Strony

poniedziałek, 3 czerwca 2019

"Dziennik kata" - John Ellis

Do tematu kary śmierci mam sentyment, lubię książki dotyczące tej temat
yki, dlatego, gdy zobaczyłam zapowiedź Dziennika kata to oczy mi się moment zapaliły. Zawód kata obrósł legendą, ludzie najróżniej wyobrażali sobie ludzi parających się tą pracą. Tutaj dostajemy do rąk własnych dziennik, twórczość na wskroś intymną, zapis myśli, codzienności. Oczywiści bardzo subiektywny, łatwy do ocenzurowania, ile w dziennikach prawdy, ile by chęci pokazania się potomnym od przez siebie wybranej strony, to pozostaje nie do oddzielenia.  



Jak zachowywali się zabójcy w ostatnich godzinach i w ostatnich chwilach swojego życia, stojąc na szubienicy? Nikt nie znał odpowiedzi na to pytanie lepiej niż John Ellis, pełniący przez niemal ćwierć wieku obowiązki pierwszego kata Wielkiej Brytanii. Z jego relacji czytelnik dowiaduje się, jak omdlewającą Edith Thompson niesiono na szubienicę, jak doktor Crippen z uśmiechem maszerował na spotkanie stryczka, i jak William Palmer walczył zaciekle o życie w celi śmierci. I dlaczego młodociany Jack Griffiths popędził naprzeciw śmierci. Jedni ginęli jak bohaterowie, inni zaś jak tchórze... Kat John Ellis wykonał wyroki na dwustu trzech osobach i spisał kronikę ostatnich gestów wielu spośród tych, którzy przeszli przez jego ręce na finałowej prostej swej podróży ku wieczności.

Książka jest drugim tytułem z serii "Rozmowy z Katem":
Spowiedź polskiego kata - Jerzy Andrzejczak, 2018
Dziennik kata - John Ellis, 2019
Doświadczenia kata - James Berry
Był sobie wesoły kat - Alan Shadrake
Dziennik mistrza katowskiego Franza Schmidta

John Ellis miał długą karierę, ponad dwieście osób zabił. Dobrze, to źle brzmi, wykonał na nich wyrok śmierci, przeprowadził ponad dwieście egzekucji. To dużo. Wśród tych skazanych byli ludzie, których procesami żył cały świat. Zwyrodnialcy, złoczyńcy, czasami ludzie, którzy weszli w konflikt z prawem, bo byli średnio rozgarnięci. Zostali skazani, on wykonywał wyrok. W swoim dzienniku opisuje ich ostatnie chwile, co ważne, przedstawia również kontekst. Dla mnie to bardzo istotne, bo o gdy się nie jest znawcą historii zbrodni z Wielkiej Brytanii, to bez takiego nakreślenia tła byłoby to jałowe i nużące. Nie było, bo mamy nie tylko opis egzekucji, ale przybliżenie tych co na tę śmierć zostali skazani.  

Duże wrażenie zrobiła na mnie ta książka. Spokój z jakim jest napisana we wstrząsający sposób kontrastuje z tym kto ją pisze, czego dotyczy. Jak wspomniałam kaci to zagadkowi ludzie, społeczeństwo zepchnęło ich do kasty pariasów, wymyśliliśmy zadawanie śmierci w majestacie prawa, ale nie chcemy o tym aspekcie prawa mówić, katów czyniono anonimowymi, w końcu pluton egzekucyjny też dostaje kule, spośród których jedna jest ślepa, w ten sposób każdy strzelec łudzi się, że to nie on zabił. Zadawanie śmierci ma być obce ludzkiej naturze, tym cenniej jest czytać takie ksiażki, ta jest jedną z niewielu, która w tak dobry sposób pisze o karze śmierci z pierwszej ręki. Czy można czuć współczucie dla kogoś kto czeka na wyrok, łudzi się, że dostanie ułaskawienie? Można, bo podświadomie czujemy, ze do tego nie powinno dojść, że coś zawiodło. A jak się ma czuć człowiek, który tak zarabia na życie. Naprawdę bardzo polecam Wam lekturę, jestem pewna, że nie będziecie żałować.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.