Większość dziewczynek na pewnym etapie życia marzy o tym, by zostać aktorką. Większość z tej większości z czasem zmienia zdanie.
Dorotka zalicza się do mniejszości, która zdania nie zmienia, choć w efekcie wszystko wygląda inaczej, niż sobie wyobrażała. To historia najprawdziwsza z prawdziwych, a nawet momentami bardzo biograficzna, w której pasja miesza się ze zwątpieniem, wiara w siebie z totalnym załamaniem, a w miejscu marzeń o wielkich rolach mamy debet na koncie i reklamy protez zębowych. I niech was nie martwi tendencja Dorotki do pchania się w kłopoty i jej niezwykły talent do strzelania gaf. Dzięki temu poznacie Słynnego Aktora, Wielkiego Reżysera, Gwiazdę, Wielkiego Faceta oraz kilku innych sławnych ludzi znanych Wam dotąd tylko z ekranu i sceny teatralnej.
Dziś robię przerwę z opisywaniem
książek z urlopu, bo mam przeczytaną powieść, którą skończyłam dopiero trzy godziny
temu. W pracy było spokojnie, jak na wojnie, dobrze że wzięłam książkę(no i
nowe Wysokie Obcasy też miałam). Mam pewien pogląd na wydawane przez SOL
książki, bo wydawnictwo realizuje charakterystyczną misję wydawniczą, robią to
konsekwentnie i spójnie. Wszystkie książki wydane nakładem SOL wpisywały się w
kanon powieści lekkich, z humorem i optymistycznym przesłaniem. A jak z książką
o aktorce?
Książka jest pisana z perspektywy
Boga. Ten Bóg opowiada nam o Dorotce, dziewczynie, kobiecie – która od
dzieciństwa chciała zostać aktorką. Ponieważ Dorotka ma marzeń wiele, ale
jednocześnie łatwo popada w kompleksy i się załamuje wiadomo, że będzie taką
Mary Sue skrzyżowaną z pocieszną ciamajdą… hmmm w literaturze młodzieżowej ma
odpowiednik – Bellę ze Zmierzchu. Otóż ta Dorotka jest dziewczęciem uczciwym,
jeśli ponosi porażki – to raczej nie ze swojej winy. Realizuje te swoje
marzenia, realizuje, raz jest lepiej, no raz gorzej – ale do przodu. Dorotka ma
mężczyznę swojego życia – Księcia, razem z jego Królewską Rodziną na Włościach,
gra w sztukach u Sławnych Reżyserów, szuka swojego miejsca i swojej drogi
zawodowej.
„I dobry Bóg stworzył aktorkę”
mamy to co ceni SOL, humor – miejscami dosyć specyficzny, ciepło – no na
upartego, i przesłanie, że trzeba być wiernym marzeniom i sobie. EH ten biedny
Herbert nie wiedział jaką wodę, na jaki młyn leje tym swoim „bądź wierny – idź”.
Tak szczerze to Wam powiedziałam,
że na całą książkę zapomniałam, że to dygresja, bo książka zaczyna się w tym
samym momencie w którym się kończy(a raczej odwrotnie ;-) ). Bóg pisze nam, że
Dorotka gdzieś idzie, po czym przedstawia nam Dorotkę i tak dwieście
stron(ponad) dochodzimy do momentu, że Dorotka nadal idzie…(porusza się z
prędkością turbiny transportowanej przez moją wieś z któregoż to wydarzenia
zdjęcia zobaczycie na FB ;-) ). Dobra – powiecie – ale książka będąca dygresją
i retrospekcją, to ciekawy zabieg… niby tak… ale po co?
W sumie to „po co”?, po co ta
książka obijało mi się po czaszce od ¼ książki, ale wtedy jeszcze liczyłam, że
coś jak to się mówi „pyknie”, coś się stanie, akcja się rozwinie… czekałam do
ostatnich stron. Na okładce mamy laudacje od aktorów znanych bardzo i mniej,
którzy rozpływają się nad książką jak lody w południowym słońcu. Może to jest
książka branżowa, a zwykły zjadacz chleba jej nie pojmie? Czy interesuje mnie
środowisko aktorskie? Nie! Nie czytam plotek, nie wiem kto jest na topie, ale
jako nauczyciela interesują mnie metody kształcenia na różnych kierunkach i
akurat kulisów studiów aktorskich byłam ciekawa… niestety, autorka stara się
być bardzo zabawna i trochę parodiuje, puszcza liczne oczka(człowiek od tego
mrugania może dostać epilepsji). Pisze o
trudach studiowania o wykładowcach, ale to są takie ogólniki, że aż tak bardzo
mnie to nie usatysfakcjonowało, nic nowego to nie wniosło.
Książka może być czytadłem jeśli
wzbudza emocje, przeżywamy z bohaterką wzloty i upadki, albo czytadło jest
motylkowe. Lepidopterologów uprzedzam – motyli brak. W charakterze lowelasa
występuje Książe – antypatyczny typ, który jest typowym wsiurem z zacofanej
prowincji, dowodem na słuszność tezy, że możesz wyjść ze wsi, ale wieś z ciebie
nie wyjdzie. Książe i cała jego rodzina są typowym ciemnogrodem, co strasznie
irytuje Dorotkę. Samo to, pod koniec powieści Dorotka ma skończone trzy dekady
życia, ale wciąż jest nazywana tym infantylnym zdrobnieniem. Zgrzyta to.
Przynajmniej według mnie.
Autorka niestety wpadła w
pułapkę, która z najlepszej powieści potrafi zrobić szmirę(chociaż ta książka
akurat szmirą nie jest), mianowicie uznała, że jeśli nie podzieli świata na złe
i dobre, to czytelnik zgubi się jak sanacyjny chłop w stolicy. W efekcie tego
zabiegu, nawet jeśli Dorotka posiada jakieś tam słabsze strony, to i tak
finalnie uwypuklają jej zalety, a Książe, nawet gdy zachowa się jak ludź to
jednak ostatecznie wyjdzie na to, że jest kanalia.
W książce brakło mi konsekwencji…
tak jakby ostateczna wersja bardzo się zmieniła w stosunku do pierwotnej, a
Autorka zapomniała zmodyfikować początku.
No ładnie… rozpisałam się, pewnie
mnie wyzwiecie i powiecie, że się nie znam. Pamiętajcie, ja jestem miłośniczką książek,
książkową turbiną, nie literaturoznawczynią. Nie chcę Wam w tej recenzji tej
książki obrzydzić, bo czyta się ją szybko i nie najgorzej. Naprawdę czytałam
gorsze szmiry.
Nie ukrywam, że nie rozumiem myśli
przewodniej tej książki, wyczuwam mix gatunków, dostrzegam mieszankę stylu,
sposobu pisania, ale ciśnie mi się pytanie: „ o co chodzi”, czy sam fakt
napisania o aktorach czyni książkę nowatorską? Bo ta książka naprawdę niczym
nie rzuca na kolana, dowcip, żart, język, styl, wszystko kiedyś było, tu jest
takie odgrzane i przyklapnięte, jak odgrzany kwiatek przy kożuchu.
Lektura tej książki zajęła mi
przedpołudnie z hakiem. Książka mnie nie zmęczyła, nie miałam ochoty wyrzucić
jej przez okno(a na wciąż otwarte było). Po prostu wydaje mi się, że Autorka do
mnie nie trafiła. Nie mogę tej książki „zjechać”, nie chcę jej wykpić, ale
biorąc pod uwagę jakie uczucia wywołała u mnie, to raczej nie będę jej polecać.
A Wy czytaliście? Jak Wasze
zdanie?
A!! i stanowczo protestuję przeciwko generalizowaniu - ja nie chciałam być aktorką, o czym mówiłam ludziom, którzy do dziś mi powtarzają, że powinnam wybrać ten rodzaj kariery, ew. radio :P
Tylko nie jak Bellę! Jak ona mnie irytowała... Zwłaszcza w tej drugiej części... Mary Sue w połączeniu z ciamajdą to zdecydowanie nie jest mój ulubiony typ bohaterki.
OdpowiedzUsuńJa nie wiem co jest fajnego w gadaniu bez namysłu, każdemu się zdarza, ale Dorotka zachowuje się stosownie do zdrobniałego imienia.
UsuńJa nie wiem co się wszyscy czepiają tej biednej Belli :D Była sobie taka ciamajda :D (żeby nie było, lubię Zmierzch ;))
OdpowiedzUsuńJakoś nie przemawia do mnie ta książka więc tym razem podziękuję. ;)
ejjj ja też lubię Zmierzch :P
UsuńNo ja myślę! :P
UsuńMoże kiedyś przeczytam książkę. Świetna recenzja
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
www.nalogowy-ksiazkoholk.blogspot.com
Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńA mnie Bella bardzo ciepło się kojarzy :) Skoro nie "pykło", u mnie pewnie też by zadziałało. Książka nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńnie pykło niestety wcale ;/
UsuńOdgrzany kwiatek przy kożuchu?
OdpowiedzUsuńwiesz... odgrzane kwiatki są oklapnięte, a kwiatek przy kożuchu to już całkiem znana metafora...
UsuńNie przyszło mi do głowy, żeby patrząc na Księcia oceniać wszystkich ludzi, którzy pochodzą ze wsi, ale może to dlatego, że sama z niej pochodzę. Cóż, mi się książka podobała, momentami bawiła, ale oczywiście każdy ma prawo mieć własne zdanie. :)
OdpowiedzUsuńNie tylko patrząc na Księcia, ale na to jak jest przedstawiona cała rodzina jego. Ale oczywiście to mogą być tylko moje subiektywne odczucia ;)
Usuń"Lektura tej książki zajęła mi przedpołudnie z hakiem" - czyli książka przeczytana t.zw. jednym tchem. Ja tak miałam. Książka podobała mi się. A może należy bardziej zagłębić się w lekturę, żeby nie oceniać książki w takim pośpiechu, z przeróżnymi modyfikacjami słownictwa? Styl recenzji raczej mało ciekawy. Ja również pochodzę ze wsi i będę domagała się przeprosin!
OdpowiedzUsuńA w co miałam się zagłębiać? Opisałam swoje refleksje... Tobie się podobało i ja to szanuję, ba! cieszę się! Nie będę Cię namawiała, abyś wgłębiła się w treść, bo może znajdziesz coś do czego się przyczepisz ;)
UsuńPrzykro mi, że styl mój Ci nie odpowiada. Serio.
Od kogo będziesz się domagała przeprosin?
Nie moglam inaczej usunac komenatrzy iec poszly hurtowo. Ale jak ktos nie ma odwagi sie podpisac a tylko chce podbudowac swoje ego... To nie tutaj
OdpowiedzUsuń