Przyszło nam czekać trzy lata, by po premierze ilustrowanej Czary Ognia, móc wziąć do rąk Zakon feniksa. W międzyczasie była pandemia, a my czekaliśmy. Przed nami była najgrubsza część przygód Pottera. Część po którą stałam w kolejce o świcie i pochłonęłam ją w jeden dzień. Strasznie dużo mam wspomnień i uwielbiam ten tom. Przydała się ta druga przerwa, bo ta część sporo kosztuje. Okładkowa cena to 149 złotych, na szczęście w internecie, można było kupić w okolicy premiery o kilkadziesiąt złotych taniej. Ciężko wspierać lokalne księgarnie, skoro w internetach można zaoszczędzić tyle pieniędzy. Nie wiem, czy jest opcja oglądnięcia, jak ta książka wygląda w środku(uboższa nić tom pierwszy i drugi), ale wiadomo – fani nawet nie myślą czy kupić, czy nie – tylko od razu zamawiają. Czy książka jest warta te taczki hajsu?
Już po raz piąty postacie z serii o Harrym Potterze ożywają na kartach książki za sprawą fenomenalnych ilustracji Jima Kaya. Tym razem artyście towarzyszy Neil Packer, niezwykle uzdolniony twórca, którego prace zasiliły piąty tom.Harry’ego czeka kolejny rok nauki w Hogwarcie i chciałby jak najszybciej spotkać się ze swoimi najlepszymi przyjaciółmi, Ronem i Hermioną. Wygląda jednak na to, że nowy rok nauki będzie obfitował w wiele dramatycznych wydarzeń. Lord Voldemort powrócił i cały czarodziejski świat musi to przyjąć do wiadomości.
Oczywiście że tak. Jest
przepiękna. Oczywiście, że ilustracji jest mniej, ale Zakon Feniksa, to
najgrubsza część, więc musiało być ich proporcjonalnie mniej, ale te które są, bywają
zachwycające. Oczywiście, jest mniej takich perełek, ozdobników, a tych
całostronicycowych, też jest mało, ale cieszą oko. Tak, czekam na brakujące dwa
tomy.
Od premiery Czary
ognia rozszalałą się inflacja i ceny książek same w sobie poszły w górę,
boję się ile będą kosztować następne tomy, ciekawe – może akurat taniej – tak w
jednorożce też wierzę :P
Książkę kupiłam od razu
po premierze, ale czytałam tak długo, bo jakoś nie było mi po drodze. Od razu
po zakupie, oczywiście książka mnie wciągnęła, ale później lektury inne wybiły
mnie z tego świata. Dopiero z wiosną, kiedy książka coraz bardziej stawała się
moim wyrzutem sumienia, uznałam, że trzeba odfajkować lekturę. Dalej kocham ten
świat. Chyba dziś zrobię sobie maraton filmów. A was zachęcam do tej
ilustrowanej serii.
te wydania są po prostu piękne :) mam wszystkie dotąd wydane i nie mogę doczekać się całości :)
OdpowiedzUsuń