Ostatni trup w 2022 roku to książka, którą kupiłam naprawdę lata temu. Pięć na pewno… leży na półce od tak dawna, że praktycznie się z nią stopiła w jedno. Wydana została w 2016 i pewnie gdzieś tak ją kupiłam. Bardzo chciałam ją mieć i czytać, bo w końcu to była książka o zmierzchu europejskiej monarchii. Nie wiem dlaczego ta książka musiała tyle odczekać. Nieważne. Na pewno mam nauczkę, warto pamiętać, ile czeka ksiażka na półce – nawet gdy tak bardzo chcę ją przeczytać. Zapraszam Was do poznania jednej z wnuczek królowej Wiktorii, która została królową Hiszpanii. Wiktoria Eugenia ma teraz głos.
Po kilkudziesięciu latach
wygnania, była królowa(straciła koronę, gdy władzę jej męża obaliło nastanie
Republiki w Hiszpanii). Przyjeżdża na chrzciny prawnuka Filipa – obecnego króla(Filip
objął tron po wspominanym w książce Jasiu, czyli Juanie Carlosie, który
abdykował). Powrót do Hiszpanii staje
się katalizatorem wspomnień. Wnuczka angielskiej królowej, córka małżeństwa z
miłości, córka chrzestna cesarzowej Eugenii – to po niej ma drugie imię,
spogląda wstecz i patrzy na swoje życie z perspektywy, która zadaje się nadawać
nowego wydźwięku tym zdarzeniom. Od lat dziecięcych, gdy przyjaźniła się ze
swoją kuzynką(córką syna królowej Wiktorii, która była w hierarchii wyżej), gdy
ta przyjaźń się zepsuła, bo zaczęli się pojawiać mężczyźni i Bea chciała wciąż
być pierwsza i zazdrościła Enie(tak nazywano królową w rodzinie), męża króla –
finalnie zostanie kochanką Alfonsa. Ena opowiada, jak ważny dla niej był katolicyzm
– nawet, gdy była anglikanką. To małżeństwo, już w dniu ślubu zapowiadało się
tragicznie, zamach bombowy, wszędzie krew, ranni, zabici, później synowie Eny
dostaną od niej gen hemofilii, to będzie początek końca. Małżeństwo pełne
zdrady, pretensji, ciągłego oddalania się od siebie, aż w końcu rewolucja i
wygnanie. Wiktoria Eugenia nie dożyła restauracji monarchii w Hiszpanii, zmarła
rok po chrzcie prawnuka.
Chaotyczna jest bardzo ta
książka, największym jej atutem jest okładka, która chociaż minęło wiele lat –
to ciągle mi się podoba. Jednak książka będzie w pełni zrozumiała dla
Hiszpanów, którzy znają Wiktorię Eugenię, znają realia, ale dla Polaka, jest
zbyt pobieżna. Jeśli nie wiecie to ciężko się domyślić, że matka chrzestna Eny
to cesarzowa Eugenia. Brakuje dopełnienia każdego wątku. Jest mnóstwo słów,
dużo wodolejstwa, ale mało treści. Właściwie – musze ze smutkiem przyznać, że
ta książka jest o niczym. Beletryzowane biografie to coś, co bardzo lubię, ale
ta jest mniej udania, żeby nie powiedzieć, ze wcale nie jest udana! Ale
wyguglujcie sobie zdjęcia Eny – piękna kobieta, urodzona królowa. Ale jej mąż –
co za oblech!
Szkoda, że potencjał tej historii został zmarnowany. Może ktoś inny spróbuje zmierzyć się z historią królowej Hiszpanii. Kiedyś czytałam powieść o naszej Marysieńce i to była tragedia. Żeby zmierzyć się z historią potrzeba na prawdę genialnego pióra. Inaczej wyjdzie kiepsko.
OdpowiedzUsuń