Strony

środa, 29 lipca 2020

"To tylko przyjaciel" - Abby Jimenez

Nie wiem, czy Wy też macie tak, że te upały Was wykańczają, z roku na rok, coraz bardziej? Czuję się ekstremalnie zmęczona i nie mam mentalnej siły na jakąkolwiek głębszą lekturę. A że dodatkowo ciągle mam fazę na romanse, z radością przyjmuję wszystkie premiery powieści dedykowanych na czytanie na plaży. Wprawdzie Wisława Szymborska uważała, że na wakacjach właśnie warto czytać książki ambitne, właśnie takie na jakie nam brakuje siły w codziennym zamieszaniu, ale ja totalnie tego nie kupuję. Chciałam książkę lekką i przyjemną, właśnie sukurs przyszło mi wydawnictwo Muza z najnowszą powieścią: To tylko przyjaciel. Piękna, wakacyjna okładka, a czy w środku coś wartościowego czy wakacyjny chłam? 


Ta powieść stanie się hitem nadchodzącego lata! Podnosi na duchu, chwyta za serce i wzrusza do łez. A przy tym pozostaje w pamięci jeszcze długo po lekturze! „To tylko przyjaciel” to świetnie napisana, subtelna i zabawna komedia romantyczna w stylu kultowych filmowych historii. Abby Jimenez przekonuje w niej, że marzenia się spełniają, a prawdziwa miłość może pokonać wszelkie przeszkody.

Kristen Peterson ceni w życiu niezależność i przyjaźń. Nie ma czasu dla facetów, którzy nie rozumieją jej poczucia humoru, ma go za to zawsze dla przyjaciół, ukochanego psa i własnej firmy, którą prężnie rozwija. Chciałaby mieć czas także dla swojego chłopaka Tylera, niestety on wiecznie nieobecny robi karierę w armii na zagranicznych kontraktach. Czas na macierzyństwo nigdy dla Kristen nie nadejdzie, niedługo przejdzie operacje, po której nie będzie mogła mieć dzieci. Wcześniej jednak odbędzie się ślub jej najlepszej przyjaciółki, Sloan. Kristen pomaga w przygotowaniach do wesela. Kiedy poznaje drużbę pana młodego, czuje że pojawia się między nimi niewytłumaczalnie silna chemia. Josh Copeland jest zabawny, seksowny, świetnie reaguje na jej sarkastyczne komentarze i wie, że kiedy Kristen robi się zła, trzeba po prostu dać jej dobrze zjeść. Jest jednak coś, co sprawia, że Josh może być dla Kristen jedynie przyjacielem, nigdy kimś więcej. Josh marzy o dużej rodzinie, a Kristen przecież nie mogłaby mu jej dać. Decyduje się więc na ryzykowny status relacji: friends with benefits. Choć taki układ teoretycznie wydaje się prosty, w praktyce jednak będzie bardzo skomplikowany…


Kristen jest pełną życia, niezależną kobietą. Wychowana przez toksyczną matkę wydeptała sobie ścieżkę do idealnego życia, ma fajnego faceta, który już niebawem wróci z wojskowej misji i będą razem na całego, ma przyjaciół, prowadzi firmę. Pewnego dnia na parkingu dochodzi do zdarzenia drogowego i tak poznaje przystojnego faceta, który się okazuje być najlepszym kumplem, narzeczonego jej przyjaciółki. Mają być razem świadkiem na ich ślubie. Josh musiał się przeprowadzić, jest strażakiem, a koniec związku z dziewczyną, która nie chciała mieć dzieci wpędził go w długi. Doskonale dogadują się z Kristen, jest ewidentna chemia z którą dziewczyna chce walczyć, bo przecież ma chłopaka. Gdy Tyler wbrew zapewnieniom przedłuża kontrakt Kristen nie ma skrupułów i proponuje Joshowi związek z bonusem, tylko jemu to nie wystarczy i nie rozumie dlaczego ona podchodzi do tego z takimi oporami. W końcu wydają się być dla siebie stworzeni. Coś się za tym kryje, tylko co? 

To jest naprawdę książka, którą trudno opisać bez spojlerów. Dotyka wiele, zwłaszcza jak na wakacyjne czytadło, problemów. Czy wszystkie znikną pod wpływem tego jedynego? Bynajmniej! Ludzie umierają, tracą swoich bliskich, noszą w sobie traumy wyniesione z dzieciństwa. Zmagają się również z problemami, których na pierwszy rzut oka nie widać, a które utrudniają życie i rzutują na wszystko. Kristen w swoim życiu była zmuszona do rezygnowania z wielu rzeczy i nie chce zmuszać do takich wyborów innych ludzi. I chociaż były chwile, gdy chciałam nią potrząsnąć nią i przemyśleć to raz jeszcze, to po głębszym namyśle w sumie musiałam jej przyznać rację. Naprawdę, prócz całej masy romansowej otoczki, która też moim zdaniem jest świetna, to jest to książką, która po prostu zmusza do refleksji. Polecam! 

2 komentarze:

  1. Bardzo mocno wciągnęła mnie ta powieść. I wywołała wiele emocji!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tam upały kocham! Często żałuję, że Polska nie leży w Afryce. :) Miałabym lato non stop... :) A w kwestii czytania zgadzam się z Szymborską. Latem mam więcej czasu na książki wymagające... I osobiście jakoś nigdy nie rozumiałam tego trendu: lektura na lato = lekka. Owszem, czasem takiej potrzeba, ale u mnie jakoś nie ma to większego przełożenia na porę roku.

    Do książki nie całkiem jestem przekonana, ale skoro dotyka wiele problemów, choć niby czytadło, to może mi podejdzie. Się zobaczy...

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.