Nie
lubię hiper-super nastawiać się do książki. Zwykle oznacza to, że oczekuję czegoś wielkiego, a książka nie spełnia
pokładanych w niej nadziei. O Niemieckim
bękarcie słyszałam same dobre rzeczy. Na każdym kroku powtarzali, że jest
to najlepsza książka w dorobku Lackberg. Zaczęłam ją czytać półtora tygodnia
temu, ale coś mnie wytrąciło, musiałam czytać coś innego, bo terminy goniły.
Książka leżała przy łóżku, uznałam, że trzeba ją dokończyć. W niedzielę przypięłam się do niej
ostatecznie i już ciężko było mi się od niej odczepić, bo w końcu się
wciągnęłam.
Piąta część bestsellerowej sagi kryminalnej.
Dlaczego matka Eriki Falck trzymała stary nazistowski medal? To pytanie nie daje spokoju Erice, która w końcu postanawia odwiedzić emerytowanego nauczyciela historii, aby dowiedzieć się czegoś więcej o tym medalu. Jednak mężczyzna zachowuje się dziwnie, nie potrafi odpowiedzieć na jej pytania, a w dwa dni później zostaje zamordowany. Czy to możliwe, że wizyta Eriki uruchomiła ciąg zdarzeń, który doprowadził do jego śmierci? I kto posunąłby się do tego, by dawne sprawy nie wyszły na jaw?
Dwójka
nastolatków włamuje się do okazałej willi, która na wakacje została opuszczona,
mieszkający tam bracia wyjechali na wakacje. Gdy chłopcy wchodzą przez okno, od
razu wyczuwają dziwny zapach, a każdemu krokowi towarzyszy chrzęst chityny.
Okazuje się, że jeden z braci nie wyjechał na wakacje, ale ktoś wyekspediował go w podróż na drugi
brzeg. Zmarły był historykiem, całe swoje życie spędził w jednej wiosce.
Okazuje się, że on i matka Eriki tworzyli wraz z innymi znajomymi, nierozłączną
paczkę. A Erika zaczyna drążyć, chce poznać historię mamy i zrozumieć, jak
ciepła i dobra kobieta, którą wspominają jej znajomi, zamieniła się w
zdystansowaną i chłodną matką. Przeniesiemy się do Fjallbace w latach
czterdziestych. Jaki związek mają wydarzenia z czasów wojny z morderstwem w XXI
wieku? Jaka straszna tajemnica musi drzemać w przeszłości, skoro po
sześćdziesięciu latach warto dla niej zabić.
Zgadłam,
zgadłam kto zabił, odgadłam też fragmenty innych zagadek. Jestem zadowolona.
Zaczęłam ją czytać w Światowy Dzień Książki. Akurat skorzystałam z promocji i
nabyłam ostatni tom : P Lubię Lackberg. Lubię to jak łączy przeszłość z
teraźniejszością i jak konstruuje bohaterów, którzy przewijają się przez całą
sagę. Są ludźmi z krwi i kości, mają wady, ale nie da się ich nie lubić. Nawet
szef posterunku zyskuje coraz więcej ; )
Kolejny
raz bardzo zaangażowałam się w zagadkę. Spór dwóch poglądów, tego że należy
historię pogrzebać, bo nie liczy się to co było, a tylko to co jest i pogląd
odmienny, że historia determinuje nasze teraz. Okazuje się, że to zdecydowanie
drugi pogląd jest słuszniejszy, cała fabuła tego dowodzi.
Podoba
mi się zagadka, byłam ciekawa, bardzo ciekawa, bo na początku nie mamy żadnego
tropu, a poszlaki są strasznie śladowe.
Jak
widzicie, nadal jestem na fali która zwie się Lackberg, mam jeszcze tylko
cztery jej książki, wszystkie w domu, czekają na swoją kolejkę, ale muszę
jakość rozłożyć ich czytanie, żeby starczyło mi do premiery najnowszej książki KasiPuzyńskiej
|
rok temu dowiedziałam się, że szynobus którym jeżdżę, firmy pesa jest robiony w Bydgoszczy. Asieńka - dziękuję!! |
Jestem jedna z tych, które twierdza, ze to najlepsza ksiazka Lackberg. Po niej niestety zaczyna sie zjazd w dól, do piekiel przemocy wobec dzieci i innych horrorów. Szkoda.
OdpowiedzUsuńUuuu to niezbyt fajnie, będę się teraz bała.
UsuńPotwierdzam, jedna z najlepszych, aczkolwiek przed Tobą jeszcze genialna moim zdaniem Fabrykantka aniołków.
UsuńOooo trzymam Cię za słowo!!
UsuńTa część jest moją ulubioną z całej serii :) Następna jest chyba "Syrenka" i myślę,że też nie powinna Cię zawieść :)
OdpowiedzUsuńCzyli mam na co czekać :D
UsuńJa jestem z tych, dla których to najlepsza książka tej pisarki:)
OdpowiedzUsuńCzyli to prawda, że będzie tylko gorzej?
UsuńNie no, aż tak źle chyba nie;) "Pogromcę lwów" na przykład czytałam po dłuższej przerwie od jej książek i przypadła mi do gustu.
UsuńOch!! jak ja Cię kocham!!
UsuńJa przeczytałam do tej pory jedynie jedną powieść Lackberg i to podobno najsłabszą, zatem cieszę się, że przede mną już tylko same dobre! :D
OdpowiedzUsuńCzyżby "Kaznodzieja"? Bo najwięcej osób ją krytykuje
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCzytają Twój tekst pod polem na komentarze... aż się uśmiechnęłam - prosto i dosadnie napisane ;) A teraz wracając do głównego tematu. "Niemieckiego bękarta" mam w planach. Czytałam "Pogromcę lwów" i podobała mi się ogromnie. Wciągająca i dobrze napisana.
OdpowiedzUsuńNie lubię być dosadna, ale kurczę :P
UsuńPogromcę lwów właśnie kupiłam :D
Moja ulubiona książka Lackberg :) Później niestety nie jest już tak dobrze. Szef posterunku to jedna z moich ulubionych postaci :P
OdpowiedzUsuńNie poprawiasz mi humoru :(
UsuńSerio? Mellberg? No co kto lubi:D Ta część dopiero przede mną. Jestem jej ciekawa. Niepokoją mnie jednak komentarze, że dalej jest tylko gorzej. Ale zobaczymy. Co by kto o niej nie pisał, mnie saga z Fjallbacki (tak to się pisze?) wciągnęła :).
OdpowiedzUsuńNa początku mnie wkurzał, ale później zaczęłam go lubić, bo i on trochę się zmienia.
UsuńBardzo dobry kryminał :)
OdpowiedzUsuńOby więcej takich :)
UsuńCzytałam parę książek Camilli ale tej akurat nie:)więc po Twojej rekomendacji muszę jej poszukać:)Ja teraz jestem świeżo po lekturze "Chemii śmierci"Simona Becketta:)tak sobie obiecywałam,że nie będę czytała jego książek i ..no właśnie..po przeczytaniu nie mogłam jeść mięsa przez kilka dni..właściwie to nadal nie mogę:)))))
OdpowiedzUsuńDzięki, już wiem, że nic jego nie przeczytam.
Usuń