mnie porównanie do Służących i Sekretnego życia pszczół, kupiłam i widzę, że trafiłam w dziesiątkę :)
OdpowiedzUsuńSekretnego życia niestety nie czytałąm :(
UsuńCzytałam wspaniałą recenzję tej książki u Isadory i postanowiłam, że bezapelacyjnie muszę powieść przeczytać. Przydałoby się też nadrobić inne książki poruszające temat segregacji rasowej, jak wspomniane "Służące" czy "Sekretne życie pszczół".
OdpowiedzUsuńMam w planach nadrobienie "Sekretnego życia" ciekawi mnie po lekturze "Suchej sierpniowej trawy" jeszcze bardziej
UsuńMuszę ją koniecznie przeczytac, zapowiada się tak, jak lubię :))
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się nie zawiedziesz :)
UsuńMocne uderzenie nowej oficyny;) Obydwie nowości mnie urzekły:)
OdpowiedzUsuńDruga dopiero przede mną, ale to kwestia czasu :P
UsuńPozytywne recenzje sypią się tu i ówdzie, a mnie tyłka nie urwało, że się tak trywialnie wyrażę, bo i owszem, czytało się szybko, lekko i przyjemnie, wciągnęła, nie powiem, ale kurcze, brakowało mi jakiejś iskry, mocniejszego akcentu, którego się nie doczekałam aż do samego końca :(
OdpowiedzUsuńA końcówka nie była dla Ciebie mocna? Dla mnie była. Los Mery był poruszający, zwłąszcza jak mi się uruchomiłą wyobraźnia i pomyślałam sobie co ją spotkało to...
UsuńKsiążka mieści się w moich zainteresowaniach. Cieszę się, ze zmusza ona do przemyśleń i głębszych rozważań :)
OdpowiedzUsuńJak znam Twoj gust to będziesz baaardzo zadowolona.
UsuńA chętnie przeczytam! Bo temat ciekawy, mimo wszystko, ciągle na czasie, a fabuła interesująca. :)
OdpowiedzUsuń