„Grzeczna dziewczynka”- to opowieść 25 letniej Karoliny, która oglądając na laptopie film z własnego ślubu i przewijając wspomnienia, jak taśmę filmową - klatka po klatce, nawet z czasów dzieciństwa, chce uchronić siebie przed popełnieniem tych samych błędów, gdy znowu spotka miłość, albo gdy miłość spotka ją.
Szkoda, że dziś wydaje się tony
książkowego chłamu a porządne książki wychodzą w e-wersji. Chcę Wam opowiedzieć
o książce szczególnej, która powinna być przestrogą dla wielu kobiet. Alina
Białowąs już raz udowodniła, że potrafi pisać o tym co gra w sercach kobiet,
jakie są nasze słabości. Ciekawa byłam kolejnej książki, nie wiedziałam czego
się spodziewać. Romansu, dramatu?
Karolina ma dwadzieścia pięć lat,
poznajemy ją w chwili, gdy ogląda film ze swojego ślubu. Uczucia towarzyszące
jej, sugerują, że związek nie zakończył się happy endem, dlatego cofamy się w
czasie i możemy oglądać początki jej znajomości z Filipem, rozwój akcji,
wszystkie kamienie milowe i zastanawiamy się, jak dziewczyna, której życie
przypomina bajkę, utknęła w takim bagnie?
Czytając tę książkę miałam gęsią
skórkę. Powiedzcie z ręką na sercu, która z nas nie ładowała się w związek,
który każdy jej odradzał, ale my byłyśmy mądrzejsze? Która, przynajmniej w
jakimś okresie znajomości nie zamieniała wad partnera w zalety? Ja to wszystko
przeżyłam, wyłączywszy oczywiście skrajności. Gdyby Karolina nie była tak
zakompleksiona, poraniona po rozstaniu z miłością swojego życia nie dałaby się
złapać na ten lep.
Często się mówi, że jeśli
wychowujemy się w fajnej, kochającej rodzinie, mając dobry przykład miłości
pomiędzy naszymi rodzicami unikniemy toksycznego związku, bo będziemy mieli
odpowiednie wymagania. U Karoliny to się nie sprawdza, miłość pomiędzy jej
rodzicami jest ogromna, po ćwierćwieczu małżeństwa, oni nadal piją sobie z
dzióbków, co sprawia, że dziewczyna jest zazdrosna, zaczyna wymyślać historie o
tym, że jest adoptowana, a w jej rodzinie czai się tajemnica, której ona jest
główną bohaterką.
Najłatwiej jest na Karolinę się
wkurzyć, bo doprawdy trudno uwierzyć, że dorosła, inteligentna kobieta jest z
gościem, który ją tak traktuje, wydaje rozkazy, musztruje i jak bóstwa czci
rodziców. Wielokrotnie, podczas lektury miałam ochotę rzucić ebookiem, ale
rzucanie tabletem niesie poważniejsze konsekwencje, niż rzucanie książką, więc się
opanowałam. Nie mogłam uwierzyć, że Karolina nie słucha przyjaciółki, rodziny.
No, ale jak nie słucha ojca, matki – posłucha psiej skóry.
Zdejmuję kapelusz przed Aliną Białowąs,
która napisała wnikliwe studium toksycznego związku. Dowodzi w tej książce
swojej znajomości ludzkiej psychiki i pewnych mechanizmów, o których istnieniu
wiemy, ale je odsuwamy, nie wierzymy że taka historia może nam się trafić.
Wydaje mi się, że ku przestrodze ta książka powinna być czytana przez kobiety.
Mamy XXI, ale zaskakująco wiele kobiet łapie się w taką pułapkę, czasami na
ratunek jest za późno.
Na pewno nie jest to płaskie
czytadełko…
Książkę czyta się bardzo szybko.
Właściwie to pozycja na jeden wieczór, ale naprawdę polecam.
I znowu będę musiała się oczekać,
na kolejną książkę autorki!
Ja również podczas czytania tej książki miałam gęsią skórkę i wielki wytrzeszcz oczu ze zdziwienia. Musiałam wyglądać naprawdę przekomicznie, lecz nic a to nie poradzę, że tak mną wstrząsnęło bezmyślne zachowanie główniej bohaterki. Jednak łatwo oceniać kiedy patrzy się na to wszystko z boku.
OdpowiedzUsuńPatrząc z boku jest dystans, jest się najmądrzejszym, też miałam ochotę nią potelepać, ale ciągle się hamowałam. Przypominałam sobie moje zaślepienia i głupotę
UsuńA ja jakoś nie mogę zrozumieć jak można żyć w takim toksycznym związku, mieć klapki na oczach i z drugiej strony tak traktować drugiego człowieka. Piszesz ku przestrodze- hm... może się zdecyduję na lekturę, chociaż moja irytacja pewnie osiągnie wysoki poziom.
OdpowiedzUsuńMonalisap....mozna, uwierz, ze mozna miec klapki na oczach, uwierz, ze czasami mozna kochac az do bolu. Oczywiscie to chore, ale jak z kazdej choroby, z takiej milosci trzeba pozniej sie leczyc. Ksiazke czytalam i na pewno jeszcze do niej zajrze. Polecam
Usuńmożna, tak jak pisze Niusia. Zresztą w pierwszej fazie zauroczenia często jesteśmy zaślepieni i zaćmieni, ale to zwykle mija, gdy nie mija - jest problem
UsuńBrzmi zachęcająco, jestem ciekawa jak ja odebrałabym zachowanie głównej bohaterki, coś czuję, że też by mnie wkurzała :)
OdpowiedzUsuńSądzę, że chciałabyś ją zamordować.
UsuńTo już druga zachęcająca recenzja, jaką spotykam, więc mój apetyt rośnie. Lubię (choć to może nie do końca pasujące słowo) takie powieści, które są bliskie rzeczywistości. Szkoda tylko, że nie ma wersji papierowej, elektroniczna to ciągle nie moja bajka...
OdpowiedzUsuńteż ubolewam, że to tylko ebook, dałabym mojej Mamie.
UsuńToksyczny związek? Poszukam tej książki.
OdpowiedzUsuńWarto, bardzo warto. Ja sie przypomniałam, że mam uważać ;)
Usuń