Strony

sobota, 12 października 2019

"Wielka samotność" - Kristin Hannah ["Nie zawodzi się ludzi, których kochamy."]

Na moich stosach hańby piętrzą się dziesiątki trupów z półki. Od czasu do czasu idę po rozum do głowy i wyrzucam wszystko z koszyka księgarni internetowej(dobra, najpierw robię print screena) i oznajmiam sobie stanowczo, że najpierw zaległości. Ponieważ niedawno, w Polsce ukazała się trzecia książka Kristin Hannah, a ja chciałam ją przeczytać a już kilka razy sparzyłam się na automatycznym kupowaniu, postanowiłam zabrać się za zaległości. Owszem Słowik mi się podobał, nawet bardzo, a Wielka Samotność leżała na półce już tak długo, uznałam że gdy będę miała za sobą dwie powieści autorki, rozsądzę, czy chcę kontynuować literacką przygodę i inwestować w to ciężko zarobione złotówki. Zaczęłam czytać w niedzielę, skończyłam w piątek. Książka była nudna, czy powrót do pracy wydrenował mnie z sił? 


Alaska, 1974. Nieobliczalna. Bezlitosna. Dzika. Dla rodziny w kryzysie jest to ostateczny test na przetrwanie.
Ernt Allbright, były jeniec wojenny, wraca do domu po wojnie w Wietnamie całkowicie. Kiedy traci kolejną pracę, podejmuje impulsywną decyzję: przeniosą się całą rodziną na północ, na Alaskę, gdzie będą żyli bez prądu i wody – w ostatniej dzikiej części Ameryki.
Dorastająca trzynastoletnia Leni, dziewczynka w trudnym wieku, uwikłana w burzliwy związek rodziców, ma nadzieję, że w nowej krainie czeka lepsza przyszłość dla rodziny. Jej matka, Cora, zrobi wszystko i pójdzie wszędzie dla mężczyzny, którego kocha, nawet jeśli oznacza to pójście w nieznane.
Na początku Alaska wydaje się być odpowiedzią na ich modlitwy. W dzikim, odległym zakątku kraju odnajdują się wśród niezależnej społeczności silnych mężczyzn i kobiet.
Ale wraz z nadejściem zimy i ciemnościami obejmującymi Alaskę, kruchy stan psychiczny Ernta pogarsza się. Wkrótce niebezpieczeństwa na zewnątrz bledną w porównaniu z zagrożeniami wewnątrz. W ich małej chacie, pokrytej śniegiem, przez osiemnaście godzin nocy, Leni i jej matka poznają straszliwą prawdę: są sami. Na zewnątrz nie ma nikogo, kto by mógł ich uratować.
W tym niezapomnianym portrecie ludzkiej słabości i odporności Kristin Hannah ujawnia niezłomny charakter współczesnego amerykańskiego pioniera i ducha ginącej Alaski - miejsca o niezrównanym pięknie i niebezpieczeństwie. „Wielka samotność” to odważna, piękna, pełna życia opowieść o miłości, stracie i walce o przetrwanie…


Książka pisana jest z perspektywy Leni, która jest nastolatką, jej rodzina z pozoru jest kochająca, wspierają się. Tak to wygląda na pierwszy rzut oka, gdy jednak wejdzie się do środka, okazuje się, że ojciec Leni po powrocie z Wietnamu zmaga się z traumą, ofiarą jest matka Leni, która jest ofiarą przemocy domowej. Gdy była nastolatką zaszła w ciążę i uciekła, urodziła się Leni, mąż pojechał na wojnę, a ona tułała się po kraju. Mąż wrócił i można było mieć nadzieję, że teraz będzie wszystko super, ale okazało się, że Ernt bardzo się zmienił, Cora nie chce wracać do rodziców, z mężem przeprowadza się z miejsca na miejsce, aż w końcu dostają list. Okazuje się, że Ernt w wojsku zaprzyjaźnił się bardzo z chłopakiem z Alaski, wprawdzie chłopak umarł, ale napisał do swojego ojca, prosząc, że gdyby zginął, aby jego ziemię dostał Ernt. Styrany wojną człowiek zabiera całą swoją rodzinę, stawia wszystko na jedną kartę i jedzie na Alaskę. Są lata siedemdziesiąte, w odróżnieniu od kontynentalnych stanów Alaska jest dziczą, życie ta przypominają czasy pionierów, ludzie są solidarni, ale muszą mieć żelazne charaktery. Mówią, że Alaska obnaża charakter, jak sprawdzi się wjazd kraju, dzika przyroda jest dzika  bezwzględna, a samotność może doprowadzi do obłędu? 


O bogowie, jak ta książka powoli się rozkręca. O ile Słowik od początku intryguje, ciekawi, przykuwa uwagę, o tyle tutaj początek jest interesujący, ale jednak autorka rozpisuje się, później dowiemy się, że konstruuje świat, pokazuje nam rzeczywistość bohaterów i to tak, byśmy mogli patrzeć na to oczyma ludzi żyjących w latach siedemdziesiątych. Więc syndrom stresu pourazowego jest niewiadomą, osoba dotknięta tym problemem jest z tym sama. Przeprowadzka na Alaskę nadaje książce dynamiki i grozy, mnie kojarzyło się z wyjazdem do hotelu w Lśnieniu, to odosobnienie i bezlitosna natura. A później Hannah idzie w sporo wątków, które się wloką, po to by na końcu książki świetnie się spiąć i dopełnić, a szczerze - byłam pewna, że pro forma domęczę tę książkę. Finał jest bardzo dobry, chociaż mocno dźwięczy w nim molowa nuta, nuta smutku, tragedii do których nie musiało dojść. Miałam łzy w oczach, co okazało się wspaniałą rekompensatą, za te chwile, gdy brnęłam przez książkę. No i wiem, że powinnam sięgnąć po trzecią powieść Hannah. 
Znowu mamy książkę osadzoną w konkretnym czasie, tutaj wielki wpływ wywiera wojna w Wietnamie, podział społeczeństwa. Gdy już skończyłam czytać wszystko się ułożyło w logiczną całość, ale moim zdaniem moim zdaniem książka mogłaby się nieco szybciej rozkręcić, no i być nieco mniej przegadana, ale finalnie uważam, że było warto! 

2 komentarze:

  1. Trudny temat ale wart poruszenia. Jestem ciekawa, ponieważ trudno jest zdobyć jakieś informacje od dziecka czy nastolatki która widzi przemoc wobec swojej matki, którą czyni jej własny ojciec... Zazwyczaj dzieciom nakazuje się milczenie o tym co się dzieje w domu. Jestem ogromnie ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie tyle nakazuje, co podświadomie odbierają ten sygnał

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.