Strony

środa, 14 czerwca 2023

"Wymarzony dom Anne" - Lucy Maud Montgomery[kolejny tom Anne, w nowym tłumaczeniu]


 Początek czerwca przyniósł nam premierę kolejnego tomu przygód rudowłosej Anne w nowym tłumaczeniu. Wprawdzie ciężko mówić o przygodach Anne, bo jest już ona dorosłą kobietą, ma dwadzieścia pięć lat i właśnie wychodzi za Gilberta. Po latach sporu, po latach przyjaźni, narzeczeństwa, nadeszła ta chwila, gdy mają być razem. Bardzo lubię ten tom, jest najbardziej inny od tych wcześniejszy. Pochłonęłam to nowe tłumaczenie w niespełna dzień… tutaj chyba jest najmniej kontrowersji, a może po prostu mniej osób dochodzi w tej serii tak daleko.

 

 

Po latach Anne Shirley w końcu poślubia swojego ukochanego, doktora Gilberta Blythe’a. Państwo młodzi nie byliby sobą, gdyby nie znaleźli urokliwego miejsca, w którym mogliby rozpocząć wspólne życie! Przeprowadzają się nad zatokę Four Winds, gdzie Gilbert przejmuje praktykę lekarską po wuju, i zamieszkują w wymarzonym domu. Z jego okien widać światło latarni, które o zmierzchu rozbłyska niczym najwspanialsza gwiazda. Latarnik, kapitan Jim, zna historię całej okolicy – także romantyczną przeszłość domu Blythe’ów – i spisuje ją w swoim dzienniku.

Anne szybko udaje się nawiązać przyjaźnie w nowym miejscu. Bardzo polubiła Leslie Moore – młodą sąsiadkę, która opiekuje się ciężko chorym mężem – ale czuje, że istnieje między nimi dystans. Czyżby dotknięta niejedną rodzinną tragedią Leslie zazdrościła Blythe’om ich idealnego życia? Czy naprawdę Anne musi sama doświadczyć nieszczęścia i straty, by kobiety się do siebie zbliżyły?

Przeznaczenie w końcu zatryumfowało, Anne i Gilbert biorą ślub, po latach rozłąki, on został lekarzem, a ona może porzucić pracę i zostać doktorową. Oboje opuszczają Avonlea i wyjeżdżają do odległej o sześćdziesiąt mil miejscowości w której Gilbert ma po wuju objąć praktykę. Tytułowy Wymarzony Domek to ich pierwsze siedlisko po ślubie, urokliwy domek, wybudowany przez wielką miłość o której opowiada im stary kapitan tuż po ich przyjeżdzie.

Okazuje się, że przystań Four Winds, jest miejscem niesamowicie urokliwym i zamieszkałym przez bardzo ciekawych ludzi z którymi Blythe`owie szybko nawiązują znajomość. O ile wuj Gilberta nie będzie częstym gościem w powieści, o tyle, kapitan Jim, który zarządza pobliską latarnią, panna Cornelia cięta na mężczyzn stara panna o złotym sercu i Leslie, prawie rówieśniczka Anne, którą los potraktował wyjątkowo okrutnie – prędko zdobędą miejsce w naszych sercach. Lucy Maud Montgomery nie tworzy nieograniczonego grona nowych bohaterów, a wprowadza stopniowo kila nowych osób, abyśmy mogli ich poznać i polubić.

 




Ta część ma w sobie sporo goryczy. Po raz pierwszy spotykamy kogoś kto naprawdę cierpi i nie ma dla niego nadziei. Wprawdzie już wcześniej pochowaliśmy Ruby, co było smutne, wzruszało, ale przebijała z tych scen chrześcijańska nadzieja, tymczasem Leslie nie ma żadnej nadziei. Kobieta czasami jest bardzo gorzka, nieprzyjemna, ale bardzo doświadczona przez los, który jeszcze jej dokłada. Wciąż uwielbiam obserwować Anne jako młodą mężatkę, tworzącą dom pełen ciepła i dobra. I wciąż płaczę i boleję nad tym co się stało. Do Rilli, to na tej książce płakałam najwięcej.

Mam nadzieję, że te nowe wydania będą dla Was pretekstem by sięgnąć po te dalsze tomy. Anne to nie tylko gadatliwa trzpiotka, w tym tomie jest już inną osobą. Bardzo polecam tę część. Naprawdę wzruszająca!


Książka recenzowana dla portalu Duże Ka

2 komentarze:

  1. "Ona może porzucić pracę" ?? Może raczej musi, zostaje panią doktorową i koniec. Nawet jak wpadnie jej wspaniały temat to go nie podejmuje, oddaje facetom!! Najpierw próbuje Jasiowi (lub Paolowi jak kto woli) a potem podaje na tacy Owenowi Fordowi. Na pewno sama dałaby sobie doskonale radę mając taką bujna wyobraźnię. Może gdyby Montgomery żyła w XXI wieku to Ania nie byłaby taką kurą domową i feministyczna dusza Montgomery ujrzałaby światło dzienne.

    Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS, bardzo fajny blog, już go dodałam do zakładek :-)

      Marta

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.