Strony

wtorek, 29 czerwca 2010

"Krucha jak lód" - Jodi Picoult


Niezapomniana opowieść o tym, jak kruche jest życie oraz do czego może posunąć się człowiek, kiedy chce je chronić.


Rodzice oczekujący narodzin dziecka mają tylko jedno życzenie: żeby było zdrowe. Nie musi być idealne. Charlotte i Sean O’Keefe – małżeństwo z kilkuletnim stażem – także wybraliby zdrowie dla swojego dziecka. Niestety, kiedy na świat przychodzi ich młodsza córka Willow, okazuje się, że cierpi na rzadką chorobę genetyczną objawiającą się niezwykłą łamliwością kości. Ich życie staje się pasmem bezsennych nocy, rosnących długów, współczujących spojrzeń innych rodziców i, co może najgorsze, nieustannego rozpamiętywania: co by było, gdyby? Gdyby o chorobie Willow było wiadomo odpowiednio wcześnie? Gdyby urodziła się zdrowa?

Ciążę Charlotte prowadziła jej najlepsza przyjaciółka – Piper. Po jednym z niewinnych upadków Willow, który kończy się złamaniem obu kości udowych, Charlotte i Sean szukają pomocy u prawnika. Ten doradza im wytoczenie Piper procesu o błąd w sztuce lekarskiej... Wygranie sprawy gwarantowałoby rodzinie odszkodowanie, a co za tym idzie, lepszą opiekę nad córką. Jest tylko jedno ale – matka musi przyznać, że usunęłaby ciążę, gdyby wiedziała o chorobie córki. Czy zdecyduje się na taki krok? Jak wiele poświęci z miłości do dziecka?


Głęboko poruszająca powieść Jodi Picoult ukazuje rodzinę żyjącą z nieprawdopodobnym ciężarem, walkę o utrzymanie rodzinnych więzi oraz potężną siłę miłości.

[Prószyński i S-ka, 2010]

Książkę zaczęłam czytać, tuż po oglądnięciu filmu „Bez mojej zgody”. Moja pierwsza, oraz pojawiająca się przez całą lekturę refleksja była następująca i niestety smutna. Nigdy w życiu nie urodzę dziecka. Adoptować tak, ale po tego typu lekturach będę się po prostu bała…. Książka ta budzi w człowieku refleksję na temat dopuszczalnych przypadków przerwania ciąży, oraz rzekomych postępów medycyny. Która owszem, do przodu idzie i to naprawdę bardzo namacalnie, ale jednak nie potrafi zaradzić jeszcze tylu nieszczęściom.

Ale nie o tym, bo to są rozważania czytelnika i zapewne bardzo indywidualne.

Nie jest to książka tak mocna jak „Bez mojej zgody” aczkolwiek schemat jest dosyć podobny. Zresztą nie oszukujmy się Picoult piszę często podług jednego schematu.

Kolejna książka gdzie matka mnie irytuje i żal mi zdrowego dziecka.

Matka, mistrz cukiernik z perspektywami oraz nieślubnym dzieckiem, poznaje miłość swojego życia i oczekują na dziecko, które ma być ósmym cudem świata. Rodzi się chora dziewczynka. I Matka poświęca całe swoje życie dla dziecka. Wytłumaczeniem wszystkiego jest chora córka. Dla której(co oczywiste chyba dla każdej matki) zrobi wszystko, nawet rozwali swoją przyjaźń i zaryzykuje małżeństwo. Jednak mimo wszystko zachowanie jest irytujące.

Mnie żal było Amelii, biednego, zapomnianego dziecka, chowającego się w niby kochającej rodzinie a tak naprawdę zostawionego samej sobie i na pastwę własnych kompleksów wydanego.


Ciekawych zapraszam do lektury. Bez wątpienia warto!

2 komentarze:

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.