Od niepamiętnych czasów uwielbiam sagi rodzinne. Dobrze napisana powieść z tego gatunku gwarantuje nam solidną rozrywkę przez kilka tomów. Losy chłopstwa nie są popularnym Trzeba epickiego talentu Reymonta, by z historii biedy i dziadostwa uczynić pasjonujący temat. W moim domu kult reymontowskiej tetralogii jest niemalże oficjalnie obchodzony, a jako że praktycznie jestem czystej krwi chłopką, jakiś sentyment pozostał. Takie książki świetnie leczą z marzeń chciałabym żyć sto lat temu, z moim szczęściem byłabym kalwaryjskim dziadem chodzącym po prośbie. A… tom drugi właśnie kupiłam, liczę, że w tym tygodniu będzie w moich rękach.
Na początku XX wieku w małej wsi na Zamojszczyźnie przychodzą na świat trzy dziewczynki. Każda w innym domu, w innej rodzinie, a jednak historia splecie ich losy w zupełnie nieprzewidywalny sposób. Czy ubóstwo i niedostatek są człowiekowi przeznaczone na zawsze, czy majątek może zapewnić szczęście? Czy człowiek potrafi przeciwstawić się temu, co przynosi mu los?"Skrawek pola" przedstawia prawdziwe, inspirowane opowieściami i wspomnieniami rodzinnymi autorki, portrety wiejskich rodzin Lipczewskich i Połajów. To wyjątkowa opowieść o życiu na wsi w niepewnych czasach, kiedy nad Polską i Europą zawisło widmo wojny. Pokazuje, że istnieją rzeczy, które wtedy i teraz liczyły się równie mocno, zaprzątały myśli ludzi, niezależnie od ich pochodzenia i statusu.Wieś to nie miejsce, gdzie człowiek wstaje o wschodzie słońca, a chodzi spać z kurami. Tak jak w mieście, tamtejsi ludzie kochają i nienawidzą, bogacą się i ubożeją, różnica polega na tym, że na wsi nikt nie jest anonimowy. Wszyscy znają ciebie, twoją matkę, babkę i prababkę. Nie możesz liczyć, że zachowasz swój sekret, zawsze będą jakieś oczy, które coś widziały.
Przenosimy się na zachodnie rubieże Cesarstwa Rosyjskiego, czyli na tereny dzisiejszej Zamojszczyzny, tam pod butem cara żyją chłopi, którzy może i uwłaszczeni, wciąż mierzą się z ogromną biedą. Wyznacznikiem wartości człowieka jest areał jakim dysponuje, ilość ogonów w zagrodzie. Nisko w wiejskiej hierarchii stoją Połajowie, matka tej rodziny Hanka, wciąż wyrzuca sobie że poszła za niezgułę, jej teściowa bardziej dba o odpust i święte obrazki, zamiast pomóc rodzinie. Połajowie mają dwie córki, brzydką jak noc, ale robotną Mariannę i śliczną Anielkę. Dziewczęta jednak nie mają posagu, więc jedyną szansą na poprawę bytu rodziny jest to, że uroda Anieli kupi jakiegoś zamożnego chłopaka. Przyjaciółką Anielki jest Agata, córka karczmarki, która dodatkowo przyjaźni się jeszcze z Zosią, córką zamożnego Jana Kornelowicza, jego ojciec ongi doszedł do dużego majątku i teraz cała rodzina uważana jest niemalże za równych dziedzicom. Opowieść nasza zaczyna się w 1904, gdy cały świat podąża utartym szlakiem i wydaje się, że nic się nie zmieni, dziad zawsze będzie dziadem, a pan zawsze będzie chłopa poniewierał. Pierwszy tom to epickie wprowadzenie do sagi.
Autorka bardzo ciekawie prowadzi akcję, zwykle tego rodzaju książki albo skupiają się na ckliwym romansie, dokonując ordynarnych uproszczeń względem faktów, albo roszczą sobie prawo do bycia fachowym dziełem i zabijają nudą. Tutaj znajdziemy pasjonujące połączenie wątku obyczajowego z historycznym, czyli z realiami życia na wsi.
Sięgnęłam po tę książkę, stosunkowo krótko po zakupie, miała być oderwaniem się od pracy i od wszystkiego, ale okazało się, że niecały dzień i połknęłam. Bardzo wciąga, a dodatkowo napisana ładnym, lekkim językiem, jest naprawdę gratką dla wielbicielek gatunku.
Mnie do tej serii nie ciągnie i wątpię, że sięgnę po pierwszą część.
OdpowiedzUsuńPrzeczytam. Bardzo lubię książki tej autorki.
OdpowiedzUsuńMignęła mi gdzieś ostatnio ta seria. Podobnie jak i Ty uwielbiam sagi. I też mam słabość do Reymonta.
OdpowiedzUsuń