Strony

piątek, 10 lipca 2020

"Vera" - Elizabeth von Arnim [ studium obnażania złudzeń]

Z prozą Elizabeth von Arnim pierwszy raz spotkałam się pierwszy raz z dziewięć lat temu. Książka o ogrodzie podobała mi się, ale jakoś ogromnego entuzjazmu nie odczułam. Gdy przeczytałam zapowiedź najnowszej książki, owszem byłam ciekawa, ale miałam jednak ambiwalentne uczucia. Zaczęłam czytać i porwała mnie ta książka. Ogromnie też ją przeżywałam, miałam ochotę zamordować bohatera i potrząsnąć bohaterką. Chociaż książka ma już swoje lata, to jednak pewne mechanizmy są uniwersalne i opierają się próbie czasu. Na pewno godna uwagi lektura. Niesamowicie emocjonująca, chociaż urywa się w takim momencie, że dręczy mnie ciekawość. Warto się od czasu, do czasu tak zapomnieć w czytaniu.  


Dwudziestodwuletnia Lucy Entwhistle nie zdążyła jeszcze otrząsnąć się po niespodziewanej śmierci ojca, kiedy los stawia na jej drodze uczynnego Everarda Wemyssa. Nowy znajomy staje się dla niej opoką w trudnych chwilach i wkrótce też… jej mężem. Jedyną rysą na małżeńskim szczęściu Lucy jest mroczna postać pierwszej żony Wemyssa, Very, która zmarła w tajemniczych okolicznościach. Jednak dopiero po zamieszkaniu w „The Willows”, wspaniałej rezydencji Wemyssa i w miarę odkrywania kolejnych cech osobowości swojego ukochanego, Lucy zaczyna poważnie się zastanawiać: co tak naprawdę przydarzyło się Verze?

Vera, napisana przez Elizabeth von Arnim na podstawie własnych małżeńskich doświadczeń, to zarazem czarna komedia i ponure studium romantycznych złudzeń, za których sprawą żony poddają się despotyzmowi mężów.





Lucy ma dwadzieścia dwa lata, gdy umiera jej ojciec, niby wszyscy wiedzieli, że to kwestia czasu, ale śmierć na wyjeździe odbiera dziewczynie dech. W tej trudnej chwili, spotyka dwa razy starszego od niej Everarda, który uciekł z Londynu, bo miasto huczało od plotek, gdy jego żona Vera zginęła w dziwnych okolicznościach. Dodają sobie otuchy w tej trudnej chwili. Prędko się zaręczają. Ślub też odbywa się rychło, wyjeżdżają w romantyczną podróż poślubną. Dwa gruchające gołąbki, zakochany mąż i żona, która chce tylko kochać mężusia. Prędko okazuje się, że małżeńskie życie nie jest sielanką, może zaręczyny nie wystarczą by poznać drugiego człowieka. No i co stało się z pierwszą żoną. Jak łatwo złapać się na lep słodkich słówek. 

Matko moja Everard jest tak irytującym bucem, ze miałam ochotę dźgać go czymś ostrym. Jest typowym przykładem psychopaty, który upatruje sobie słabą i podatną osobę, która ulegnie jego czarowi, da się zwieść grze pozorów i będzie dawała sobie wmówić poczucie winy. Jest zręcznym manipulatorem, cynicznym i egocentrycznym człowiekiem, który musztruje wszystkich dookoła, przekonany o swej nieomylności. Powiecie, ze tak to bywało lata temu, absolutnie nie! I dziś kobiety dają złapać się na taki lep, omotywane, trwają latami w patologicznym związku. Aż w końcu... no sami zobaczycie. Tym smutniejsza jest ta książka, gdy doczytamy, że autorka pisząc ją, korzystała z własnego doświadczenia. Bardzo to smutne, a jednocześnie tak żywo oddziałuje na czytelnika. Polecam!! 

Książka recenzowana dla portalu Duże Ka

1 komentarz:

  1. Nazwisko autorki obiło mi się o uszy, ale nigdy nie wykazywałam większego zainteresowania jej twórczością. Rozroiła mnie Twoja opinia na temat Everarda ;) Może spróbuję przeczytać kiedyś tę książkę. Niedawno odkryłam w sobie dziwną słabość do psychopatycznych bohaterów. Haha ;)

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.