Strony

czwartek, 18 sierpnia 2016

"Droga do domu" - Yaa Gyasi [ zerwij kajdany połam bat]

Książka Droga do domu jest ostatnio bardzo popularna. Niedawna premiera tej powieści przyciągnęła wielbicieli dobrej literatury. Także i ja dałam się skusić obiecującej fabule i chociaż niewolnictwo nigdy nie było moim hobby, nigdy jakoś dużo o tym nie czytałam, nie interesowałam się historią tego zjawiska, to oczywiście, jakieś tam pojęcie miałam. Zawsze mnie to bulwersowało, z drugiej strony, niewolnictwo, w innej formie niż to klasyczne, przecież ciągle istnieje.  Ukryte, zakamuflowane, ale ciągle człowiek bywa towarem.  Szacunek do drugiego człowieka, hart ducha i instynkt przetrwania, dla mnie motywy przewodnie tej powieści, która momentami, po prostu przeraża.








Epicka opowieść rozpisana na siedem pokoleń i rozpięta pomiędzy dwa kontynenty.
Jedna z najbardziej oczekiwanych amerykańskich książek tego roku.
XVIII wiek, Ghana, zachodnie wybrzeże Afryki. Dwie przyrodnie siostry mieszkają w odległych wioskach, nigdy się nie spotkały, nie wiedzą nawet o swoim istnieniu.
Pierwsza z nich, Effia, poślubia angielskiego kolonizatora, dowódcę twierdzy Cape Coast Castle i żyje u boku kochającego męża. Druga, Esi, trafia do twierdzy w dramatycznych okolicznościach. Uprowadzona, wrzucona do lochu, zostaje następnie wysłana za ocean i sprzedana jako niewolnica.
Yaa Gyasi, nowa gwiazda literatury amerykańskiej, z ogromnym wyczuciem i talentem opowiada dalsze losy bohaterek i ich potomków. Efektem jest niezwykła powieść, rozciągnięta w czasie na niemal 300 lat. Mroczne czasy niewolnictwa w Stanach Zjednoczonych, europejska kolonizacja Afryki, walka czarnych Afroamerykanów o równouprawnienie, marzenie o awansie społecznym, rodzinne tragedie, zawiść, zazdrość, chwile szczęścia i w końcu miłość - Droga do domu to wciągająca saga i prawdziwa eksplozja emocji. Powieść bardzo amerykańska, a jednocześnie pełna afrykańskiej magii.Droga do domu to debiut literacki Yaa Gyasi . Na pomysł napisania książki wpadła, gdy szukała swych korzeni w Afryce. Podczas podróży po Ghanie odwiedziła Cape Coast Castle i jak później wyznała, od razu wiedziała, że to złowrogie miejsce stanie się centrum jej opowieści. Książka wzbudziła prawdziwą sensację na Targach Książki w Londynie – prawa do wydania na podstawie samego zarysu książki zakupiło kilkanaście krajów.Powieść Droga do domu ukazuje się jednocześnie w Stanach Zjednoczonych i w Polsce.

Zaczyna się na Złotym Wybrzeżu, jedno z plemion współpracuje z Białymi Ludźmi. Biali Mężczyźni przybywają do wioski i poślubiają czarne kobiety, określenie poślubiają jest niedopowiedzeniem, czynią z nich oficjalne nałożnice, zastępujące żony, które zostały w starym kraju. Kobiety z tego plemiona, żyją dobrze, mieszkają w Twierdzy, rodzą dzieci i są ustawione, a nie tak daleko mieszka inne plemię, oni padają ofiarą ataku, zostają uprowadzeni, również trafiają do Twierdzy, ale nie dla nich pokoje, dla nich nieludzkie warunki  w lochach, głód, strach, gwałt i spanie we własnych odchodach, a później podróż za morze do ciężkiej pracy i wiecznego upokorzenia. Droga do domu to opowieść o potomkach dwóch kobiet, jednej, która została nałożnicą białego, a druga miała mniej szczęścia i stała się towarem, chociaż obie coś łączy. To naprawdę bardzo poruszająca opowieść.

Rusza mnie niesprawiedliwość, nie rozumiem jak można człowieka pozbawiać godności, podstawowych praw, tylko ze względu na kolor skóry, czy pochodzenie, właściwie to żaden czynnik nie usprawiedliwia takiego traktowania. Niesprawiedliwość losu, to dlatego ta książka tak mnie uderzyła

Autorka, pokazuje losy kolejnych potomków, pokazuje dramaty z jakimi się mierzą, jakie ciężkie życie wiodą, jest to skonstruowane na zasadzie urywków, jak gdyby chciała pokazać na przykładzie poszczególnych jednostek wspólny dramat wszystkich, skrzywdzonych przez kolonializm i niewolnictwo. Troszkę mi to przeszkadzało, bo co zżyłam się z jakąś postacią, bach! Przechodzimy do kolejnej i o tej poprzedniej dowiadujemy się tylko we wspominkach Mimo wszystko, uważam że książkę warto przeczytać, warto nad nią pomyśleć, chociaż nie gwarantuje ona poprawy humoru, mnie raczej przygnębiła.


5 komentarzy:

  1. Jak dla mnie świetna, choćby dlatego, że otwarcie mówi o roli Afrykańczyków w handlu niewolnikami. Ja też nie czytałam zbyt wiele na ten temat, więc takie ujęcie tematu było dla mnie nowatorskie- może dla innych osób już nie tak bardzo. A książka daje dużo do myślenia. Myślmy więc, a może mury runą, runą, runą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobne zdanie :) Zrobiła na mnie duże wrażenie i chociaż momentami te przeskakiwanie z jednego bohatera na drugiego męczyło... to dzięki temu jak dla mnie jest właśnie wyjątkowa. Bardzo podobał mi się styl autorki, samo prowadzenie historii... świetna, po prostu :)

      Usuń
  2. Niedługo się za nią zabiorę. Jestem jej bardzo ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dla mnie książka jest fenomenalna. Nie mniej bardzo lubię takie ksiażki, ale uważam że jest cudowna :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooo, chyba się uśmiechnę do ciebie o to jak oddam co mam Twoje. ;)

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.