Strony

sobota, 17 kwietnia 2010

Wazon z tulipanami


Dodałąm nową kategorię... nie wiem czy potrzebnie, bo w związku ze zbliżającą się sesją mam coraz mniej czasu na cokolwiek a co dopiero na praco i czaso-chłonne hafty.
Ten powstał w czasie jednego szkolenia z zakresu bezpieczeństwa ruchu drogowego(prezentowano tak makabryczne zdjęcia że z przyjemnością pochyliłam się nad kanwą) oraz w czasie kilku wykładów gdy nie musiałąm pisać a wystarczyło, że słuchałam, a jak się haftuje to uszy są wolne...
Tak i parę godzin haftowałam w mieszkaniu zamiast się uczyć lub spać.

Obrazek jest dopiero co zdjęty z tamborka(co widać) czeka na swoje pranie i krochmalenie...

piątek, 16 kwietnia 2010

"Czarownice z Salem Falls" - Jodi Picoult


Jack St. Bride, nauczyciel w prywatnej szkole dla dziewcząt, nie ma innego wyjścia – musi całkowicie zerwać ze swoim dawnym życiem, które legło gruzach z powodu zakochanej w nim uczennicy. Szukając miejsca, w którym mógłby się ukryć i pogrzebać przeszłość, trafia do sennego miasteczka Salem Falls w Nowej Anglii. Powrót do nauczania nie wchodzi w grę, zostaje więc pomywaczem w małej restauracji należącej do Addie Peabody.

Wkrótce między właścicielką a skromnym, bezpretensjonalnym Jackiem rodzi się uczucie. Niestety, w sielskim miasteczku mieszka też czwórka skrywających mroczne tajemnice nastolatek, które obierają sobie Jacka za cel niecnych knowań. Rozpętuje się współczesne polowanie na czarownice i Jack po raz kolejny musi walczyć z wymiarem sprawiedliwości oraz z uprzedzeniami.


"Autentycznie niepokojąca, niezwykle oryginalna".
"Publishers Weekly"


Jodi Picoult. Studiowała nauki humanistyczne na Uniwersytecie Princeton i pedagogikę na Uniwersytecie Harvarda. W 2003 roku otrzymała nagrodę New England Book za całokształt twórczości. Jest autorką czternastu powieści, m.in.: „Bez mojej zgody”, „Zagubiona przeszłość”, „Świadectwo prawdy”, „Jesień cudów” i „Dziesiąty krąg”. Łączny nakład jej książek na świecie (w ponad 40 krajach) to 7 milionów egzemplarzy. Powieści Jodi Picoult przetłumaczono dotychczas na 30 języków.

[Prószyński i S-ka, 2008]

Kolejna pozycja Picoult, napisana według znanego doskonale schematu, który owszem może nieco nużyć, tylko nieco, bo jednak autorka ma talent do pisania o trudnych tematach i wychodzi z twarzą mimo tej schematyczności…
Kilka wątków, postaci, których nie da się ocenić jednoznacznie, bo każda tak naprawdę nosi w sercu jakąś zadrę, która czasami dochodzi do głosu i mniej lub bardziej świadomie krzywdzi innych.
Ostatni akapit jest szokujący, chociaż nie powiem w pewnym momencie przemknęło mi takie przypuszczenie przez myśl. Kolejny dowód na to, że za idealną fasadą kryje się dużo cierpienia……


Naprawdę gorąco polecam. Dla miłośniczek Picoult pozycja obowiązkowa!!

Owszem powtarzalny motyw z procesem z adwokatem z przypadku, ale postać Jack`a ma coś w sobie... budzi współczucie, ale jednak jego siła wzbudza także mimowolny szacunek. Dosyć ciekawa postać

poniedziałek, 12 kwietnia 2010

"Pozew o miłość" - Laws of Attraction


Dowcipna opowieść o specjalizujących się w sprawach rozwodowych prawniku i prawniczce, którzy z początku się nienawidzą, ale z czasem zakochują się w sobie.

Dobra, mam pewną obsesję na punkcie seriali i filmów z tematyką prawniczą, zwłaszcza dziejącą się w amerykańskim systemie prawnym. Akurat ostatnio w czwartek po konferencji zeszliśmy z jednym z uczestników na ten temat i dyskutowaliśmy na ten temat. Że u nas biurokracja i papiery a tam raczej spektakl, przedstawienie z retoryką. Dlatego, ponieważ u nas żałoba narodowa i jakoś nie mam głowy do KPC włączyłam sobie „Pozew o miłość” komedię romantyczną z cudownym Pirsikiem, który budzi mój zachwyt, powoduje śłiniotok oraz zazdrość „jak on śmie wciąż się tak świetnie trzymać”
Może i tego spektaklu prawniczego tutaj nie jest aż tak wiele, ale trzeba przyznać że ogląda się całkiem sympatycznie, bohaterowie budzą sympatię A uśmiech na pewno wywoła sławna para biorąca rozwód…
Piękne widoki Irlandii klimatyczny zamek, oraz impreza z dużą ilością alkoholu.
Wszystko okraszone różowymi okularami, dozą naiwności, jednak mimo wszystko przyjemnie się oglądało…

"Nazywam się Czerwień" - Orhan Pamuk



Tajemniczy manuskrypt, zabójstwo, miłość i filozoficzne zagadki w międzynarodowym bestsellerze Orhana Pamuka.


Orhan Pamuk (ur. w 1952 roku) - jeden z najwybitniejszych pisarzy europejskich, pochodzi z Turcji. Laureat literackiej Nagrody Nobla 2006. Zdobywca wielu światowych nagród literackich oraz prestiżowej Pokojowej Nagrody Księgarzy Niemieckich. Jego książki, przetłumaczone na ponad czterdzieści języków, osiągnęły nakład ponad dwóch milionów egzemplarzy.

"Nazywam się Czerwień" to jedna z najbardziej popularnych i cenionych powieści noblisty. Ta barwna opowieść o XVI-wiecznym Stambule zdobyła uznanie czytelników i krytyków. Została przetłumaczona na ponad dwadzieścia języków i uhonorowana m.in. Międzynarodową Dublińską Nagrodą Literacką IMPAC, francuską Prix du Meilleur Livre Etranger, włoską Premio Grinzane Cavour.


"Pamuk to genialny pisarz, a »Nazywam się Czerwień« to jego najdoskonalsza, zapierająca dech w piersiach próba opisania konfliktu między Wschodem i Zachodem... To książka po brzegi wypełniona subtelnością i grzechem".
"New York Times Book Review"

"To powieść kryminalna, która wykorzystuje sztukę malowania miniatur tak, jak Tomasz Mann traktował muzykę w »Doktorze Faustusie«. By zbadać duszę narodu..."
John Updike

"»Nazywam się Czerwień« to refleksja nad problemami autentyczności i oryginalności. Ambitne, wielowymiarowe dzieło".
"Chicago Tribune"

[Wydawnictwo Literackie, 2007]

Uf… po niemalże miesiącu czytania zakończyłam. Nie dlatego bynajmniej, że mi się lektura dłużyła… nic z tych rzeczy, nadmiar pracy, obowiązków za mało czasu, później choroba. Ale istotne, że skończyłam. A szkoda, szkoda, że muszę już zwijać manatki z magicznego świata, który stworzył Pamuk. Świata, przyznaję się bez bicia nieco dla mnie obcego, nowego, nieznanego. Jednak autor w taki sposób wprowadza nas do świata egzotycznego dla europejczyka, objaśnia mu pewne oczywistości z taką subtelnością, że nie wiadomo kiedy a przyjmujemy sporą dawkę wiedzy o tamtym świecie, tamtym czasie, coś fenomenalnego! Bardzo ciekawie brzmią tytuły rozdziałów, które są wyznacznikami innej narracji. Każdy rozdział ma swego narratora, odrębny rzut oka na sprawę, bardzo ciekawe rozwiązanie i wygodne.
Książka jest ponadto pisana bardzo ładnym językiem, zawiera wiele ciekawych myśli, oraz co najważniejsze główna historia, oraz historia miłosna są wciągające.
Naprawdę aż szkoda opuszczać świat Pamuka
Książka apetycznie gruba, każdy książkoman znadzie w niej coś dobrego.

piątek, 9 kwietnia 2010

"Żona idealna" - The Good Wife


Po kompromitacji przez publiczny seks i korupcję swojego męża polityka, który trafia do więzienia, Alicia Florrick (Julianna Margulies) musi utrzymać rodzinę. Dzięki przyjacielowi powraca po 13 latach do zawodu prawnika i zaczyna pracować w prawniczej firmie w Chicago.

18 odcinków szczęścia, dla kobiety która daje łatwo ponieść się motylkom i uczuciu. Oraz kocha się w postaciach męskich jak nastolatka…. Dużo emocji, fajne prawnicze środowisko. Cudowna męska postać, miłość romantyzm i nieco afer. Wszystko to raj dla takiego serialowego maniaka jak ja. Więc 17 odcinków zostało oglądnięte błyskawicznie i teraz jestem już na bieżąco. To chyba pierwszy serial, który oglądam już od pierwszego sezonu…. Lęka mnie to, że za bardzo mnie wciąga….
Zwłaszcza postać Willa mnie uzależniła.
Ot czekam co będzie dalej.
Alicja i Will

wtorek, 6 kwietnia 2010

"Anna i król" - Anna and the King


W 1862 roku, owdowiała angielska nauczycielka Anna Leonowens (Jodie Foster) przybywa do Syjamu wraz z kilkuletnim synem Louisem (Tom Felton), by objąć posadę nauczycielki pięćdziesięciorga ośmiorga dzieci króla Mongkuta (Chow Yun-Fat), którego uważa za tyrana i barbarzyńcę. Początkowo wszystko zdaje się utwierdzać ją w jej przekonaniach. Szybko jednak wyzbywa się uprzedzeń przekonując się, że król Mongkut jest urodzonym przywódcą i wizjonerem. Król z kolei zdaje sobie sprawę, że nauczycielka, którą uważa za bezczelną impertynentkę, może mu pomóc zrealizować jego ambitne zamierzenia. Potężny władca i skromna nauczycielka znajdują więc drogę do porozumienia...

"Anna i król" to widowiskowa opowieść o zderzeniu dwóch kultur i wielkiej, niespełnionej miłości oparta na dziennikach Anny Leonowens. Choć autentyczność zapisków Anny wielokrotnie poddawano w wątpliwość, nikt nigdy nie kwestionował, że stanowią one wymarzony materiał na film. Nic zatem dziwnego, że przenoszono je na ekran już czterokrotnie, ostatnio w wersji animowanej. Jednak dopiero teraz otrzymujemy pełny obraz niezwykłych wydarzeń uzupełniony o wątki, które wcześniejsze ekranizacje z różnych względów pomijały. Zdjęcia do filmu kręcono w egzotycznych plenerach Malezji, gdzie stanęła monumentalna replika pałacu króla Mongkuta, największa dekoracja filmowa od czasów pamiętnej "Kleopatry".

Przy okazji Świąt łaskawa telewizja przypomniała świetny film kostiumowy „Anna i król” . Pierwszy raz gdy oglądałam ten film także były święta i po raz pierwszy zrobił na mnie duże pozytywne wrażenie. Później kupiłam książkę, która zrobiła nieco gorsze wrażenie. Jednak mimo upływu czasu gdy oglądam ten film niezmiennie mi się on podoba i czuję duże emocje. Moim zdaniem Jodi Foster nieźle poradziła sobie z rolą kobiety ery wiktoriańskiej przybywającej do obcego w jej pojęciu niecywilizowanego kraju, gdzie zwraca się do niej per „Pan” bo z kobietami się nie gada.
Przepiękne są widoki w tym filmie, jak dla mnie akceptowalne jedynie przez szklany ekran, bo jak pomyślę o tej masie robactwa to ciarki mi przechodzą…
Jodi moim zdaniem świetnie pasuje do roli z tamtych czasów bardzo dobrze wygląda w krynolinach.
Nie brakło także budującej nastrój odpowiedniej muzyki, co sprawia, że ten film jest dla mnie pięknym kostiumowcem, który polecam z czystym sercem. Na dodatek zaletą puszczenia tego filmu przez Polsat jest fakt iż puszczają tam rewelacyjnie długie reklamy więc ja niedomagająca z powodu prawdopodobnej grypy mogłam sobie uciąć w przerwach drzemkę i budzić się całkiem wypoczętą….
Jestem także pozytywnie zaskoczona, że filmowo święta w TV w tym roku były nawet niezłe…

piątek, 2 kwietnia 2010

"Elżbieta II - Ostatnia królowa" - Marc Roche


Niewiele na świecie pozostało monarchii, ale jeszcze mniej prawdziwych monarchów. Według Marca Roche'a Elżbieta II jest ostatnią prawdziwą królową - uosabia wartości kojarzące się z imperium, z poszanowaniem tradycji czy wytwornymi przyjęciami. Konstytucyjnie, królowa jest ważnym elementem brytyjskiego systemu władzy, ale jej rola jest symboliczna. Współpracownicy Elżbiety II, a więc ministrowie i premierzy, wychwalali jej dar słuchania i rozumienia problemów, orientację w dokumentach państwowych. Jeden z nich określał spotkania z królową mianem ?wyczerpujących wizyt u psychiatry". Królowa nie zawsze jednak była perfekcyjna: francuski dziennikarz rozlicza ją z relacji z księżną Dianą. Przywołuje też próby ocieplenia wizerunku monarchii, która wbrew zamierzeniom pokazała, jak aktualne są w Wielkiej Brytanii podziały klasowe. Królowej często zarzuca się chłód, zatwardziałość, niezdolność do wygłoszenia przemówienia bez kartki, kolosalną fortunę, większą miłość do psów niż własnych dzieci (corgi królowej noszą specjalne buciki szyte na miarę, by nie uszkadzały sobie łapek na żwirze przy pałacu Buckingham) oraz trzy rozwody potomków. Czy zatem Elżbieta II jest tylko kurczowo trzymającym się tradycji reliktem przeszłości, bardzo kosztownym reprezentantem kraju bez władzy politycznej, czy może symbolizuje coś więcej? Roche twierdzi, że jest nie tylko łącznikiem między nową i starą Wielką Brytanią, ale też spoiwem dla wielu narodów, dającym poczucie wspólnej tożsamości. Ta drobna kobieta przez ponad pięćdziesiąt lat swego panowania zdołała oprzeć się falom krytyki monarchii, coraz bardziej umacniając swoją pozycję. Choć sam Roche jest zagorzałym republikaninem, przyznaje, że postać królowej go fascynuje. Biografia Elżbieta II. Ostatnia królowa została napisana na podstawie wielu spotkań autora z królową i urzędnikami Pałacu Buckingham. Czyta się ją jak książkę o miłości, bajkę i thriller z najbardziej tajemniczych i wpływowych wyższych sfer.


Mój prezent na święta…. Przeczytana błyskawicznie, zmacana miliard razy biografia bez wątpienia wielkiej Kobiety, przedstawicielki pokolenia odchodzącego do przeszłości, pamiętającej jeszcze imperium kolonialne,
Opis z okładki obiecujący. Książka bardzo reklamowana, nawet w Fokusie Historii gdzieś na marginesie widziałam okładkę…. W końcu się skusiłam. Skłamałabym gdybym powiedziałą, że postać Elżbiety jest mi totalnie obca i nic a nic mnie nie interesuje. Kupiłam książkę, żeby dowiedzieć się czegoś więcej… czy się dowiedziałam? Owszem czegoś nowego tak, ale zdecydowanie zbyt powierzchowna…. Wcale nie czyta się „jak książkę o miłości, bajkę i thriller z najbardziej tajemniczych i wpływowych wyższych sfer.”. Ktoś kto pisał tą notkę chyba w ogóle nie miał pojęcia co jest w środku…. Szko0da. Materiał bez wątpienia jest świetny. Zdaję sobie jednak sprawę, że królowa raczej nie pozwala na opisywanie kulisów swojego życia….
Jednak mimo wszystko jest to ciekawa książka o historii współczesnej. Wklejka z interesującymi zdjęciami….. Garść ciekawych informacji…. To wszystko…..
Moim zdaniem mogli się nieco bardziej postarać….

czwartek, 1 kwietnia 2010

Idą Święta


Dziś rozpoczęło się Święte Triduum Paschalne
Z tej okazji Wesołych Świąt.


I ten wiersz, który kolejny już raz słyszałam tym razem w ostatnią niedzielę na Gorzkich Żalach w Katedrze

Albo Ty myślisz, o Ty wiecznie żywy,
Ze Ciebie kocham za przyszłe nadgrody,
Za obiecane w królestwie Twym gody,
Za palmy – harfy – i cuda – i dziwy -
Za jakąkolwiek bądź w niebie zapłatę,
Którą byś spłacił mi dni mych utratę?
Ja kocham Ciebie – żeś był nieszczęśliwy!
Ze przebolałeś tu wszystko, co boli,
Ze zniosłeś wszystko, co tylko poniża,
Ty, Bóg, w kajdanach cielesnej niewoli,
Ty, Bóg, przez katów prowadzeń do Krzyża!
Ja Ciebie kocham – że Cię o tej chwili
Niebo odbiegło i ludzie zdradzili!
Ja Ciebie kocham – żeś był przymuszony
Wołać do Ojca: “O, jam opuszczony!” -
Ja Ciebie kocham za Twoje konanie
I za śmierć więcej niż za Zmartwychwstanie!