Strony

środa, 11 grudnia 2019

"Złoty Berlin" - Arne Lunch

Od pewnego czasu z ciekawością śledzę komiksowe nowości, wydawane nakładem Wydawnictwa Marginesy. Złoty Berlin zainteresował mnie, bo w końcu tyle słyszałam o Berlinie z lat międzywojennych, nie jest to może moje ulubione miasto, ale dekadencki Berlin jest fascynujący, dlatego tylko pobieżnie przeczytałam zapowiedź wydawniczą, byłam ciekawa jak komiks sprawdzi się w opowieści o mieście. Później okazało się, że ten komiks to rysowana wersja  powieści, która nie zachwyciła mnie i umówmy się, jest to spory eufemizm. Mój entuzjazm do graficznej powieści nieco osłabł, ale postanowiłam nie dać się uprzedzeniom, zwłaszcza że czytałam kryminały z akcją w międzywojennym Berlinie i zawody, należały do rzadkości.  







Adaptacja powieściowego bestsellera, który stał się podstawą najdroższego w historii niemieckiego przemysłu filmowego serialu: przemoc, seks, narkotyki i ukryty skarb.

Berlin, rok 1929. Komisarz Gereon Rath z powodów dyscyplinarnych zostaje przeniesiony z Kolonii do Berlina. Tu Złoty trafia do wydziału zajmującego się sprawami obyczajowymi, co traktuje jako degradację. Zaangażowany w sprawę szajki zajmującej się produkcją pornografii odkrywa jednak, że jest ona bardziej skomplikowana niż się początkowo wydawało.

„Złoty Berlin” to opowieść o korupcji, spisku i skandalu, dziejąca się na tle Berlina czasów Republiki Weimarskiej. Kraj pogrążony jest w ekonomicznym kryzysie, na ulicach co rusz dochodzi do starć z
demonstrującymi „czerwonymi”, nasilają się ruchy narodowo-socjalistyczne. Ten historyczny thriller jest adaptacją bestsellerowego cyklu kryminalnych powieści Volkera Kutschera, który zainspirował powstanie najdroższego serialu w historii niemieckiego przemysłu filmowego.
Reżyser filmowy, grafik i storyboardzista. Studiował w Hamburgu i Poczdamie. Autor komiksu „Wave and smile” – fikcyjnej, cho
opartej na informacjach z wielu źródeł historii o misji niemieckiej armii w Afganistanie. Pracuje na Filmuniversität Babelsberg.





Fabuła jest jak w powieści, koloński komisarz zostaje przeniesiony do berlińskiej obyczajówki, że jest to awans może przypuszczać tylko ktoś skrajnie naiwny. Komisarz Rath nie traktuje tego jako awans, ale dostrzega też i wykorzystuje jasne strony swojego zesłania. Prędko angażuje się w sprawę która z pozoru jest tylko porno-awanturą, ale tak naprawdę ma korzenie głębokie i rozległe. Arne Jysch zadbał o to by rysunki oddawały klimat międzywojnia, a cierpliwy czytelnik, który dotrwa do końca dowie się, jak powstał komik kto i co inspirowało rysownika i co na to wszystko autor powieściowego oryginału.  

Jak Wam wspomniałam książka nie porwała mnie. Owszem przeczytałam ją, nawet wciągnęłam się w zagadkę, ale nie wspominam tej lektury z jakąś fontanną entuzjazmu. Na szczęście komiks zniwelował to co mi przeszkadzało, tutaj nie mamy długich opisów, to wszystko zastępują rysunki, a te – nie mogą się nie podobać. Bardzo umiejętnie naśladują epokę, naprawdę nie sposób nie zachwycić się detalami, ale i całokształtem. Tekst występuje głównie w dialogach, a wtedy razem z obrazkami tworzą jedno. Znałam historię, więc efekt zaskoczenia został odebrany, ale i tak odkrywałam w sumie tę historię na nowo, bo bohaterowie, których znałam dostali twarz(ciągle nie oglądałam serialu, a podobno w Niemczech jest kultowy). Cała seria liczy sporo tomów i w sumie jestem ciekawa jak wyjdą kolejne komiksy, powieści nie jestem już tak ciekawa i jak tylko będzie taka opcja postawię tylko na komiksy.  
Sądzę, że to świetny pomysł na prezent pod choinkę, spodoba się komuś kto lubi kryminały, będzie mógł zobaczyć inną wersję śledztwa i tropienia złoczyńcy, no i prezentuje się świetnie, ja po przeczytaniu lubię sobie siedzieć i oglądać obrazki.  

Książka recenzowana dla portalu Duże Ka

1 komentarz:

  1. To dlatego taka rysunkowa okładka ! bo to komiks, a myślałam, że książka. Niemniej ciekawy pomysł.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.