Strony

wtorek, 7 lipca 2015

"Łaskawe" - Jonathan Littell

Łaskawe to fikcyjne wspomnienia byłego oficera SS, Maximiliana Aue, doktora prawa konstytucyjnego, miłośnika muzyki, literatury i filozofii, a jednocześnie nazistowskiego zbrodniarza, któremu po wojnie udało się uniknąć kary i znaleźć bezpieczny azyl za biurkiem dyrektora fabryki koronek na północy Francji. Szokujący autoportret nazisty-estety, który patrząc na pogromy ludności żydowskiej myśli o Platonie i bardziej niż Rosenberga czy Hansa Franka woli cytować Tertuliana.Powieść Jonathana Littella ukazuje kulisy Zagłady i rolę, jaką w jej przygotowaniu odegrali technokraci i eksperci: prawnicy, ekonomiści i świetnie wykwalifikowana kadra administracyjna. To znakomicie udokumentowana powieść historyczna, a zarazem uniwersalna przypowieść o spotkaniu Człowieka ze Złem. Wielowątkowa epopeja zbudowana na wzór suity Johanna Sebastiana Bacha i nasycona pięknie aluzjami do greckiej tragedii o matkobójcy Orestesie oraz ścigających go Eryniach, które w finale dramatu przemieniają się w Boginie Łaskawe... "Łaskawe wpadły na mój trop" – to ostatnie zdanie zapisane przez Maxa Aue.Łaskawe to najgłośniejsza i najbardziej kontrowersyjna książka ostatnich lat. Światowy megabestseller – do tej pory sprzedano już ponad milion egzemplarzy powieści.


Być może nie wiecie, jeśli nie śledzicie na FB mojego bloga Otóż popełniłam dwa nagrania i wrzuciłam je na YT filmik z czytelniczymi planami. Nazwa na szybko na Instagramie – Fantastycznie historycznie. Lubię historię, wiecie albo i nie. Potrzebuję wewnętrznej dyscypliny by za te książki się zabrać. Mama jak zobaczyła sto, poradziła, żebym zabrała się za najgrubszą. Nie mierzyłam suwmiarką, ale padło na Łaskawe, chociaż pewnie Davies byłby bardziej potężny, ale chciałam początku mocnego, ale jednak do przebrnięcia. Chociaż blurb Łaskawych też obiecuje ciężką lekturę. Zaczęłam, miałam nie móc się oderwać…


Max – doktor praw, rozmiłowany w muzyce poważnej, wielbiciel Bacha, filozof, obecnie dyrektor fabryki koronek. Przetrwał wojnę, podczas której… był w SS. Uniknął kary, w ludzkim tego słowa pojmowaniu, ktoś może uznać, że to co widział, wystarczy. Opowiada nam o swoim życiu, zarówno przed, jak i po wojnie a także o tym co widział będąc na wojnie w SS, na polskich ziemiach, w Rosji, w Stalingradzie, cała panorama. Masowe egzekucje, straszna wojna w detalach codziennego dnia, masa okropności. Smaczku wszystkiemu dodaje to, że bohater jest gejem, co – delikatnie mówiąc – nie jest dobrze widziane w III Rzeszy. Porzucony przez ojca. Okaleczony uczuciowo, pełen sprzeczności, jest jak pogoda w górach, bardzo zmienny i niestabilny.



Wszyscy podkreślają, że książka jest obszerna. Nie wiem czy to zarzut czy pochwała, ja lubię grube książki, jeśli są dobre gwarantują fantastyczny czas, dużo czasu. Jak okażą się złe mogą mieć masę zastosowań, np. gdy obluzuje nam się cegła, możemy taką książką uzupełnić. Czasami mam wrażenie, że obecnie na blogach tak leci się w ilość, że grube książki przegrywają, ale może się mylę…

Treść książki, fikcja, autor urodził się chwilę po wojnie, a jednak książka jest przerażająco autentyczna. Panorama wojny, różne aspekty z perspektywy człowieka zaangażowanego bezpośrednio w działania wojenne. A jednak! Nie zrobiła na mnie takiego wrażenia jak Kat z Listy Schindlera może za sprawą, że o tym, o czym pisze autor ja już wiedziałam?



Nie odbieram tej książce ogromnego ładunku emocjonalnego, ani go nie umniejszam, bo książka przeciąga nas przez wyżymarkę, ale to było, już, gdzieś chociaż faktycznie ta książka przedstawia nowe oblicze tematu, a przynajmniej ja się z tym nie spotkałam.

Książka mocna, czy pouczająca? Na pewno tak, chociaż o tym, że człowiek pełen jest sprzeczności nie jest odkrywcze samo w sobie. Cieszę się, że ją przeczytałam, czy będę ją polecała? Tak, ale nie wszystkim, już sama jej objętość zdyskwalifikuje ją w oczach wielu czytelników.
 

11 komentarzy:

  1. Chylę czoło! Ja poległam, nim wypożyczyłam tę książkę! Nie wziełam jej do domu, bo się obawiałam depresji ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha xD rozbawiłaś mnie... szybko poległaś ;)

      Usuń
  2. Właśnie widziałam, że zabrałaś się za książkę nie tylko grubą, ale i dosyć ciężką tematycznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Też mam ją w planach... I jak nie zniechęcają mnie grube tomiszcza, tak w tym przypadku, plus ciężar gatunkowy robią jednak swoje... No cóż, w końcu pewnie przeczytam, bo nie wyobrażam sobie, że nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bezdyskusyjnie Twój gatunek, nie mogę powiedzieć, że Ci się spodoba, takie książki nie są od podobania

      Usuń
  4. Od wielu lat stoi na Tatowej półce, a ja mam ochotę w końcu się do niej dobrać. Przeraża mnie tylko objętość - ni to nosić ze sobą, ni to w łóżku z tym leżeć... Chyba po prostu sprawię sobie wersję na czytnik. :)

    Paulina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dlatego wykorzystałam wakacje ;) z braku czytnika

      Usuń
  5. O książce usłyszałam kiedyś na zajęciach od wykładowcy, który nam ją polecał. Było to już jakiś czas temu, ale ciągle mam ją w pamięci i w planach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. takie książki zostają w pamięci nawet już po przeczytaniu. A i tu widzę charyzmatyczny wykładowca musiał być

      Usuń
  6. Bardzo mi sie podobala nie moglam sie oderwac.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.