Strony

środa, 12 czerwca 2019

"Sweetbitter" - Stephanie Danler

Chyba każdy z nas miewa taki moment, że marzył o porzuceniu dotychczasowego życia. Nowy Jork miasto multikulturowe wydaje się idealnym miejscem do takiej rewolucji.  To idealny początek O tym pomyślałam kiedy przeczytałam opis tej książki. W takich miastach można zacząć od nowa, można się odciąć od tego co było. To w końcu taka kwintesencja amerykańskiego snu, od zera do milionera. Z drugiej strony przypomniałam sobie o tych wszystkich momentach, gdy byłam sama w wielkim mieście, anonimowy tłum i dojmujące poczucie samotności, osamotnienia. Byłam ciekawa jakie odczucia wywoła we mnie ta powieść, potencjał był tak wielki, że można iść w każdą stronę. 


Smak, którego nie zapomnisz.

Wyobraź sobie, że tak jak Tess masz dwadzieścia dwa lata i właśnie zamieszkałaś w Nowym Jorku. Dostałaś pracę w jednej z renomowanych restauracji. I zaczynasz wyjątkową, pobudzającą wszystkie zmysły lekcję życia…

Najlepsze wina, ostrygi i koka. Mięsiste figi i trufle. Słodycz miłości i pożądania. Gorycz porażki i poniżenia. Wyrafinowany smak i żądza.

Ta powieść pozostawi cię bez tchu, ale zaostrzy twój apetyt…



"Świetna robota... Wspaniale napisana książka... Danler jest znakomita, a Sweetbitter to Kitchen Confidential na miarę naszych czasów."
Dwight Garner, „The New York Times”

"Inteligentna, smakowita... Gorąca książka naładowana zmysłowością."
"The Washington Post"

"Ten debiut to kwintesencja opowieści o dorastaniu, do tego osadzona w niezwykłym mieście, w którym nie ma miejsca na wyrzuty sumienia."
"Publishers Weekly"

"Smakowity i inteligentny debiut Danler to tak naprawdę historia miłości rozgrywająca się w uzależniającym świecie restauracji."
"People Magazine"


Tess zostawia za sobą małe miasteczko, właściwie bez słowa zostawia swojego ojca i rusza do Nowego Jorku, nie śmierdzi groszem, więc prędko musi znaleźć jakąś pracę, w swoim miasteczku pracowała w kawiarni, więc idzie do restauracji. Nietypowa rozmowa o pracę, chyba żadne z nas nie łudziłoby się, że skończy się to dobrze, ale dostrzeżono w niej coś. A dokładnie 51% czego, bo reszta to umiejętności techniczne. Trafia do branży w której czas to pieniądz, klient to ukochany gość. A na dodatek jest sama w wielkim mieście. Cała gama przeżyć, wiele emocji.  

Chętnie oglądnęłabym ekranizację tej książki. Nasze życie jest grą w iluzję, prestiżowe miejsce, które przyciąga elitę jest tak naprawdę chaosem, kulisy nie są tak ekskluzywne, toczy więc walka o przetrwanie, bo amerykański sen nie spełnia się sam, spełnia się w znoju i w trudzie, wśród porażek i upadków. Człowiek uczy się powstawać, wyrabia sobie twardy tyłek. Perypetie Tess pokazują ile kosztuje nas pogoń za tym czego chcemy, jak wielki jest dysonans pomiędzy tym co pokazujemy na zewnątrz a tym co naprawdę czujemy. Jest w książce scena w której Tess myśli o tym jak rozmawiałaby z kolegami z poprzedniej pracy, którzy nie znają super nowoczesnego sprzętu, jaką pozę pełną wyższości by przybrała, bo liczy się wyimaginowany prestiż, nieważne że sami w środku cierpimy. Chyba to kwintesencja tego, świat nas zmienia. Przygnębiła mnie ta książka 

3 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że Cię przygnębiła. A ile w tym prawdy, że wiele kosztuje nas pogoń za tym czego chcemy.


    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.