Dwa
lata temu po raz pierwszy miałam styczność z lubianą w Polsce autorką,
mianowicie Dianą Gabaldon. Jakoś seria o rudym Szkocie nie przypadła mi bardzo
do gustu, serialu, a konkretnie pierwszej serii do dziś nie dałam rady
oglądnąć, ale jakoś byłam ciekawa fenomenu tej pisarki. I dobra, okładka mnie
skusiła, ten głęboki morski kolor chodził za mną jak cień. A później zaczęłam
książkę czytać i również czyniłam to na kilka posiedzeń, bo znowu okazało się,
że Diana Gabaldon, może i ma rzesze psychofanów w Polsce, ale ja raczej do nich
się nie wpiszę. Nie wiem czy jeszcze będę próbowała do autorki się przekonać,
może pora powiedzieć sobie dość?
Wyjątkowy dar snucia pięknych opowieści i niezwykła wyobraźnia autorki sprawiają, że każda książka Diany Gabaldon staje się niezapomniana dla milionów czytelników na całym świecie.
Użytek, jaki autorka czyni z wydarzeń historycznych i znakomite wątki miłosne świadczą o jej wybitnym talencie pisarskim.„Publishers Weekly”
Londyn, rok 1757. Lord John Grey poznał właśnie wstydliwa tajemnicę pewnego arystokraty, oficera piastującego wysokie stanowisko w armii Jego Królewskiej Mości. Jego wysiłki, by zapobiec skandalowi, zostają przerwane przez sprawę najwyższej wagi: Korona zleca mu przeprowadzenie śledztwa w sprawie morderstwa towarzysza broni, który przypuszczalnie był zdrajcą. Poprzez sprośne londyńskie przybytki aż po dostojne gabinety arystokratów lord John podąża za nieuchwytnym służącym oraz tajemniczą damą w zielonej sukni, która może mieć klucz do rozwiązania zagadki …
Jak
obwieszcza wydawca na swojej stronie, powieść ta miała być opowiadaniem, ot
takim smakowitym kąskiem dla fanów serii Outlander,
jako, że ten cykl miałam w rękach parę lat temu, darujcie, ale tytułowego Lorda
Johna nie pamiętam, zresztą podobno nie odgrywał w tej powieści wielkiej roli.
Tutaj zaś będzie naszym przewodnikiem po świecie zagadek. Bo tym razem Diana
Gabaldon chce nas uwieść tajemnicą. Otóż prawdopodobnie zabito szpiega. Nie, to
nie tak, został zabity jeden z żołnierzy i władza podejrzewa, że był on
szpiclem. Lord John Grey ma wyjaśnić tę zagadkę, a razem z nim my, ruszamy w
podróż po Anglii XVIII wieku, odwiedzając najróżniejsze przybytki, od burdeli,
bo salony arystokracji. Na pewno osoby zafascynowane XVIII wiekiem, Anglią,
znajdą w tej książce wiele walorów. Jako, że średnio lubię czytać powieści
osadzone w tym okresie, to powiedzmy, że mnie to umiejscowienie czasowe nie
zachwyca, ale też, gdyby nie inne detale, to nie byłby to czynnik, który
skreśliłby powieść W końcu wiedziałam po co sięgam. Fani serii o Jamiem i
Clare, znajdą jakieś wspominki o znanych i lubianych bohaterach(takie
drobiazgi, więc proszę się na cuda nie nastawiać).
Wiele
mówi fakt, że miało to być opowiadanie, a wyszła całkiem spora powieść. To dla
mnie jest największy problem z prozą Gabaldon, ona nie umie pisać zwięźle. Wiem,
że są fani jej stylu, w końcu Outlander
święci tryumfy, zarówno w wersji serialowej, jak i tej książkowej, a więc
pozbawionej atutu doskonałych zdjęć i przystojnych Szkotów. I wiem, że ta
książka przypadnie do gustu fanom Gabaldon, odkryją inną stronę jej twórczości.
Inną, chociaż trochę podobną, powieść w której dużo się dzieje, często się
przemieszczamy, poznajemy ówczesne czasy i to się ma prawo podobać. A mnie
jednak znudziło. Nie mówię, że to jest zła książka, ale w połączeniu z
nieludzkimi upałami. Po prostu mnie uśpiła.
Książka recenzowana dla portalu Duże Ka
Lord John i sprawa osobista, Diana Gabaldon, tyt. oryginału: Lord John and the Private Matter, tłumacz: Tomasz Lem, liczba stron: 320.
Serial oglądam od czasu do czasu, ale wersja papierowa na razie mnie pokonała ;)
OdpowiedzUsuńA ja muszę sama spróbować czy dam radę!
OdpowiedzUsuń