Gdy widzę w zapowiedziach książkę, która rozgrywa się na przełomie XIX i XX to natychmiast staje się moim must have, tutaj trochę ręka mi drżała, niszowe wydawnictwo, chyba pierwszy raz czytam książkę wydaną nakładem tej oficyny, no i debiut autora. Lubię czytać debiuty, debiutantowi wybacza się więcej, mało tego, jeśli coś chwyci to mam szanse, na to, by później obserwować rozwój warsztatu. Okładka w moim stylu, lubię takie grafiki, szarość i jeden mocny, czerwony akcent, może ktoś powie, że wali to po oczach teledyskiem disco polo i brakuje tylko czerwonej róży z brokacikiem, ale nigdy nie mówiłam, że mam jakiś ekstra wysublimowany gust. Byłam ciekawa, co debiutant, Ludwik Loren ma nam do opowiedzenia.
“Czwarte życie”, debiutancka powieść Ludwika Lorena, to rozgrywająca się na przełomie XIX i XX wieku historia o wielkich nadziejach, wielkich ideach, wielkich pieniądzach… i rzuconych pomiędzy to wszystko całkiem małych ludziach.
Spotkanie, do którego nigdy nie powinno było dojść, prowadzi do umowy, której nigdy nie należało zawierać. Nowe możliwości oznaczają nowe wyzwania, nowe wyzwania zaś – powodzenie, ale i zobowiązania, którym niełatwo będzie sprostać. A kiedy kobieta z przyszłością i mężczyzna z przeszłością spotykają się w teraźniejszości, mgliste plany i przemilczane wspomnienia wyznaczają niejasną granicę zaufania, której przekroczenie może skończyć się rozlewem krwi.
Wszystko to – i znacznie więcej – zatopione w baśniowej atmosferze położonego nad oceanem miasta, które miało stać się pierwszą urzeczywistnioną utopią, ale skończyło jako kolejny nieudany raj na ziemi przypominający jego twórcom, co ludzka natura potrafi zrobić z wzniosłymi ideami.
Za kulisami tego przedstawienia kryje się jednak ktoś jeszcze. Ktoś, kto niezauważenie pociąga za sznurki i szampańsko się przy tym bawi.
Ktoś… albo coś.
Nie od dziś wiadomo, że pieniądze szczęścia nie dają, ale dają dobry start w życiu, a dobry start to wiele. Czym skorupka za młodu nasiąknie, to jest clou naszego życia. Możemy zdobyć fortunę, ale wtedy będziemy nuworyszami, każdy wyczuje w nas brak obycia, brak tej pewności siebie, jaką daje urodzenie w uprzywilejowanej rodzinie. Poznajemy bezdomnego, który chroni się przed zimnem w komunikacji publicznej, ponieważ takie osoby nie cieszą się sympatia współpasażerów, nasz bezdomny również nie jest ciepło witany, niemalże staje się ofiarą trzech typków, gdy na jego drodze staje zamożny Daniel Ducos, który oferuje naszemu bohaterowi szansę na nowe życie. Czy można odbić się od dna i zacząć od nowa? Co to za historia, czy jak o Kopciuszku, któremu lepsze ubrania zapewniły lepszy start, czy bardziej w stylu Doriana Graya?
Spotkanie, do którego nigdy nie powinno było dojść, prowadzi do umowy, której nigdy nie należało zawierać. Nowe możliwości oznaczają nowe wyzwania, nowe wyzwania zaś – powodzenie, ale i zobowiązania, którym niełatwo będzie sprostać. A kiedy kobieta z przyszłością i mężczyzna z przeszłością spotykają się w teraźniejszości, mgliste plany i przemilczane wspomnienia wyznaczają niejasną granicę zaufania, której przekroczenie może skończyć się rozlewem krwi.
Wszystko to – i znacznie więcej – zatopione w baśniowej atmosferze położonego nad oceanem miasta, które miało stać się pierwszą urzeczywistnioną utopią, ale skończyło jako kolejny nieudany raj na ziemi przypominający jego twórcom, co ludzka natura potrafi zrobić z wzniosłymi ideami.
Za kulisami tego przedstawienia kryje się jednak ktoś jeszcze. Ktoś, kto niezauważenie pociąga za sznurki i szampańsko się przy tym bawi.
Ktoś… albo coś.
Nie od dziś wiadomo, że pieniądze szczęścia nie dają, ale dają dobry start w życiu, a dobry start to wiele. Czym skorupka za młodu nasiąknie, to jest clou naszego życia. Możemy zdobyć fortunę, ale wtedy będziemy nuworyszami, każdy wyczuje w nas brak obycia, brak tej pewności siebie, jaką daje urodzenie w uprzywilejowanej rodzinie. Poznajemy bezdomnego, który chroni się przed zimnem w komunikacji publicznej, ponieważ takie osoby nie cieszą się sympatia współpasażerów, nasz bezdomny również nie jest ciepło witany, niemalże staje się ofiarą trzech typków, gdy na jego drodze staje zamożny Daniel Ducos, który oferuje naszemu bohaterowi szansę na nowe życie. Czy można odbić się od dna i zacząć od nowa? Co to za historia, czy jak o Kopciuszku, któremu lepsze ubrania zapewniły lepszy start, czy bardziej w stylu Doriana Graya?
Jak na debiutanta Ludwik Loren prezentuje naprawdę dobry, lekki styl, który czyta się bardzo płynnie, szybko i dobrze. Nie jest to styl prostacki, ale wydaje mi się, że idealnie dopasowany do treści. Akcja też ciekawa, może nie jest to powieść, do której będę wracała raz w roku, ale książka, która zrobiła na mnie dobre wrażenie. Rozważania autora nie są tandetne, ale naprawdę ciekawe. Spotkałam się, że ta książka porównywana jest do twórczości Zafona, to prawda, można dopatrzyć się klimatu, jest ta atmosfera tajemnicy, za która pokochano twórczość Zafona. Dodatkowo ta zmiana z biedaka w zamożnego człowieka trąci mi Dumasem. Poczytajcie i powiedzcie, z czym Wam się kojarzy, ja jestem pewna, że warto! Ja mam nauczkę, żeby nie sugerować się, że niszowe wydawnictwo, że nazwisko mi nic nie mówi. Nie zniechęcajcie się do polskich autorów, sięgajcie po mniej oczywiste książki, a przeżyjecie właśnie taką, dobrą czytelniczą przygodę.
Książka recenzowana dla portalu Duże Ka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.