Strony

środa, 3 lutego 2010

"Marionetka historii" - Tilla Schulze & Lorna Collier


W wydanych wiele lat po wojnie wspomnieniach Tilli Schulze opisuje wojnę widzianą oczyma przeciętnego wiejskiego dziecka, dramatyczne chwile po wkroczeniu Armii Czerwonej i wynaturzenia w czasach sowieckiej okupacji. Gdy zaczyna się II wojna światowa, Tilli ma 5 lat, mieszka na wsi we wschodniej części Niemiec i chodzi do przedszkola. Jej rodzina, jak wiele innych, musiała zaakceptować władzę nazistów, bojąc się konsekwencji odmowy. Ojciec, przeciwnik Hitlera, został powołany do wojska. Tilli i jej rodzeństwo musieli wstąpić do nazistowskich grup młodzieżowych. Surowy dryl, niedostatek i nieustanna propaganda stały się codziennością. Gdy skończyła się wojna, wioskę zajęła Armia Czerwona. Rabunki, gwałty, rozboje były na porządku dziennym. Tilli wraz z innymi dziewczętami z wioski została na kilka miesięcy ukryta na ciasnym poddaszu. W ten sposób próbowano uchronić dziewczynki i młode kobiety przed grasującymi po okolicy żołnierzami. Gdy wydawało się, że sytuacja trochę się unormowała, 11-letnia Tilli wyszła w ukrycia i zaczęła chodzić do szkoły. Któregoś dnia została napadnięta i zgwałcona przez trzech rosyjskich żołnierzy. Jej świat ostatecznie legł w gruzach. Od tego momentu zapragnęła za wszelką cenę wyjechać z kraju. W wieku 16 lat z pomocą rodziny podjęła ucieczkę do Berlina Zachodniego, a potem do Stanów Zjednoczonych.

Książka o tym o czym mało się myśli i raczej się nie mówi, a mianowicie o życiu w Niemczech w czasie wojny i później pod sowiecką okupacją. Na jesieni czytałam „Ostatnie lato” o losach arystokracji z Prus a teraz mogłam się dowiedzieć jakie były losy zwykłych ludzi, chłopów z północno-wschodnich Niemiec. Widzimy historię oczami dorastającej dziewczynki, która cierpi tylko dlatego, że urodziła się w złym miejscu i czasie, na której jej najmłodsze lata położą cień na życiu jej i jej rodziny. Która będzie marzyła aby wyrwać się do Ameryki która w jej oczach jest ziemią obiecaną. Ale każdy kraj byłby lepszy od tego w którym musiała żyć od nazistów do komunistów. Z deszczu pod rynnę.
Warto przeczytać, żeby zobaczyć jak się czuli „ci po drugiej stronie barykady” ja wiem, że przy kolejnej książce o dobrych Niemcach, którzy nie byli nazistami zacznę pytać kto w końcu nimi był, ale na razie nie jestem na tym poziomie nie przeczytałam aż tylu książek tego rodzaju więc ta była czymś nowym. Lekcją historii od prostej dziewczynki z Meklemburgi-Pomorza Przedniego.
Kto wie może przejeżdżałam przez te okolice gdy byłam w Niemczech, będąc wtedy nie aż tak świadomą trzpiotowatą dziewuszką w wieku lat 15 nie myślałam o tym co się działo w tym rejonie 60 lat wcześniej. Tylko, ze w szkole o tym nie uczyli…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.