Strony

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

"Był sobie książę" - Rachel Hauck


http://www.swietywojciech.pl/pl/shop/byl_sobie_ksiaze.html

Ich życie to dwa różne światy. On jest księciem. Ona zwykłą dziewczyną. Ale wszystko się zmieni, gdy ich drogi połączą się na wyspie St Simons. W czasie letnich wakacji książę Nathaniel nieoczekiwanie spotyka Susanne, która zdobywa jego serce. Jednak ich wspólna przyszłość nie jest tak prosta, jakby chcieli. Książę ma obowiązki, a napięta sytuacja polityczna nie sprzyja podejmowaniu spontanicznych decyzji, których kierunek wyznacza serce. Zobowiązania wobec rodziny i kraju, a także czekająca na księcia narzeczona będą trudnymi przeszkodami do pokonania na drodze do miłości.
Kto zwycięży – jego królestwo, czy jej serce?


"Był sobie książę" 

Rachel Hauck poznałam przy okazji lektury „Sukni ślubnej”.  Tamta książka przyciągnęła mnie do siebie, po prostu, przypadkiem. „Był sobie książę” trafił na tapetę przypadkiem. Ot klasyczny dylemat, co wybrać na dwudniowy wyjazd, żeby za ciężkie nie było, za dużo miejsca w torbie nie zajęło, ma się czytać dobrze. W pierwszej chwili zdyskwalifikowałam akurat tę książkę… bałam się banału, bajki a ja w bajki nie wierzę – zwłaszcza teraz. A jednak, kolejny raz się okazało, że możemy planować wybór lektury, ale najlepsza jest intuicja, zdajmy się na przeznaczenie. Ta książka miała być deską ratunkową, na wypadek gdybym przeczytała ebooka i papierową książkę, skończyło się na tym, że w kąt poszedł tablet z ebookiem, z ukochanym serialem, nie chciałam wypuścić współczesnej bajki z rąk. Wiem, że wiele osób uzna mnie za infantylną, a mówcie co chcecie. „Był sobie książę” było weekendowym strzałem w dziesiątkę.

Susanna mieszka w Georgii, od dwunastu lat spotyka się z Adamem, zawodowym żołnierzem, który już kilka razy był na zagranicznej misji wojskowej. Tak naprawdę życie dziewczyny jest czekaniem na oświadczyny. Od dawna wie, że to z Adamem spędzi życie Dlatego jej świat obraca się w ruinę gdy Adam oświadcza jej, że poznał inną, że to z inną kobieta chce dzielić życie… Susanne z powodu burzliwego dzieciństwa ogromną wagę przywiązuje do planów, wszystko musiało mieć swoje miejsce, dlatego też słowa Adama wprowadzają w jej życie chaos, a przez to panikę. Gdy spotyka nieznajomego, który wybawia ją z opresji, jak to zwykle bywa, nie spodziewa się, że odmienia się jej życie. Chociaż czy naprawdę? Nate jest księciem Brighton, kraju borykającego się właśnie z konstytucyjnym kryzysem. Do Stanów sprowadzają go sprawy rodzinne, przybywa w zastępstwie swojego ciężko chorego ojca. Spotkanie Susanne to i dla niego wielkie przeżycie. W bajce Disneya,, po unieszkodliwieniu złej czarownicy sikorki rozwinęłyby nad nimi napis: „happy end”. Nawet książkowe, fikcyjne życie rządzi się trudnymi prawami.


Chyba każdy z nas był kiedyś w sytuacji, gdy nie widzimy dalszej drogi. Czasami wydaje mi się, że największym problemem w życiu nie jest działanie, dźwiganie swojego losu, największym problemem jest odgadnięcie tego przeznaczenia. Susanne modli się do Boga, oddaje mu swoje życie, będąc jednocześnie ogromnie zagubiona. „Boże zrobię co chcesz, tylko daj znać o co chodzi”, to – fachowo nazywane – rozeznanie jest największym problemem. Czasami nie możemy go dostrzec z własnej winy, czasami dostrzegamy go, ale negujemy, a najczęściej ciągle nam się wymyka, chowa za kolejnym zakrętem. Susanne traci wszystko, rezygnuje z pracy, musi znaleźć nowe mieszkanie. Jest zagubiona. Rodzące się uczucie do Nate`a też jest potencjalnym problemem, zasady rządzące jego krajem wykluczają ten związek.
Jakby w opozycji do Susanne przeznaczenie Nate`a jest oczywiste, widoczne jak na dłoni. Ma objąć tron, zakończyć kryzys i dać krajowi następce. Nikt nie pyta czego chce Nate, czego chce jego serce. Nate zaś potrzebuje znaku, że pragnienia jego serca, są tożsame z tym czego chce Bóg i czego oczekuje państwo.

Ta książka mnie zauroczyła. Od pierwszej strony porwała. Żałuję, że książki wydawane przez katolickie wydawnictwa są szybko szufladkowane. Silna wiara bohaterów szybko staje się wadą. Ja tak nie uważam. Dla mnie sposób napisania tej książki, to że myśli bohaterów kierują się ku Bogu jest zaletą. Nie uważam, że laicyzacja powinna sięgać wszędzie. Jeżeli książka jest logiczna, dobrze napisana i wzbudza dużo ciepłych uczuć, koi i utula nie powinno się jej łatwo skreślać.

Dałam się uwieść tej opowieści, ciepłej, również bajkowej, która obudziła motylki.
Z czystym sumieniem mogę ją polecić na gorszy czas, gdy potrzebujemy odpoczynku, wyciszenia i dobrych emocji w całym brudzie codzienności!

11 komentarzy:

  1. Bardzo chętnie pozwolę uwieść się tej opowieści

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jestem przekonana, że Ci się spodoba. Z tej powieści emanuje dobro :)

      Usuń
  2. Coś czuję, że obie książki tej autorki przypadną mi do gustu;)

    I mam takie wrażenie, że będę do Ciebie częściej zaglądać;) Zdobyłaś nową czytelniczkę;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Być może ta książka zauroczy także mnie, mam zamiar przeczytać ją w najbliższym czasie :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Czasami takie lektury są potrzebne. Jeśli będę miała okazję to przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tobie to na pewno się spodoba :) a lektury kojące są wręcz niezbędne!

      Usuń
  5. Muszę zdobyć tą ksiazkę. Taka jest "delikatna". Mam takie o niej pierwsze wrażenie xD To coś dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jest delikatna, pierwsze określenie jakie mi się nasuwa, to kojąca, doskonale uspokaja.

      Usuń
  6. Nieraz lubię takie bajkowe, odprężające lektury, więc jak będę miała okazje, to czemu nie.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.