Na miejscu Jess każdy miałby dosyć. Pracy na dwa etaty, chodzenia przez cały rok w jednej parze dżinsów, kupowania najtańszych jogurtów na promocji w supermarkecie i wybaczania byłemu mężowi, że nie płaci alimentów.
Jednak Jess nie należy do kobiet, które łatwo się poddają. „Damy sobie radę” mogłaby mieć wydrukowane na koszulce. Kiedy okazuje się, że jej córka ma szansę na zdobycie stypendium w wymarzonej szkole, gotowa jest ruszyć na drugi koniec kraju, zabierając ze sobą:
1. jednego problematycznego nastolatka,
2. jedną wybitnie uzdolnioną dziewczynkę z chorobą lokomocyjną,
3. jednego kudłatego psa o wielkim sercu.
Oraz...
4. przypadkowo spotkanego mężczyznę na życiowym zakręcie, który w krytycznym momencie wyciąga do nich pomocną rękę.
Czy wspólna podróż pokaże im, że… razem będzie lepiej?
Skromna
okładka, jak angielski papier do wykładania szuflad. Szlachetna prostota.
Nazwisko,które zrobiło wrażenie na wielu. Nie na mnie – bo jestem zapóźniona
jak sanacyjny chłop. Jednak w końcu Jojo Moyes trafia na tapet, a raczej na
kołdrę w łożu boleści. Zaczynam czytać… na początku gubię się jak ciotka w
Czechach. Dobrze, że jestem chora, chałturę odwalę w nocy, liczy się żeby
czytać… jestem chora to chusteczki mam i wymówkę, żeby się wzruszyć… jakby co
to rozchwiana śluzówka… Moje pierwsze spotkanie z Moyes, nie ostatnie – to jedno
jest pewne.
Jojo
Moyes opowiada o ludziach potrąconych
przez życie. Jest Ed, którego życie jest w sumie ok, ma pieniądze, ale w firmie
wpadł w poważnie tarapaty, ale nadal dobrze mu się wiedzie. Największym
problemem dla niego, jest on sam. Ed nie może spojrzeć sobie w lustro. Czuje,
że zawiódł ojca, który był z niego dumny, a ojciec umiera. Dylematy Eda
wydałyby się śmieszne Jess, która żyje wierna swojej filozofii, nie robi nikomu
krzywdy, a ledwo wiąże koniec z końcem, wychowuje córkę, która kocha matematykę
i pasierba swojego byłego faceta, któryż to(pasierb) ma problemy z akceptacją.
Jess
urabia sobie ręce po łokcie i jeszcze oszczędza swojego byłego by ten odzyskał
równowagę. Gdy córka Tanzie dostaje propozycje stypendium w bardzo dobrej
szkole, Jess łamie się i dzwoni do jej ojca, ten oczywiście jest bucem i nie
chce pomóc. Jedyną szansą, aby Tanzie poszła do tej szkoły, która nawet z
najwyższym w historii stypendium, będzie trochę kosztowała, jest to aby
dziewczynka wygrała matematyczną olimpiadę w Szkocji, Jess stawia wszystko na
jedną kartę, a drogi jej i Eda skrzyżują się na dłużej.
Pewnie
wydaje Wam się, że to typowy romansik, w fajnej okładce, ale romans. Nic
więcej. Otóż jesteście w błędzie. Ta książka jest jak filiżanka gorącej
czekolady, gorzkiej, ale ostatecznie rozgrzewającej, rozświetlającej
czytelnicze życie.
Kiedy
napisałam na FB, że czytam „Razem będzie lepiej”, posypały się wyrazy zazdrości
oraz zdania wyrażające pewność, że książka mnie zachwyci. Faktycznie tak się
stało. Powieść jest bardzo emocjonalna,
finalnie wycisnęła mi łzy z oczu. Chociaż były momenty, gdy prawie cisnęłam ją
w kąt, w gniewie, bo takie naprawdę jest życie. Na cztery łapy spadają zawsze
cwaniaki, a normalnym ludziom, wiatr w oczy i nóż w plecy.
Moyes
pokazuje nam zwykłe życie. Życie w którym sprzątaczka znajduje na podłodze
brudne majtki, przypadkiem traci pracę, pies śmierdzi, a syn wstydzi się
spojrzeć w oczy własnemu ojcu. Życie, w którym każdy ma problemy, niesie na
plecach bagaż, który nie uniemożliwia, ale utrudnia rozpoczęcie czegoś nowego, bo
ciągnie w dół jak kotwica. A mimo to można… nawet gdy wydaje się, że utknęliśmy
w najgorszym bagnie świata. Jak śpiewał Myslovitz:
„popełniaj błędy i naprawiaj je,
Gdy dotkniesz dna odbijaj się”
Chociaż
to łatwo powiedzieć, ale przecież się da, z trudem, pchając pod górę balast
wcześniejszych doświadczeń, ale skoro wczoraj
nie zabiło nas, to jutro będziemy
silniejsi.
Podziwiam
podejście do życia Jess, jej siłę, to jak walczy, chociaż miałaby w pewnym
momencie posłać wszystkich do diabła.
Naprawdę
dobra książka!! Sięgnijcie po nią, a nie zawiedziecie się!!! Bezdyskusyjnie,
wydawniczy hist kwietnia. Książka na ponure przedwiośnie, jesienną deprechę,
klimakterium i pms, na za głupiego męża i gorzką samotność. Polecam, po prostu
polecam. Może nie wstrząśnie Waszym światem, ale spędzicie na niej miło czas,
przeżyjecie katharsis, uwierzycie, że
może lepiej nie będzie, znowu tak prędko, ale mogło być gorzej.
A
książka – świetna, niezwłocznie sięgnę po kolejne, tej autorki!!
Wlasnie mam sie zabrac za te ksiazke, choc normalnie nie czytuje tzw, babskiej literatury. Ale w ubieglym roku namówiono mnie do przeczytania "Zanim sie pojawiles" i... przepadlam, Ksiazka, która otworzyla mi oczy na inna, nieznana dotad, rzeczywistosc. Goraco Ci polecam te powiesc, jesli do tej pory jej nie przeczytalas.
OdpowiedzUsuńTo ja nie jestem obiektywna, bo babską literaturę uwielbiam, a ta jeszcze ma to coś, co decyduje o tym, że książka jest wspaniała
UsuńJa też niedługo będę ją mieć i już nie mogę się doczekać !!!!!!!! :)
OdpowiedzUsuńto piękne chwile przed Tobą
UsuńJa czytałam do tej pory tylko "Zanim się pojawiłeś" i miałam dokładnie takie same odczucia, jak Ty - koniecznie przeczytać inne książki tej autorki. Dzięki Tobie wiem, od której te "inne" zacznę :-).
OdpowiedzUsuńNo to cała radość po mojej stronie :)
UsuńPrzeczytałam inną książkę tej autorki - Zanim się pojawiłeś. Przepiękna opowieść, sądzę więc, że i inne dzieła autorki mi się spodobają :)
OdpowiedzUsuńI znowu kuszenie... zaraz presji nie wytrzymam ;)
UsuńNazwisko znane mi jedynie ze słyszenia, więc trzeba będzie pójść za twoją radą i w końcu po jakąś książkę sięgnąć. W zasadzie nie po jakąś, a po "Razem będzie lepiej" :)
OdpowiedzUsuńNie będziesz żałowała, ja muszę dokupić brakujących
UsuńJuż mnie zachęciłaś. Książkę mam, tylko najpierw jak zwykle recenzyjne!
OdpowiedzUsuńte bezduszne kolejki :? znam ten ból
UsuńMi się przede wszystkim podoba wydanie, miałam nadzieję, że wewnątrz znajdną się wartościowe treści, chętnie ustawię ją na półce ;)
OdpowiedzUsuńOkłądka jest urocza, a środek, po prostu miodzio
UsuńWiedzialam :) uwielbiam Moyes :)
OdpowiedzUsuńJa po tej jednej książce też
UsuńCzekam na swój egzemplarz :)
OdpowiedzUsuńSamo dobro przed Tobą!!
Usuń"Jess łamie się i dzwoni do jej ojca, ten oczywiście jest bucem i nie chce pomóc." - :D :D
OdpowiedzUsuńOj, ale mi poprawiłaś humor tą recenzją! Walisz prosto z mostu, bez ogródek, zabawnie, lekko, a mądrze!
Książkę, jak już Ci pisałam - chciałabym, chciała... :)
Uściski!
Znasz mnie, chlapnę coś zawsze ;) Dziękuję Ci za dobre słowo :*
UsuńNapiszę Ci szczerze, że tylko pobieżnie przeczytałam Twoją recenzję, żeby sobie nie zaspoilerować przypadkiem ;) bo książka już do mnie jedzie! HAPPY! ;)
OdpowiedzUsuńDobrze zrobiłaś. Spojlery to zło, warto dać się tej książce zaskoczyć
UsuńMam wielką chęć na tę książkę, choć jeszcze nie znam twórczość tej autorki. Czuję jednak, że będzie dobrze;)
OdpowiedzUsuńJa muszę inne książki Autorki poznać bo podobno bardzo, bardzo warto
UsuńPolecam Ci "Zanim się pojawiłeś" tej autorki który to tytuł pozostawia wiele kłębiących się myśli i pytanie dlaczego.
OdpowiedzUsuńA po "Razem będzie lepiej" na pewno sięgnę.
Kusisz mnie, a ja nie mogę teraz :( jakie to życie jest tragiczne
UsuńDopiero zaczęłam czytać i już mi się podoba, uwielbiam takie książki! :)
OdpowiedzUsuńPrawda? Takie ciepłe, chociaż nieco gorzkie
UsuńTakie książki, jak filiżanka gorącej kawy, są najlepsze:)
OdpowiedzUsuń