Strony

środa, 14 listopada 2018

"Służące do wszystkiego" - Joanna Kuciel-Frydryszak [ jak dobrze, że pewne epoki się kończą ]

Gdy zobaczyłam zapowiedź książki Służące do wszystkiego od razu chciałam ją przeczytać. Oczywiście, że kojarzymy służące z książek i z filmów, one są zawsze dodatkiem do bohaterów. Optyka nieco zmienia się w serialach Downton Abbey, czy też Schodami w górę, schodami w dół bo obie te produkcje życie służby traktują równorzędnie z perypetiami państwa, niniejsza publikacja to kompleksowe spojrzenie na temat służby domowej, już od Polski pod zaborami, aż do wczesnych lat PRLu. Smutna lektura i na pewno wiele osób wyleczy z marzeń o podróżach w czasie, bo o ile może i wytworną hrabiną być było fajnie, ale los Maryś i Kaś usługujących już nie był do pozazdroszczenia. Nie oszukujmy się to PRL umożliwił ten społeczny przeskok, strach pomyśleć ilu z nas byłoby tylko wyrobnikami.



Przejmujące losy „białych niewolnic”, kobiet z najniższego szczebla hierarchii służby domowej. Tych, których w przedwojennej Polsce było najwięcej. Zatrudniane przez mieszczaństwo wiejskie dziewczęta zaczynały służbę mając często 15 lat. Nie miały prawa do urlopu i wypoczynku, pracowały od świtu do nocy za grosze.
Joanna Kuciel-Frydryszak zagląda do ich maleńkich pokoików w eleganckich kamienicach, przypatruje się, co robią, gdy mają wychodne, obserwuje je przy kuchennej pracy, współczuje, gdy muszą oddać swoje często nieślubne dzieci. 
Ale praca służącej to mimo wszystko awans i dotknięcie lepszego świata. Dla niektórych służba stanie się przygodą życia. Inne w rodzinie chlebodawców znajdą przyjaciół i opiekunów. 
W galerii służących pojawiają się zarówno te, które zapisały się w historii: Anna Kaźmierczak, prababcia kanclerz Angeli Merkel, Teosia Pytkówna, żona Stanisława Wyspiańskiego, Aniela „Ciemna”, która wymyśliła końcówkę Ferdydurke, komunistka Etla Bomsztyk, jak i te bezimienne. Zobaczymy je także podczas drugiej wojny światowej, gdy heroicznie będą pomagać swoim chlebodawcom. 
Służące do wszystkiego to także opowieść o stosunkach klasowych oraz o potrzebie dominacji lepiej urodzonych nad biedakami. To momentami zabawna, a czasem gorzka lektura. Na pewno zaś ważna.

Książka Joanny Kuciel-Frydryszak to niecodzienna lektura o warstwie społecznej, która w swoich czasach, pomimo tego, że tak liczna była niewidoczna. Służące do wszystkiego, były odpowiedzią na rozwój świata i na sytuację ekonomiczną. Gdy domu nie było stać na liczną służbę, kucharkę, pokojówkę, krawcową, praczkę, sprzątaczkę, etc., etc. Jej miejsce zajmowała jedna osoba, jakież to oszczędne. Nazywa się te służące białymi niewolnicami, były słabo opłacane, mieszkały w urągających godności warunkach, były molestowane, każdy aspekt ich życia był kontrolowany, a że z wiosek do miasta ściągały tabuny młodych dziewcząt, to i wielmożne panie mogły przebierać jak w ulęgałkach. Autorka tej książki porusza każdy aspekt życie służby. Od przybycia do miasta i szukania pracy, do końca służby. Pokazuje różne służące i różne typy pracodawców. Były relacje na lata, jak ta Gombrowicza ze służącą, która wymyśliła(naprawdę!!) zakończenie Ferdydurke, czy przeradzające się w związek, jak w przypadku Wyspiańskiego. Były służące które narażały swoje życie by ratować swoje rodziny, ale i te które ściągały na swój dom kłopoty. Mamy wątek, jak rodem z Nędzników o zbałamuconych pannach, które zostają z dzieckiem i starają się z tym radzić.


Autorka jest bardzo drobiazgowa, pokazuje jak w dwudziestoleciu międzywojennym próbowano regulować ustawowo tryb pracy służby domowej i z jakimi reakcjami się to spotykało, już sporym osiągnięciem było to że służba miała prawo do emerytury a na rentę mogła przejść, tak w przeliczeniu po kilkunastu latach pracy. Jednak to dopiero PRL przyniósł kres tego horroru, tego wyzyskiwania, jednak autorka pokazuje, że chociaż zmienił się charakter tej pracy, to mentalność przedwojenna nie zmieniła się bardzo. Można było pozować na postępową, dawać służbie frykasy, ale dalej postrzegać jak pół-człowieka.
Świetnie się czyta tę książkę, chociaż momentami jest wstrząsająca, to były straszne czasy, los tych dziewcząt, które ruszały do miasta, żeby uciec z zabitych dechami wsi, nie mają obycia, pieniędzy, kontaktów, są łatwym łupem i nawet bogobojni ludzie korzystają na tym. Wyjątkami są ludzie, którzy walczą o poprawę ich bytu, którzy zakładali szkoły, stowarzyszenia, ale to kropla w morzu.


Pozostaje nam się cieszyć, że ten czas przeminął. Doceńmy to co mamy.

7 komentarzy:

  1. Książka jawi się, jako bardzo wartościowa i życiowa, a takie właśnie lubię. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest świetna, mam nadzieję, że będzie o niej głośno

      Usuń
  2. Książka wprost dla mnie, pozdrawiam Kasiek jesiennie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że muszę przeczytać tę książkę ;)

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.