Ken
Follett jest mistrzem epickich sag, które na półce wyglądają jak w sklepie z
solidnymi cegłami, a czytelnika porywają w długą i wspaniałą podróż w czasie.
Gdy tylko dowiedziałam się, że „Filary ziemi” mają swoją kontynuację to od razu
kupiłam, tak w dziewiczym stanie książka leżała latami, zdjęta tylko wtedy, gdy
Tata jechał do sanatorium, a ponieważ pierwszy tom się podobał dostał drugi.
Dopiero motywacją do czytania była premiera trzeciej części. Oj te trylogie są
strasznie modne, ale to dobrze, szkoda się rozstawać z bohaterami porywającej powieści.
Chociaż muszę Wam powiedzieć, że akurat ta trylogia jest specyficzna, ponieważ
poszczególne tomy różnią długie lata przerwy, to nie spotykamy tak naprawdę
bohaterów których pokochaliśmy. Trafiamy za to znowu do Kingsbridge, do miasta
z wielką katedrą, która stanowi centrum okolicy.
Dwoje ludzi, córka zamożnego kupca, Caris oraz syn zubożałego rycerza, Merthin, stają na skrzyżowaniu życiowych dróg. Z jednej strony nauki Kościoła, z drugiej nowa era śmiałych idei i heretyckich pytań. W świecie wstrząsanym wewnętrznymi konwulsjami, w rzeczywistości pełnej nietolerancji i wojen trwa bezpardonowa wojna o władzę. Kuzyn Caris, chciwy i bezwzględny Godwyn, podstępem zdobywa stanowisko przeora klasztoru w Kingsbridge i zaczyna samowolne, okrutne rządy. W swoim pędzie ku władzy nie zawaha się oskarżyć o herezję siostry, ani zdradzić tych, którzy pokładali w nim zaufanie. Dla młodej dziewczyny, zakochanej w zdolnym i prawym Merthinie, jedyną szansą na uniknięcie śmierci, jest przyjęcie zakonnych ślubów...
Minęło
dwieście lat, katedra w Kingsbridge dumnie wznosi się ponad okolicą. Poznajemy
potomków bohaterów Filarów ziemi.
Mamy rodzinę zamożnych kupców, mnicha z aspiracjami, rzemieślnika z marzeniami,
znów mamy niepokorne kobiety, które chcą więcej. Ludzi ambitnych, którzy nade
wszystko łakną bogactwa, czy wpływów, i tych którzy nie mając nic, marzą o
miłości. Tak jak przed laty ich przodkowie, tak oni, stają przed dylematami.
Wszystko odbywa się w urokliwej średniowiecznej miejscowości, która przycupnęła
wokół katedry, która… wali się, okazuje się, że dwieście lat to dużo jak na
kamienne budowle i potrzebne będą umocnienia. Cóż, tak jak dwa wieki wcześniej,
budowa ta stanie się trampoliną dla ambitnych, przepustką dla utalentowanych,
okazją dla cwanych. W cieniu katastrof budowlanych, rozgrywać się będą też
ludzkie dramaty. Jedno jest pewne, na nudę nie można narzekać.
Ufff,
w końcu udało mi się jakiegoś trupa z półki pochować. Nie wiem dlaczego
zwlekałam tak długo z lekturą, winić mogę jedynie to, że Follett jest solidny
jeśli chodzi o gabaryty. Ciągle coś innego mnie zajmowało, nie chciałam się
odrywać, a w lecie to już zwłaszcza. Na wakacjach i gdy jest ciepło, jestem
mobilna, a takie tomisko ciężko nosi się w torebce. Teraz jak siedzę często w
domu(nie, jest dobrze nie wyciągajcie mnie :P ) to kładę się wygodnie i sobie
czytam.
Follett
ma dar do pisania od szczegółu do ogółu, opisuje codzienność, skacze nieco po
ramach czasowych, ale finalnie tworzy porywającą, epicką historię. Owszem, moim
zdaniem Filary ziemi było
mistrzostwem, Świat bez końca już aż
takiego wow nie robi, ale zapewne dlatego, że nie jest takim odkryciem, to
wszystko tak znienacka nie uderza w czytelnika. Nadal jestem fanką tego rodzaju
powieści, chociaż nie mogę powiedzieć, żeby kreśliły optymistyczny obraz
świata. Ta nieuchronność klęski, te wybory, niby przemyślane, ale tak chybiony,
zbiegi okoliczności wymuszające złe bo szybkie decyzje. To wszystko jest aktualne, wciąż nas to
spotyka, a mimo to, próbujemy dalej brnąć do przodu. Cieszę się, że mam
kontynuację na półce, zdradzę Wam, że już jest zaczytana i pewnie na weekendzie
poczytacie moją opinię. Ci którzy nie pojechali na Targi, a ja jeszcze jutro do
pracy i wyleżę się i wyczytam na zapas.
Świat bez końca, World without end, Ken Follett, tłumaczył: Zbigniew A Królicki, Grzegorz Kołodziejczyk, liczba stron: 904
Uwielbiam książki Folletta. "Filary ziemi" i "świat bez końca" czytałam kilka lat temu ale w związku z tym że wyszedł trzeci tom "Słup ognia" chcę sobie przypomnieć bohaterów poprzednich części. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńmnie na przypomnienie czasu braknie...
Usuń