Strony

niedziela, 14 maja 2017

"Całe życie" - Robert Seethaler [ "Jedno wielkie dziadostwo z tym umieraniem" ]

Pogoda nas nie rozpieszcza w tym roku. Maj przypomina raczej deszczowy październik. Organizm wyczuwa jesienną chandrę i ja w takich chwilach, chętniej sięgam po powieści refleksyjne. Akurat klimat tej powieści jest taki, że tylko zawinąć się w kocyk i oddać się lekturze. Książka nie ma nawet dwustu stron, a jest bogata w treści. Jedna z bardziej interesujących premier tej wiosny. Ciężko o niej pisać, raczej radzę przeczytać ; )


Andreas Egger to prosty człowiek, który wiedzie spokojne, wypełnione fizyczną pracą życie w sercu austriackich Alp. Mężczyzna stara się nie odciskać piętna na otaczającej go naturze, ale ta nie zawsze okazuje mu swoją wdzięczność. Nic, nawet miłość, nie burzy ładu i monotonii jego codzienności. Gdy w dolinę wkracza cywilizacja, idylliczny świat nieodwracalnie się zmienia. Bo przecież jedyną pewną w życiu rzeczą jest zmiana.

Całe życie to opowieść o Andreasie Eggerze, mieszkającym u podnóża Alp mężczyźnie, który autorowi posłużył za pretekst opowieści o zmienności życia. Tak jakby autor chciał nam przypomnieć zdanie wypowiedziane przez Marka Aureliusza, świat to zmiany. Chociaż cała konstrukcja powieści jest raczej niespieszna, opowiada o dynamice życia. Pozorny spokój wysokich gór, sielski krajobraz nie jest wolny od dramatów. Andreas niemalże całe życie przeżył w jednym miejscu, kochał, cierpiał, przeżył lawinę, jest świadkiem wkraczania do sielskiej miejscowości cywilizacyjnych zmian a my dzięki niemu możemy poznać małe społeczności, hermetyczne w których pewne rzeczy są niezmienne, ale tej stałości też nadchodzi kres.

Ludzie powiadają, że śmierć rodzi nowe życie. Ale ludzie są głupsi od najgłupszej kozy. Powiadam, że śmierć niczego nie rodzi! Śmierć to Zimna Pani.
Mam wielką zagwozdkę jak pisać o tej książce. Chyba najczęściej mam ten problem, gdy stykam się właśnie z taką prozą, prozą której siła nie tkwi w nawale porywających rozwiązań fabularnych, ale w języku, w sposobie pisania, w refleksyjności.

Siła tej powieści tkwi w prostym języku, ludowej mądrości, surowym poczuciu humoru i prostym spostrzeżeniom.


Mnie ta książka uwiodła. Osobiście proponuję czytać ją na raz, bez pośpiechu, ale bez za długich przerw bo wypadniemy z rytmu.

2 komentarze:

  1. Dla mnie temat na czasie, bo ostatnio spotkało nas, naszą rodzinę, takie doświadczenie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszedzie pelno "Calego zycia", moze sie kiedys skusze, tutaj (we Francji) ta ksiazka tez miala dobre recenzje.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.