W tym miesiącu chciałam zetrzeć hańbę z maja, gdy półkowy trup czekał tak długo na przeczytanie. Tym razem sięgnęłam po jedną z moich ulubionych serii reporterskich z Wydawnictwa Poznańskiego. Dziś ją skończyłam, bo jak zapomnisz zabrać telefonu, to na siłowni, na bieżni można tylko czytać. Nawet nie pamiętam ile książka czekała na lekturę, ze dwa razy ją zgubiłam. Czy ta zwłoka była słuszna?
Szalone lata dziewięćdziesiąte w Polsce miały ścieżkę dźwiękową i było nią disco polo. Muzyka chodnikowa królowała na targowiskach, stadionach i w mafijnych dyskotekach. Przy disco polo przeżywano pierwszą miłość i wybierano prezydentów. W czasie niedzielnej emisji telewizyjnego Disco Relaxu ulice pustoszały, a księża przesuwali godziny mszy. Kasety i płyty, nie zawsze legalne, sprzedawały się w milionach.Dzisiaj chodzi już o inne miliony – o miliony wyświetleń w internecie. Fani nie piszą do idoli listów, tylko zaczepiają ich na Facebooku. Największe gwiazdy gatunku wchodzą do głównego nurtu polskiej rozrywki, już nie siedzą w poczekalni. Disco polo wraca na stadiony i do telewizji. Ale przecież disco polo nikt nie słucha…
„Z tego reportażu nie dowiecie się, dlaczego Ruda tańczy jak szalona, ale dowiecie się, dlaczego wasze dzieci śpiewają te słowa po każdej zabawie karnawałowej w szkole, a dorośli milion razy odtwarzają piosenkę o rozlanym mleczku i ścieleniu łóżeczka. Nikt nie słucha. Reportaże o disco polo to nie jest wstydliwa przyjemność ani książka bibelot. To wiedza konieczna. Sierakowska pokazuje, że disco polo to nie jest podziemny nurt, a kultura, której dominacji nawet nie zauważyliśmy”. Paulina Małochleb
Muzyka disco polo to
muzyka, która łączy pokolenia. Pamiętam jeszcze czasy z kasetami, z płytami na
stoliku na rynku, a dookoła najgłośniejsze hity. Wiele osób disco polo nie
toleruje, śmieje się z tego, ale jak przychodzi co do czego, to każdy zgodnie
bawi się do takiej muzyki i zna na pamięć wszystkie hity. W tej książce nie
mamy socjologicznej analizy tego kto słucha disco polo i dlaczego. To historia
fenomenu społecznego, reportaż o rynku muzycznym, która mnie kupiła. Moim
zdaniem zbędny był ten ostatni rozdział o tych kilku kobietach na rynku. Tak
jakby pisał to ktoś inny, ten rozdział niewiele wnosi. Tak naprawdę jeszcze te
fragmenty o prawach autorskich o walkach wokalistów z firmami trzymały później.
Ta końcówka dopisana nieco sztucznie.
O czym jest ta książka? O
domorosłych talentach, którzy z niczego tworzyli sławę, trzy dekady temu. Gdy
kapitalizm raczkował, oni chcieli zarobić, stworzyć coś nowego i tak narodziły
się legendy. To historia rynku, którego prawa rodziły się na bieżąco. Ciekawe
były bardzo fragmenty o disco polo i mafii, byłam zszokowana. Dla kogoś takiego jak ja, kto pamięta mody na
poszczególne kawałki ta książka to skarbnica ciekawostek i ciekawie napisany
reportaż. Momentami ma się wrażenie, że koncepcje książki się zmieniały i
miejscami jest bardzo chaotycznie. Czasami prosi się też o więcej krytyki w
stronę twórców, w książce są przedstawieni jak spiżowe posągi bez skazy. Chociaż
może faktycznie tak jest.
Bardzo ciekawa książka
naprawdę polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.