Strony

środa, 12 marca 2014

"Prezenterki" - Aleksandra Szarłat

Z nostalgią i humorem, odrobina plotek, więcej historii i mnóstwo fascynujących szczegółów z tamtych, minionych już lat. Od samych początków, od roku 1957, kiedy zaczęła powstawać polska telewizja, kiedy Włodzimierz Sokorski, będący szefem Radiokomitetu, przyjął do pracy pierwszych spikerów - niezapomnianego Jana Suzina I Eugeniusza Pacha. Anegdoty i zakulisowe polityczno-towarzyskie smaczki, rozdziały poświęcone realiom PRL-u, materiały archiwalne i najważniejsze - historie prawdziwych gwiazd tamtych czasów - prezenterek telewizyjnych - Ireny Dziedzic, Edyty Wojtczak, Bogumiły Wander, Bożeny Walter, Krystyny Loski i Katarzyny Dowbor.



Nie mogę sobie wybaczyć, że dopiero teraz zabieram się za tą książkę. Leżała przy moim łóżku, moja Mama się nią zachwycała. A u mnie zawsze coś innego wskakiwało na tapetę. Wczoraj coś mnie natchnęło, żeby wyjąć ją z półki. Był wieczór, ja byłam zmęczona, ale wsiąkłam w nią błyskawicznie. Dałam się porwać autorce, dałam się oczarować niezwykle klimatycznej opowieści o telewizji jakiej już nie ma.

Autorka sięga do początków telewizji, gdy była ona eksperymentem, novum, medium dla idiotów, dla których potrzeba było ruchomych obrazków bo skupianie uwagi na samym głosie, dźwięku było zbyt skomplikowane. Chyba nikt, zaczynający pracę w telewizji, w najbardziej śmiałych planach, marzeniach nie przypuszczał, że telewizja wyewoluuje do kształtu, który znamy dziś. Tysiące kanałów, nowoczesne technologie, olśniewające studia. A zaczynało się od małych klitek, dziupli, plansz z komunikatami o usterkach, od kilku godzin emisji, w wybrane dni.
Aleksandra Szarłat zabiera nas właśnie do tej telewizji w powijakach i zaprasza na rozmowę ze spikerkami Telewizji Polskiej, które były jej twarzami, a miliony Polaków uważały je za członków swoich rodzin. Gdy pojawiały się na ekranie, ludzie przebierali się w eleganckie stroję myśląc że „panie ich widzą i też trzeba być eleganckim”. One faktycznie gościły w domach Polaków, to poczucie wspólnoty dziś jest dla nas nie do pojęcia. Tak naprawdę do niewielu prezenterów, się przywiązujemy, przecież oni zmieniają się jak w kalejdoskopie. Teraz głównie są celebryci, ludzi, którzy nie zachwycają klasą, ale szaleństwem, dezynwolturą. Kiedyś w telewizji mogliśmy oglądać Klasę. Już tak niewielu z tej starej szkoły zostało. Dla mnie ostoją wciąż jest Tadeusz Sznuk, wciąż nienaganny, elegancki, reprezentuje najlepsze cechy dobrego dziennikarza, prezentera.
A kiedyś, wszyscy tacy byli.
Bałam się czy odpowiednio docenię książkę o telewizji, jakiej w sumie nie znałam, bo byłam zbyt mała by to pamiętać, gdyż szybko wolny rynek i przemiany ustrojowe rozstroiły telewizję. Na coś się tam załapałam, pamiętam dwa kanały, pamiętam szał, gdy weszła kolejna stacja – Polsat. Jednak Krystyna Loska, Irena Dziedzic, Bożena Walter, Bogumiła Wander, to nazwiska, których nie pamiętałam z ekranu. Za to moja Mama oczywiście kojarzyła je świetnie i książkę odebrała bardzo dobrze. Ciekawa byłam, czy ja – niejako nie w temacie – też będę taka zachwycona. I byłam!!

Dzięki tej książce dowiedziałam się dużo o początkach telewizji. Masa zabawnych anegdotek, śmiesznych historyjek.  Owszem, nie wnosi to niczego nadzwyczajnego w nasze życie. Ale czy każda książka ma wywracać nasz świat do góry nogami.
Autorka bardzo fajnie ją napisała książka nie nuży,  jedyny zarzut to mało zdjęć, aż by się prosiło o więcej fotografii tych, o których tyle pisze. Z drugiej strony ludzie, którzy te panie pamiętali z ekranu, nie potrzebowali takiej ściągi.
Polecam, naprawdę bardzo przyjemna lektura.

17 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Cieszę się :) ja zbyt długo czekałam z lekturą :)

      Usuń
  2. Magia "starej" telewizji jest nie do przecenienia. Ja wręcz kochałem Edytę Wojtczak!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz :) a ja jej wcale jakoś nie kojarzę.

      Usuń
  3. Już dawno chciałam ją przeczytać, ale jakoś tak się nie składało. A jeszcze mam "Aktorki" do przeczytania. Bardzo fajne są książki w tym klimacie, pamiętam co nieco z telewizji lat osiemdziesiątych i bardzo dobrze czytało mi się "To była bardzo dobra telewizja" Michalskiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aktorki też mi się podobały, chociaż dla mnie było zbyt dużo odwołań do filmów o których nie miałam pojęcia i do spektaklów.

      Usuń
  4. Magda mnie ubiegła i napisała wszystko, co miałam do powiedzenia w tym temacie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo czasami myślę, że Magda w myślach czyta

      Usuń
  5. Bardzo szczera recenzja. Lubię czytać Twoje recenzje! :3
    Pozdrawiam Natalia Z :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Zawsze musi być szczerze, nie za bardzo umiem kłamać :D

      Usuń
  6. Przyjemna lektura i tematyka fajna, moja lista "chce przeczytać" chyba już nie ma końca, ale tą jakoś musze wcisnąć ;) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam jakiś rok temu, wspominam ją bardzo dobrze. Tak, mogłoby być więcej zdjęć.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam ją w planach ale boję się że będzie w niej dużo utyskiwań na PRL
    Mam rację?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Absolutnie nie. Nie ma tam czegoś takiego

      Usuń
    2. Dziękuję za odpowiedź:)Po prostu mam ostatnio dość czytania jaki PRL był be be.Oczywiście co było złe to było i nie przeczę ale co...dzisiejsze czasy i niby "wolność" jest taka cacy?
      A książkę chętnie przeczytam:)

      Usuń
    3. Nie ma za co :) cieszę się, że mogłam pomóc a sama też ie lubię wałkować schematów w nieskońćzoność ;)

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.