Upalne lato na Manhattanie. Dwudziestoczteroletnia Tracey zostaje w mieście na całe wakacje. Na domiar złego sama, bo Will, początkujący aktor, z którym zamierza żyć długo i szczęśliwie, wyjechał na letnie występy. Wróci do miasta dopiero we wrześniu. Ale czy na pewno do niej? Pełna wątpliwości Tracey postanawia przyjrzeć się własnemu życiu. Zauważa, że wynajmowane mieszkanie to obskurna nora, wymarzona praca w reklamie jest rozczarowaniem, a na idealnym wizerunku Willa widać coraz więcej rys. Zamiast użalać się nad sobą Tracey zamierza działać. Dieta, sport, nowy styl i nowy facet są początkiem życiowej rewolucji.
Podobno
w chwilach dużego stresu dobrze czytać literaturę lekką, żeby zająć myśli
trywialną opowieścią. Miałam zawsze inaczej, w gimnazjum czytałam Bazylowa,
później świetnie mi robił podręcznik do administracji. Niestety, nadal czytając
komentarz do Vat-u piję wino – tu też nic się nie zmieniło. Sądzę, że
zasadniczo, gdy rzeczywistość ciężko leży nam na wątrobie, trzeba wytoczyć
ambitny kaliber, dlatego ostatnio raczej mocne książki czytam… a powinnam
Konfucjusza w oryginale… Tylko, że książka o której dziś wam opowiem patrzyła
na mnie tak wesoło. Wakacyjnie, tak optymistycznie, a dla Boga Panie
Wołodyjowski, naprawdę czegoś takiego mi trzeba. Dlatego długo nie myślałam i się za nią
zabrałam, później zaś gotowałam zupę, piłam kawę, wszystko robiłam z tą
książką. Wiem, że tylko studencka szlachta ma jeszcze fajrant, ale zróbcie
sobie małe wakacje!!
Tracey to kobieta, która jest z siebie
niezadowolona, za dużo waży, źle wygląda, ma beznadziejną pracę, ale złapała
Pana Boga za nogi bo ma cudownego faceta. Nieważne, że facet jest palantem i
traktuje ją podle, ona z wiernymi oczami spaniela zawsze pomacha ogonkiem,
stuli uszy i jeszcze przeprosi. Tak! Dokładnie, przeprasza go za to, że żyje.
Will – jej facet – buc, wyjeżdża do pracy, dziewczyna chce jechać z nim, ale
gość ją tak ochrzania, że ta go oczywiście za to przeprasza. I postanawia coś w
życiu zmienić, chce schudnąć, oszczędzić trochę grosza i zmienić filozofię. Na
horyzoncie pojawia się kolejne ciacho, ale ten jest przeciwieństwem Willa,
dziewczynę szanuje, jest miły, wyrozumiały i troszczy się o nią, więc to
normalne, że Tracey ma go w nosie…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.