Strony

poniedziałek, 11 grudnia 2017

"Koń doskonały. Ratując czempiony z rąk nazistów" - Elizabeth Letts ["tylko koni żal"]

Nie mogę powiedzieć, że jestem fanatyczną koniarą, ale chyba ciężko znaleźć kogoś, kogo nie zachwyciłoby piękno konia, jego majestat, a harmonia jaką można zaobserwować u konia w galopie to już coś absolutnie pięknego. Gdy dwa lata temu byłam w stadninie koni w Janowie Podlaskim, mogłam podziwiać na żywo te piękne zwierzęta, miałam również okazję posłuchać o historii tego miejsca, również o losie stadniny za okupacji. Dlatego, gdy zobaczyłam książkę Koń doskonały. Ratując czempiony z rąk nazistów, wśród nowości, wiedziałam, że chcę to przeczytać, zwłaszcza, że to kolejna książka, z tak cenionej przeze mnie serii wydawniczej UJ. Wiedziałam, że ten reportaż prędko trafi na półkę, gdzie są bestsellery, oj wiedziałam, że będzie polecana. Na okładce mamy pięknego konia czystej krwi arabskiej, a w tle nazistowscy żołnierze… bo wojna była okrutna, nie tylko dla ludzi.








Porywający reportaż historyczny
Wojna dobiega końca. Amerykański oddział przechwytuje informację o stadninie, w której ukryto najcenniejsze polskie araby z Janowa Podlaskiego i austriackie lipicany z Wiednia. Naziści starają się stworzyć z nich rasę doskonałych koni wojskowych. Tymczasem ze wschodu nadciąga wygłodniała Armia Czerwona, gotowa bez wahania posłać czempiony na rzeź. Pułkownik Hank Reed musi zorganizować zuchwałą akcję ratunkową. Walcząc z czasem, jego oddział przedziera się przez linię wroga, by ocalić szlachetne zwierzęta.
Koń doskonały to porywający reportaż historyczny, odsłaniający kulisy jednej z najbardziej spektakularnych misji wojskowych. Elizabeth Letts, łącząc kronikarską skrupulatność z literacką wrażliwością, przybliża czytelnikom nieznane wydarzenia II wojny światowej. Prowadząc czytelnika przez zagrożone spadającymi bombami stajnie, zniszczone walkami osady i amerykańskie sztaby dowodzenia, autorka przedstawia nam galerię niezwykłych postaci – nie tylko opiekunów wierzchowców i kawalerzystów, lecz przede wszystkim konie na czele z Witeziem II - dumą Janowa Podlaskiego. 
Książka znalazła się w czołówce listy bestsellerów The New York Times.


Przed II wojną światową, kawaleria, konie były darzone niezwykłą atencja, miały swoich fanatyków. Autorka opowiada nam o Hiszpańskiej Szkole w Wiedniu, gdzie wspaniałe konie lipicany, były szkolone przez najlepszych, zaowocowało to brązowym medalem na Igrzyskach olimpijskim w Monachium, tylko trzecie miejsce, bo Niemcy uber alles, to w tej szkole weteran z I wojny, dokonywał cudów i sprawiał, że w koniach odżywało pierwotne piętno. Mało kto wiedział, że nazistowski oficjel upatrzył sobie konia na igrzyskach, a gdy wybuchnie wojna będzie miał ambicję stworzenia nad-konia, w służbie wielkiej Rzeszy. Po wybuchu wojny, ten sam oficjel Gustav Rau skierował swoje oko na Janów Podlaski, odległa o siedemset kilometrów od Berlina miejscowość, słynęła z legendarnych arabów, które cudem ocalały z pożogi Wielkiej Wojny, ale wraz z wybuchem II wojny znalazły się w kleszczach, pomiędzy prymitywnymi bolszewikami i bezlitosnymi dla ludzi, ale darzącymi atencją zwierzęta, nazistami. Wprawdzie ówczesny dyrektor zadecydował o ewakuacji stadniny, ale finalnie wrócił do Janowa, prędko zapukali tam żołnierze. Książka opowiada o losach koni, podczas zawieruchy wojennej, o tułaczce tych pięknych zwierząt o dramacie ludzi z nimi związanych, o tragicznych zaginięciach, cudownych ocaleniach.  Wzruszająca podróż przez czas i historię!


Nie jest tajemnicą, że los zwierząt silnie mnie wzrusza. Ta książka więc wywarła na mnie duże wrażenie, chociaż jest rzeczowa, jest reportażem, a nie ckliwą historyjką, to jednak uświadamia jak huk bomb, wojenna zawierucha i tułaczka oddziaływały na zwierzęta, którym nie da się tego racjonalnie wytłumaczyć. Niemalże odczuwałąm cierpienie ludzi, którzy przeżywali wszystko co spotyka zwierzęta, z którymi związali swój los. Dla kogoś to może być śmieszne, ale jak czytałam, jak Podhajsky, jedzie przez pół ogarniętej wojną Europy, by być ze swoim podopiecznym, jak ważny zastępca dyrektora godzi się być masztalerzem, by nie oddalać się od koni – to wszystko wzrusza.
Moim zdaniem książka jest wspaniale napisana i porusza temat, rzadko poruszany w kontekście wojny, w końcu nie czas żałować róż, gdy płoną lasy, jak to mówią, ale przecież, my Polacy powinniśmy tę książkę, jak mało kto zrozumieć, w końcu mało który Naród tak ukochał konie i kawalerię.


Książka do kupienia w księgarni TaniaKsiążka.pl

3 komentarze:

  1. Będę czytać. Cieszę się więc, że Tobie ta ksiażka się spodobała.

    OdpowiedzUsuń
  2. Patrząc na tragedie ludzi podczas wojny, zapominamy, że zwierzęta także były ofiarami :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka zrobiła na mnie duże wrażenie, podejrzewam, że gdybym wcześniej nie spotkała wzmianek, jak próbowano ratować polskie czepiony, w innej publikacji, to jeszcze mocniej wzruszyłyby mnie opisywane historie. Warto uwzględnić ten tytuł w planach czytelniczych.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.