Obiecałam
sobie, że Remigiusza Mroza porzucam, że nie będę wydawała ani pieniędzy, ani
nie będę marnowała czasu. Jednak pewien list otwarty i cała dyskusja sprawiły,
że podjęłam decyzję iż tę konkretną książkę przeczytam. Nie ma opcji.
Chociażbym miała ogłosić bankructwo. Przemoc domowa to tematyka obecnie coraz
częściej pojawiająca się w literaturze. Pisze o niej i Natalia
Nowak-Lewandowska i Elżbieta Rodzeń, jak z tematem poradził sobie Adonis
polskiej literatury? Literacki Midas, który wszystko co tknie zamienia w złoto.
Nie wiedziałam o akcji nic, prócz tego, że książce opisana jest przemoc domowa.
Podobno miała być opisana fatalnie, co sprowadziło na autora srogi gniew
publiki. Zaczęłam czytać.
Pierwszy polski thriller psychologiczny na miarę największych światowych bestsellerów!
Gdybym oświadczył jej się chwilę wcześniej, nigdy by do tego nie doszło. Nie napadnięto by nas, ja nie trafiłbym do szpitala, a ona nie zniknęłaby na zawsze z mojego życia.
Dziesięć lat po zaginięciu narzeczonej, Damian Werner jest pewien, że nigdy więcej jej nie zobaczy. Pewnego dnia trafia jednak niespodziewanie na ślad ukochanej – ktoś zamieszcza jej zdjęcie na jednym z profili spotted, szukając dziewczyny.
Werner jest gotów przyjąć, że to przypadkowe podobieństwo, spotter wgrywa jednak drugie zdjęcie. Zdjęcie, które zrobił jej sam Werner na kilka dni przed zaginięciem – i którego nikomu od tamtej pory nie pokazał.
Kto szuka dziewczyny? I czy to naprawdę ona pojawiła się po dziesięciu latach?Damian znał swoją narzeczoną od dziecka, spędzali ze sobą każdą chwilę. Szukając odpowiedzi na kolejne pytania, odkrywa jednak, że nie wiedział o niej wszystkiego...
Życie
Damiana skończyło się, gdy dziesięć lat temu, tuż po oświadczynach grupa
chuliganów jego pobiła, a jego narzeczoną na jego oczach zgwałciła. Gdy chłopak
odzyskał przytomność, po dziewczynie nie było śladu. Całe jego życie uległo
przedefiniowaniu. Całe swoje wysiłki skupił na poszukiwaniu ukochanej. I nagle
w sieci pojawia się zdjęcie, które ma pomóc w poszukiwaniu spotkanej na koncercie dziewczyny. Damian
rozpoznaje na zdjęciu Ewę. Później wypływa zdjęcie, które tylko on miał na karcie.
Następuje ciąg zdarzeń, dziwnych przypadków. Co się stało z Ewą? Kto tak
naprawdę kręci całą ta intrygą i dlaczego minęło tyle lat?
Mam
tyle zarzutów, że nie wiem od czego zacząć.
Może
zacznijmy od przemocy domowej. Autor przykłada się, aby opisy agresji były
bardzo obrazowe, a jednocześnie odbiera czytelnikowi możliwość żalu nad ofiarą,
czyni z niej osobę antypatyczną. Przy ogromie okrucieństwa, sprawia, że nie
możemy współczuć ofierze. Owszem pokazuje, że przemoc domowa nie jest domena
patologii z komunalnych bloków, ale pozbawia tę historię głębi. To nie jest
studium przemocy domowej, to jest wykorzystanie jej w sposób instrumentalny i
wciśnięcie nowego wątku, który jest nieprzemyślany i niedopracowany.
Teraz
mogą mi się wypsnąć spojlery, bo możliwe, że nie dam rady o pewnych rzeczach
nie pisać zdradzając za dużo.
Zacznijmy
od fundamentu, czyli od pojawienia się zdjęcia dziewczyny która zaginęła.
Prędko dowiadujemy się, że cała ta akcja była zaplanowana na szeroką skalę.
Tak! Ktoś zaplanował, że pojawi się na koncercie tego zespołu, bo przyjaciel
bohatera szaleje na jego punkcie, pojawia się w koszulce z motywem mającym
kojarzyć się z pewnym epizodem na drugim końcu świata, że bohater ten epizod
skojarzy. Że wysnuje wniosek. Że nikt nie przemówi mu do rozsądku, że to być
może przypadek. Później, gdy akcja się rozwija, zastanawia nas skąd konstruktor
tego planu znał takie szczegóły. Skąd wiedział jak brzmi glos bohatera, bo pada
takie stwierdzenie. Skąd miał zdjęcie, które było w posiadaniu jedynie
bohatera. Akcja książki opiera się na planie, który ma miliard dziur, na wielu,
bardzo wielu założeniach, które nie są pewniakami. Przypominają obstawienie
kuponu na mecze i postawieniu na samych faworytów, ale do przegranej. Kupon z
dwoma takimi meczami ma jakieś szanse, natomiast zakładać, że gdy postawimy na
dwadzieścia takich meczy, to raczej nie wygramy. Tymczasem tutaj, nikt nawet
się nie zastanawia. Przy takiej stawce. Dużo jest nieścisłości, dużo wątków
wprowadzonych na chwilę, których autor później nie tłumaczy. Ot było. Nie
wspomnę o tym, że znowu, znowu mamy te schematy, z Forsta, czy Behawiorysty.
Książkę
czyta się piorunem, więc czytanie jej pod chmurką w taką ładną majówkę zleciało
migiem. Jednak wartości dodanej tej powieści brak. Jest bardzo, bardzo
przekombinowana. I gdyby autor w połowie przypadków pohamował swoją fantazję i
zrezygnował z części tych zbiegów okoliczności i szalonych pomysłów, byłaby to
strawialna powieść. Bo do dobrej to jej bardzo daleko.
Chyba wreszcie sięgnę po twórczość Remigiusza, wszędzie go pełno...
OdpowiedzUsuńNapisał tyle że każdy znajdzie coś dla siebie
UsuńOpis fabuły pachnie mi trochę Harlanem Cobenem, mam wrażenie, że on coś podobnego napisał ;) Postanowiłam dokończyć serię z Forstem i na razie kończę przygodę z Mrozem. Poczekam aż trochę zwolni tempo pisania ;)
OdpowiedzUsuńFiesta nie dokończę. On będzie to pisalw nieskonnieskoń.
UsuńCobena muszę nadgryzc
Też słyszałam o fali krytyki, jaka spadła na autora za tę książkę. Być może kiedyś po nią sięgnę, ale widzę, że raczej nie mam się co spieszyć. Po co psuć sobie nerwy skoro tyle w niej niedopracowanych elementów.
OdpowiedzUsuńNiestrawialna kumulacja. Przynajmniej dla mnie. Ale książka ma swoich fanów
UsuńTeż czytałam o tej sprawie pana M. Są zarzuty o niedopracowywanie szczegółów. A na WP pojawił się jeszcze gorszy zarzut, bo o Ghost writera. Uważam, że do tego pan Mróz, jeśli szanuje czytelników, powinien się odnieść.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o autorów kryminalnych, którzy podnieśli wrzawę, to są to poważni ludzie, więc jeśli już nagłośnili sprawę, to prawdopodobnie nie mogli tego załatwić inaczej. Ja ich rozumiem.
Ja nie czytałam ani jednej książki Mroza po pierwsze dlatego, że przeczuwam, że to gorsza liga kryminałów,(jak to się nazywa po angielsku? Ksiązki bulwarowe? Literatura dla kucharek?), a po drugie, dlatego, że tego jest za dużo. Nawet pożyczyłam audiobook, ale zanim się zabrałam, to autor wydał z 10 następnych, więc sobie dałam spokój, bo to jakaś dziura bez dna, jak dzieci sąsiadki z kupnem lodów i napojów. Nigdy się nie kończy.
Pojawia się porównanie, że Agatha Christie i Kraszewski też pisali dużo, ale za przeproszeniem, nie każdy jest Agatką i Kraszewskim!
Christie pisała ciensze książki.
UsuńCo do obowiązku odpowiedzi na zarzuty. winny się tłumaczy. Rozumiem, że nie chce się tłumaczyć z każdego absurdalnego zarzutu
I nie jedną co miesiąc. Obowiązku nie ma i niczego nie musi. Może chcieć. Ale moim zdaniem zarzut o ghost writerze powinien byc skomentowany. Ale to nie moja sprawa. Zrobi co zechce.
UsuńTen tytuł wzbudza wiele emocji, mam go w planach. Mróz na pewno ma lepsze i gorsze książki.
OdpowiedzUsuńMa zaprzysięgłych wrogów, ale i oddanych fanów, najlepiej samemu ocenić
UsuńRzeczywiście Mróz napisał już mnóstwo, ja na razie przeczytalam jedynie "Behawioryste". Chcę sięgnąć po kolejne jego książki, ale widzę, że ta chyba pominę...
OdpowiedzUsuńNo Behawiorysta ma bardzo podobne chwyty i zabiegi fabularne, nie wiem jak byś to odebrała
Usuń