Mirosław Wlekły to dla mnie autor, którego kojarzę z książką o Gareth`cie Jones`ie, czyli zachodnim dziennikarzu z Kornwalii, który pokazywał prawdę o wielkim głodzie na Ukrainie, ale jego głos został zakrzyczany. Obywatel Jones to była jedna z lepszych książek jakie ongi czytałam, byłam na filmie i tak, wiem że znajomi którzy byli ze mną na imprezach słuchali wykładu o tym jak prawda zabija i jak ciężko się przebić. Drodzy znajomi ja Was bardzo, bardzo… lubię i dlatego – nie ma za co!! Raban o Kościele nie z tej ziemi nie wiem, czy ją kupiłam, bo chciałam czytać dalej tego autora, czy widziałam gdzieś reklamę i byłam ciekawa. Nie pamiętam – na pewno było to dawno. Biorąc pod uwagę, w którym miejscu ta książka stoi – obstawiam, że nabyłam ją w 2020, tak obstawiam – ale kto wie.
Kościół w Polsce nie ma ostatnio dobrej prasy. Kolejne afery zniechęcają do niego nawet ludzi głęboko wierzących. Tymczasem są na świecie katolicy, duchowni i świeccy, którzy tworzą zupełnie inny Kościół - taki, jaki się Polakom w głowie nie mieści.Świątynie prowadzone przez kobiety na brazylijskiej prowincji, kardynał odprawiający mszę dla gejów i lesbijek w Londynie, wspólna wigilia dla chrześcijan i muzułmanów w Brukseli, żonaci księża w Czechach, kapłani mieszkający na ulicach wśród slumsów Argentyny, zakonnik broniący traktowanych jak niewolników pracowników plantacji bananów w Dominikanie, katolicki dostojnik z Birmy, który porównuje zmiany klimatu do nadchodzącej Apokalipsy...Oto Kościół XXI wieku – Kościół tych, którzy biorą sobie do serca słynne wezwanie papieża Franciszka „Róbcie raban!”. Którzy jego wzorem i zgodnie z jego słowami nie boją się manifestować swojej wiary w sposób „odważny i konkretny”.Na poszukiwanie niepokornych katolików, rycerzy Bergoglia, wyrusza Mirosław Wlekły, autor głośnej biografii „Tu byłem. Tony Halik”. Znów przemierza świat, tym razem od Argentyny po Birmę, Brazylii po Liban, Dominikany po Anglię – by pokazać, jak może wyglądać katolicyzm.„Raban!” to nie tylko awanturnicza i nieco niewiarygodna, choć prawdziwa, opowieść o rabanie w Kościele i próbie powrotu do źródeł chrześcijaństwa. To także swoisty raport o stanie świata i jego problemach: od biedy po ekologię oraz o determinacji, harcie ducha i miłości, bez której nic nie byłoby możliwe, a która na „peryferiach świata” waży jeszcze więcej. Wreszcie, to lektura, po której nieuchronnie nam Polakom, brzęczy w głowie pytanie: czy kiedyś będziemy gotowi na raban w polskim Kościele? A nade wszystko to zbiór reportaży najwyższej próby jednego z najzdolniejszych polskich reporterów młodego pokolenia.
Punktem
wyjścia tej książki jest wybór argentyńskiego kardynała, bliżej w Polsce
nieznanego na papieża. Nowy papież przybył z peryferii świata, do czego się
przyznaje i od pierwszego dnia szokuje. Jest niepapieski, do tego stopnia, że
bywa oskarżany o herezję, zarzuca się mu, że jest pozerem. A Mirosław Wlekły
rusza w świat – by zobaczyć oblicze Kościoła tak innego od polskiego, że to się
aż nie mieści w głowie. Nie dziwię się, że o tej książce się nie mówiło jakoś
bardzo głośno. Po pierwsze pokazuje, że Kościół może być zupełnie inny. Nie
musi być ostentacyjnie bogaty, nie musi iść ramię w ramię z politykami, nie
musi być tak potępiający, w końcu nawet święty Augustyn – a jego nikt nie
nazwie liberałem – mówił aby nienawidzić grzechu – ale kochać grzesznika.
Tymczasem polski Kościół – muszę pisać o polskim kościele, bo ten znam.
Zafiksował się na nienawiści. Na każdym pogrzebie pada jedno znaczące zdanie wskutek
ludzkiej słabości wszyscy popełniamy błędy, przed najświętszym Bogiem – nikt nie
jest bez winy, tymczasem polscy katolicy uznali, że będą nienawidzić i
stopniować według własnego mniemania winy. Zatem bycie homoseksualistom jest okropnym
grzechem, a bycie po rozwodzie – to zwykła kolej rzeczy. Posiadanie innych
poglądów politycznych, to zdrada niebieskiego dworu, ale kłamstwo – no to
życie.
Czytałam
tę książkę i byłam w szoku. Mirosław Wlekły zabiera mnie w podróż chociażby na
południe, do Czech, gdzie teoretycznie mamy wspólny problem z komunistyczną
przeszłością, ale tam udało się wpędzić księży do podziemia, a tych na
powierzchni wciągnąć w macki systemu - do tego stopnia, że kościół przeżywa
wielki kryzys. Co z celibatem, co z pomocą biednym. U nas to wątki bardzo abstrakcyjne, ale są
miejsca gdzie tymi ideałami się żyje.
To
nie jest łatwa książka, momentami jest zbyt chaotyczna. Nie do końca też
rozumiem, jaki klucz został zastosowany, nie przekonuje mnie to do końca.
Momentami byłam bardzo zmęczona, ale ten #trupzpolki był książką, która
pokazała mi nowe horyzonty. I utwierdziła w przekonaniu, że warto patrzeć dalej
niż na własne podwórko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.