Strony

wtorek, 13 lutego 2018

"Dziewczyny chcą się zabawić" - Adrianna Michalewska, Izabella Szolc

Gdy szukałam w niedzielę nowej lektury, przekładałam stos najróżniejszych nowości i nie wiedziałam co wybrać. Jako, że gdzieś mi mignęła zapowiedź tej powieści, coś mnie tknęło, może te samoloty na okładce… sama mieszkam blisko lotniska i moje dzieciństwo upływało w cieniu tych buczących maszyn. Tak naprawdę jednak nie wiem co mnie tknęło, ale oczekiwałam raczej romansu. Do poduszki przeczytałam rozdział i musiałam iść spać, bo Klara marudziła i trzeba było gasić światło, czytałam przed pracą, nawet nie włączałam komputera, i tak dwa dni, oddałam się tej książce bez reszty, chociaż nie jest to romans, ale nie czuję się zawiedziona. Powieść dwóch autorek, ale absolutnie tego dualizmu nie widać.




„Dziewczyny chcą się zabawić” to historia utraconego dzieciństwa i młodości.
Cztery przyjaciółki: Monika, Amelia, Iza i Paulina wchodzą w dorosłość w Łodzi, która jest na skraju upadku. Tak jak bohaterki uczą się życia, tak ich rodziny starają się przetrwać czas wielkich przemian. Łódzkie kobiety – włókniarki, farbiarki, tkaczki, urzędniczki i nauczycielki szukają tego, co w życiu jest najważniejsze. Chcą kochać i być kochane. Chcą szczęścia swoich rodzin, codziennego obiadu dla swoich dzieci i przyszłości, której nie trzeba się bać.
„Dziewczyny chcą się zabawić” to opowieść o dramatycznych wyborach końca lat osiemdziesiątych XX wieku, gdy Polska rodziła się na nowo, a wraz z nią dorastało pokolenie, niegotowe na nadchodzące zmiany.
To historia upadających fabryk i bezrobocia, wielkich możliwości i gwałtownych zmian politycznych. To historia wielkich marzeń i straszliwych rozczarowań. Szalonej namiętności i ponurej rzeczywistości. To opowieść o prawdziwym życiu, które przytrafiło się czterem dziewczynom w Łodzi.


Przenosimy się do Łodzi, z jednej strony podczytujemy listy wysyłane z łódzkiego getta, Widzimy całą tę beznadzieję, ale pośród zgliszcz godności i oczekiwań wciąż tli się miłość, ona dodaje motywacji, daje siłę do tego by się budzić i pielęgnować w sobie okruchy miłości. Będziemy śledzić te epistoły, a dopiero na końcu poznamy związek z obecną historią, oj miałam łzy w oczach. A później trafiamy do Łodzi z lat siedemdziesiątych i poznajemy cztery dziewczyny. Amelię, córkę pasjonata lotnictwa który umiera i dziewczynę wychowywać będzie matka, która nie dorosła do macierzyństwa, którą macierzyństwo zaskoczyło i w efekcie dziewczynka rośnie trochę samopas, na łódzkim blokowisku, które każdy z nas kojarzy z najbliższej okolicy. Później mamy Monikę, córkę profesorskiej rodziny, tutaj mamy i gosposię i piękną willę, ale rodzice nieobecni, zajęci karierą, goniący za lepszym dorobkiem i przypadkiem pomiędzy Moniką a Amelią nawiązuje się głęboka przyjaźń. Poznamy jeszcze Izę i Paulinę. Iza pochodziła z domu dorobkiewiczów, który okrył się żałobą, gdy odszedł jej brat, a Paulina pochodzi z biednej robotniczej dziupli, matka umarła i dziewczyna musi po prostu liczyć na pomoc rodziny. To są główne bohaterki, ale mamy świetnie opisane kobiety, jako bohaterki miasta Łodzi i czas przemian ustrojowych.


To jak autorki opisują zbliżającą się przemianą kojarzyło mi się z tym jak czytalam o tym u Mariusza Szczygła. Mamy okazję zobaczyć od podszewki miasto, które traci punkt podparcia, rzesze ludzi trafiają na bezrobocie, w oczy zagląda im strach, nie wiedzą co będzie dalej. Z jednej strony pragnienie zmian, a z drugiej strach przed nieznanym. A przecież niezależnie od problemów gospodarczych, politycznych, ludzie się kochają, chcą się dobierać w pary i planować nowe życie.


Dziewczyny chcą się zabawić to naprawdę ciekawa opowieść obyczajowa, niezwykle oddaje realia społeczne, sprawia, że chce się ruszyć do Łodzi i zobaczyć to miasto. Naprawdę jestem pozytywnie zaskoczona. Bardzo polecam!!


5 komentarzy:

  1. Nigdy nie byłam w Łodzi. Książka zapowiada się ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Swego czasu dosyć często bywałam w Łodzi, to miasto jest mi na swój sposób bliskie, dlatego chętnie ''zobaczę'' go z całkiem innej perspektywy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytam ze względu na Łódź, moje miasto :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie warto. Książka jest po prostu głupia. Napisana na kolanie i adresowana do idiotek. Mnóstwo błędów, braku logicznej ciągłości. Słabe poczucie humoru a momentami jest po prostu obrzydliwa. Bohaterki są tak opisane, ze trudno je polubić- zwykłe durne kozy. Nie polecam wrogowi tej książki, to nie jest warte poświęcenia nawet 5 minut. Żenujące wątki typu "listy z getta", przerabiane już miliony razy. Książka bazująca i powielająca szkodliwe stereotypy na dodatek z kiepską fabuła i nudna. Napisana przed dwie panie, z których żadna nie zorientowała się, ze to jest do kitu?

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.