Strony

niedziela, 26 sierpnia 2018

"Dość katolipy! O Jezusie celebrycie" - Ks. Jan Kaczkowski

Postanowiłam sobie, że dzisiejszą niedzielę spędzę na lekturach wzmacniających moją duchowość. Mam sporą kolekcję literatury religijnej, bo tak naprawdę, jak jest nas troje to każde znosi, z różną częstotliwością książki religijne. A że znamy wielu księży i jeszcze więcej osób bardzo wierzących i lubiących takie książki to lista inspiracji się wydłuża. Oczywiście znam ludzi którzy uważają, że książka religijna z prawdziwego zdarzenia to tylko od profesora teologii, albo doktora Kościoła, ja osobiście lubię jak książka przypomni mi, że wiara jest ważna, że Kościół to wspólnota, popełniająca błędy, ale wspólnota, ważny element w życiu. Lubię księży, którzy twardo stąpają po ziemi, a nie myślami są już wynoszeni na ołtarze, czy grzmią o piekle z marmurowych ambon patrząc nieco z odrazą na słuchających ich grzeszników. Na szczęście miałam duże szczęście i spotkałam w życiu księży wspaniałych, którzy pokazali mi, że i wśród tej grupy znajdują się i dobrzy i ci którzy mają kasę fiskalną w kieszeni.





Jak to jest, że Kościół ma w swoich szeregach największych erudytów naszych czasów, dysponuje najlepszymi lokalizacjami w centrach największych miast, szczyci się prawie dwoma tysiącami lat historii i tradycji, a mimo to jest pociągający dla coraz mniejszej części społeczeństwa? Dlaczego tylu młodych ludzi odwraca się od Kościoła, nie widząc w nim ewangelicznej prawdy? Ksiądz Jan Kaczkowski w bardzo osobistych słowach przekonuje, że najważniejsze, co musimy zrobić, to zacząć prawdziwie żyć tym, w co wierzymy. Nie odwalać na tym polu fuszerki, idąc po linii najmniejszego oporu, ale stać się prawdziwie autentyczni, profesjonalni i skuteczni. Nawiązuje do najczęstszych stereotypów i nie boi się mówić nawet gorzkiej prawdy.
- Nie ma we mnie, czy nie ma w nas, zgody na to, żeby katolicyzm kojarzył się z lipą.ks. Jan Kaczkowski

Od pewnego czasu księdza Kaczkowskiego jest sporo w księgarniach, wychodzi sporo nowości i kiedyś, gdy buszowałam po księgarni pomyślałam, że może mi się tylko wydawało, że umarł bo tyle jego książek wśród nowości. Wyraziłam zdziwienie na FB ale wytłumaczno mi(logicznie!), że to nie wyciąganie kasy z nazwiska, ale zbożne dzieło, pożyteczne. A książki teraz to zebrane konferencje i wykłady księdza Kaczkowskiego. Tak jest również w przypadku Doość katolipy, ksiądz Kaczkowski wypowiada się o wciąż aktualnych problemach polskiego Kościoła i naszego świata. Tematyka od in vitro, poprzez celebrytów, po problemy z wiarą księży. Będzie o Woodstoku, tak odsądzanym o czci i wiary, o WOŚP, o umieraniu i o tym jaki powinien być ksiądz. 

Widać, ze to są zebrane teksty przez osobę trzecią, ze to miało być jakieś wystąpienie, że gdyby ks. Jan dożył to rozwinąłby te teksty bo brakuje rozwinięcia wątków, skacze się po tematach, myśl się urywa. Taka jest śmierć, nie pozwala nam dokończyć zdania, nie ma kropki. A jednak ta książka jest taka bezpretensjonalna, trochę na siłę rozmnożona poprzez obrazki, ale mimo wszystko lektura nie boli. Pokazuje pewne irytujące mechanizmy w Kościele i chociaż nie sprawia, że znikają, to jednak przypomina cała książka, że Kościół to ludzie i oni bywają słabi. Najbardziej widać to, ze to zbiór tekstów niedokończonych po rozdziale o in vitro, bo chociaż ks. Jan chce wyjaśnić dlaczego in vitro jest złe, to można to sprowadzić do zdania jest złe i już brakuje wejścia w temat. Bo ciężko mi sobie wyobrazić, że ktoś kto uważa przeciwnie nawet pomyśli o zmianie zdania, bo ten rozdział nie jest nawet zaczątkiem do dyskusji.


Sądzę, że ta książka nie jest stratą czasu. Jedynym jej minusem jest to, że jej Autor odszedł za wcześnie. I tyle!


Dajcie znać, czy reflektowalibyście na taki cykl słowo na niedzielę o książkach religijnych, biografiach świętych itp.


4 komentarze:

  1. Jestem Kaśku jak najbardziej za takim cyklem "Słowo na niedzielę". W końcu jesteśmy blogerami i mamy jakąś tam siłę oddziaływania. Pozdrawiam na początku nowego tygodnia !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W siłę swoją za bardzo nie wierzę, tym bardziej w temacie religijnym, bo do teologii mi daleko

      Usuń
  2. Ja jestem za. I czekam na Twoją opinię o książce Bonieckiego, bo i sama chcę ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.