Strony

środa, 19 listopada 2014

"Ty jesteś moje imię" - Katarzyna Zyskowska-Ignaciak



Trwa wojna, zniewoleni mieszkańcy Warszawyżyją w cieniu łapanek i ulicznych egzekucji.Gruzy pozostałe po kampanii wrześniowej,wszechobecne cierpienie i strachto nie najlepsza sceneria dla miłości.
Jednak właśnie wtedy krzyżują się drogiBasi i Krzysztofa.
Dziewiętnastoletnia dziewczyna i piękny poeta.Trochę nieśmiali, odrobinę zagubieni, bardzo zakochani.Ponad czarną otchłanią okupacji,w czasach najtrudniejszych wyborów,rozkwita niezwykła miłość, biała magia.


Dziś miał być stos, ale chciałam jednak na gorąco opowiedzieć Wam o książce, na którą długo miałam ochotę, długo nie mogłam jej zdobyć, ale w końcu udało się i przeczytanie jej zajęło mi mniej niż 24 godziny… a czytałam w każdej wolnej sekundzie.
Znam Katarzynę Zyskowską-Ignaciak z dwóch książek. „Upalne lato Marianny” i „Upalne lato Kaliny”, obie cudowne, klimatyczne, w swoim czasie uwiodły mnie i znalazły się nawet w rankingu najlepszych książek roku 2013. Nie czytałam niestety żadnej współczesnej powieści autorki, a słyszałam też same zachwyty, więc pewnie się to zmieni. Oczekiwałam po tej powieści wiele, chociaż czy w roku siedemdziesiątej rocznicy wybuchu Powstania można przeczytać coś nowego, coś co nas poruszy jeszcze bardziej?

„Ty jesteś moje imię” to zbeletryzowane losy Basi z Drapczyńskich Baczyńskiej i jej męża, poety Polski Walczącej, Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Autorka wybierając taką formę opowiedzenia tej historii, mogła zapełnić białe plamy na mapie ich losów. Książka zaczyna się w sierpniu `44 roku, gdy ukrywająca się w piwnicach z rodzicami Basia, podczas szalejącego dookoła Powstania, zamartwia się o męża. Nie może poradzić sobie z tym lękiem, bezradnością. Dodatkowo odmienny stan, dokłada jej zmartwień. Ucieka we wspomnienia, do pewnego zimowego dnia, gdy na wykładzie z logiki poznała Krzysia, poetę, którego wiersze czytała już wcześniej i była pod ich ogromnym wrażeniem. Ich spotkanie było typowym „gromem z jasnego nieba”, przeskoczyła iskra, zadziałała chemia. Dwie wrażliwe istoty spotkały się w mrozie okupowanej Warszawy i świat się zatrzymał. Oboje doświadczyli iluminacji, że oto znaleźli swoją drugą połowę, androgyne. Pokrewieństwo dusz. Obie rodziny młodych,  chociaż różne od siebie zgadzały się, że pomysł ślubu, niemalże tuż po poznaniu nie jest najlepszy. Najbardziej sprzeciwiała się matka Krzysztofa, która swojego jedynaka darzyła toksyczną, wręcz destrukcyjną miłością.
Warszawa pogrążona jest w mroku okupacji, a jej ulicami podążają Basia i Krzyś, zapatrzeni w siebie, zakochani.  Oboje nadwrażliwi mają świadomość niepewności jutra, dlatego spieszą się kochać, spieszą się żyć…  Nad ich codziennością wisi żelazna pieść niepewności i lęku, która oddala się tylko gdy są razem, wtedy doświadczają poczucia nieśmiertelności.



My wiemy jaki finał ma ta historia. Los Basi i Krzysia nie jest ewenementem, jest raczej smutną normalnością tamtych czasów, a jednak Zyskowska-Ignaciak tchnęła w posągowego Krzysia  i jego żonę nowe życie. Po pierwsze historia koncentruje się na Basi, na tej zapomnianej, pomijanej Basi, która była muzą poety i rywalką jego matki. Basia, którą przedstawia nam autorka jest fantastyczną kobietą, córką swojego pokolenia, ludzi niezłomnych, wychowanych do wolności. Basia jest nieśmiała, wycofana, ma problemy z nawiązywaniem znajomości, ale przy Krzysiu rozkwita, on wydobywa z niej pasję, odwagę, dzielność. Nieśmiałą Basia dla męża jest w stanie toczyć boje o jego poezję. Jednak nawet miłość do Krzysia nie jest w stanie znieść obecności matki Krzysztofa. Chociaż nie… problem relacji synowa-teściowa oraz syn-matka, jest ważnym problemem, w tej książce, no może w jej fragmencie. Autorka pokazuje jak bardzo zafiksowana na punkcie syna była Stefania Baczyńska, jak bardzo jej miłość jest toksyczna, momentami chora.  We wszystkich testach o K.K Baczyńskim, przynajmniej między wersami można było przeczytać o tym jak problemogenna była matka poety, ale to Zyskowska-Ignaciak decyduje się wyłożyć kawę na ławę.

Jak wspominałam, miałam ogromne oczekiwania co do tej książki, ale odrobinę się zawiodłam. Moim zdaniem jest nierówna. Faktycznie, początek i okres tuż po ślubie Baczyńskich jest fantastyczny, przepełniony emocjami, później robi się jałowo, miejscami nudnawo, później znów robi się ciekawie, a później znowu akcja robi się przydługa. Nie posądzajcie mnie o znieczulicę, to nie jest tak, ale gdy czyta się ileś książek o wojnie, o okupacji i gdy rynek jest zalewany takimi książkami, to aby przyciągnąć uwagę czytelnika naprawdę trzeba czegoś wyjątkowego. Czegoś, czego mi zabrakło, abym mogła książkę nazwać idealną. Znamienne jest również to, że się nie popłakałam.

Reasumując, uważam że książka jest naprawdę ciekawa, chociaż nierówna, o wiele bardziej podobały mi się poprzednie powieści autorki. Czytało mi się ją szybko, byłam żywo zainteresowana fabułą, chociaż znałam zakończenie… niepokoiła mnie interpretacja niektórych faktów z życia poety, ale w końcu to zbeletryzowana biografia a więc musi być jakaś licentia poetica. Nie żałuję jakoś strasznie pieniędzy wydanych na książkę, wcale nie żałuję czasu poświęconego na lekturę. Czy polecam? Raczej tak, miewa naprawdę fantastyczne momenty

14 komentarzy:

  1. Czekam z niecierpliwością na recenzję „Ty jesteś moje imię”, i teraz wiem, że było warto, ponieważ chyba jako jedna z niewielu osób w blogosferze nie opiewasz nad w zachwytach nad tą książką, tylko otwarcie wspominasz o wszelkich twoim zdaniem ''zgrzytach'', a to dla mnie niezwykle cenne.
    Szkoda, że książka jest nierówna, mimo to i tak chce ją poznać, bo ostatnio czytałam powieść oscylującą w podobnych, wojennych i około-wojennych klimatach i mam ochotę na więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo całkowicie szczerze, albo wcale. Nie uważam, że mój tekst jest prawdziwszy, ani że książka jest złą... po prostu szczerze musiałam o pewnych rzeczach, które mniej mi się podobały napisać. Klimaty wojenne ostatnio widzę rządzą, a ja ciągle sobie obiecuję, że kupię trzeci tom Czasu honoru

      Usuń
  2. Ależ szybko przeczytałaś książkę :) Chciałabym zapoznać i ja się z jej treścią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. akurat mogłam zarwać noc i dzień, ale płacę za to niewyspaniem ;p

      Usuń
  3. Takie historie mają jakąs magię bo wydają się takie nierealne a przecież zdarzały się w tych okrutnych czasach. Z przyjemnością przeczytam.

    http://pokolenie-zaczytanych.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sam Edelman napisał książkę o dużo mówiącym tytule "I była miłość w getcie", i była też miłość na wojnie, chociaż to się wydaje surrealistyczne

      Usuń
  4. Cieszę się, że ktoś ma takie odczucia, jak ja. W blogosferze zachwytów nad tą pozycją było mnóstwo, bałam się, że się zawiodę i nie pomyliłam się...
    Książka jest dobra, autorka ma świetny styl, ale... no właśnie... Czy to fakt, że nic opisanego w tej książce nie było dla mnie nowością, czy może, jak piszesz - nierówność prowadzenia bohaterów? Nie wiem. Niedosyt jednak jest, a szkoda, bo wiele sobie obiecywałam po tej zbeletryzowanej historii miłości Baczyńskich.

    Ciekawi mnie jedno zdanie w Twojej recenzji - "niepokoiła mnie interpretacja niektórych faktów z życia poety" - mogłabyś rozwinąć...? ;)
    Pozdrawiam,
    Laura

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zacznę od końca, mianowicie od interpretacji faktów, chodziło mi o matkę poety oraz o małżeństwo ich rodziców. Miałam chwilę zawahania gdy pisałam to zdanie, bo primo - nie jestem specjalistką od życiorysu KK Baczyńskiego, secundo, te informacje padają z ust syna(w książce), co może być postrzegane, jako subiektywną wersję, okrojoną, którą Krzyś znał, z drugiej strony autorka nie prostuje wersji którą Krzyś opowiada Basi, więc czytelnik zostaje z wersją, że to była wredna teściowa, bo nie miała udanego małżeństwa, a małżeństwo nie było udane, absolutnie nie z jej winy.

      Poczucie niedosytu niestety jest ;/ też wiele sobie obiecywałam, ale niestety. No nie można mieć samych zachwytów ;)

      Usuń
  5. Książka zdecydowanie dla mnie. Fabuła mnie bardzo zainteresowała.

    http://pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To teraz będę czekała na opinie, mam nadzieję, że Ty się nie zawiedziesz.

      Usuń
  6. Ja jestem tą książką zachwycona :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Książkę przeglądałam już w wakacje w księgarni i miałam na nią chrapkę. W międzyczasie przeczytałam kilka innych książek Autorki (te z tłem historycznym są dużo lepsze niż współczesne) i nabrałam obawy przed rozczarowaniem. Twój wpis tylko mnie w tym utwierdził...Przestałam się spieszyć do tej książki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja żałuję, że nie czytałam więcej sceptycznych recenzji, wtedy nie byłabym tak napalona

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.