Umówmy się, każdy z nas słyszał o Skłodowskiej-Curie, o Reymoncie, o Szymborskiej, ledwo zaczęło się chodzić do szkoły, już pojono nas polskimi noblistami, nawet jeśli ktoś nie zachwyca się opisami prac polowych, nie czytuje poezji, a jego wiedza o chemii i fizyce jest mierna, te nazwiska zna. Dlaczego nie znamy nazwisk Polaków, którzy byli zaproszeni do prac przy bombie atomowej, w końcu wybitny lwowski matematyk Ulam, przyczynił się do stworzenia śmiercionośnej broni. A nie był jedyny. Józef Rotblat urodził się w Warszawie, dostał Nobla, współtworzył pierwsze bomby atomowe, dlaczego tak mało o nim wiemy, dlaczego większość osób w Polsce nawet, nim nie słyszała. Na szczęście książka Noblista z Nowolipek to szansa, by to naprawić.
Józef Rotblat ma 36 lat, gdy w tajnym projekcie Manhattan pracuje nad bombą atomową. Jest Polakiem i odmawia przyjęcia brytyjskiego obywatelstwa – będzie przez to podejrzany o szpiegostwo na rzecz Związku Radzieckiego. Gdy buduje najstraszliwszą broń masowej zagłady, jego najbliżsi w okupowanej Polsce dzień i noc walczą o przetrwanie. Pół wieku później otrzyma Pokojową Nagrodę Nobla. Trudno uwierzyć, że ta historia wydarzyła się naprawdę.
"Noblista z Nowolipek" to nie tylko inspirująca opowieść o człowieku, który miał odwagę sprzeciwić się światowym mocarstwom. To wciągająca, znakomicie opowiedziana historia początków fizyki jądrowej, budowy bomby atomowej i rozkręcającego się wyścigu zbrojeń.
Marek Górlikowski dociera do dokumentów FBI, polskiej bezpieki oraz archiwów noblisty w Londynie i Cambridge. Opisuje dramatyczne wojenne losy rodziny Rotblatów, ale też odsłania kulisy działania jednej z najbardziej kontrowersyjnych organizacji pokojowych świata. Reporter nie krzepi serc. Pyta o cenę światowego pokoju, odpowiedzialność naukowców za wyniki ich badań i w końcu: o polską pamięć o żydowskich sąsiadach i żydowską – o polskich. Jako pierwszy wyjaśnia, co sprawiło, że Rotblat niestrudzenie powtarzał: „Pamiętaj o swoim człowieczeństwie, reszta jest nieważna”.
Józef Rotblat dostał Nobla w latach dziewięćdziesiątych, razem z organizacją, z którą działał na rzecz rozbrojenia atomowego. Stało się tak, że ten, kto pomagał jakiejś sile przyjść na świat, później zrozumiał swój błąd. Naukowiec przyszedł na świat w Warszawie, uczył się najpierw w żydowskiej szkole, później jednak kryzys wiary sprawił, że zmienił kręgi. Współpracował z bliskim uczniem Skłodowskiej, a później wybuchła wojna, pierwszy września zastał go w Anglii, co najprawdopodobniej ocaliło mu życie i zmieniło drogę jego kariery. Przez całą wojnę będzie starał się uratować swoją żonę. Bezskutecznie. Jak trafił do Los Alamos, dlaczego pracując nad bombą atomową, później zaczął taką broń zwalczać. Bardzo szczera opowieść o historii wybitnego Polaka.
Nie jest to pierwsza biografia z Wydawnictwa Znak, co tak mnie wciągnęła. Przede wszystkim wielkim plusem jest to, że czytam o kimś, o kim niewiele słyszałam. Nie słyszałam wcale. Autor nie ucieka od trudnych pytań, od problematycznych kwestii, bo jednak Rotblat jest Żydem, więc wszystkie te prawicowe historie z czasów międzywojennych i nie tylko dotyczyły i jego. Nie jest to słodka, panegiryczna opowieść, to książka o kulisach polityki, o staraniach dotyczących rozbrojenia i cenie, jaką się za to płaci. Czy Rotblat faktycznie był szpiegiem Sowietów? Dlaczego został skazany na zapomnienie? Jak duża jest odpowiedzialność naukowca za to, co odkryje. Na te i wiele innych pytań szukajcie odpowiedzi w tej książce. Powiem Wam jedno. Byłam zachwycona!
Idealna książka dla mnie :) Dziękuję za świetną recenzję :)
OdpowiedzUsuńNie moja tematyka, więc sobie odpuszczę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]