Strony

wtorek, 21 września 2010

"Głęboko, prawdziwie, do szaleństwa" - Truly Madly Deeply 1990


Nina jest cenionym i szanowanym przez szefów tłumaczem, darzą ją także sympatią współpracownicy z agencji. Ale jej sprawy prywatne układają się fatalnie. Po śmierci ukochanego Jamiego pogrążyła się w depresji. Dziewczyną opiekują się przyjaciele oraz siostra, która regularnie składa wizyty w jej zapuszczonym, pełnym szczurów domu, przynosi zakupy i dba o porządek. Nina wciąż nie potrafi wyzbyć się bolesnych wspomnień. Tymczasem pewnego wieczoru Jamie zjawia się w jej domu w postaci ducha.

Hm kolejny film, który oglądnęłam przypadkiem i oczywiście nie gra w nim nikt dla kogo mogłabym oglądać ;)
Pamiętacie „Miasto aniołów”? Anioł zakochuje się w śmiertelniczce i postanawia z nią być za wszelką cenę. Tuta też mamy dwa światy Nina i Jamie, muzykalna para, żyjąca sobie szczęśliwie w Londynie, kochają się, idealne „długo i szczęśliwie”, jednak to długo się nie zgadza. Jamie umiera a Nina nie może odnaleźć swojego miejsca w świecie. W świecie bez ukochanego. Serce bolało gdy patrzyłam na jej rozpacz, tęsknotę, która była… taka ludzka, rozpacz kobiety, która oddychała miłością i ktoś zabrał jej tlen, wciąż wydaje jej się, że Jamie jest z nią. Aż pewnego dnia do jej domu przychodzi Jamie i zaczyna życie z pogranicza obłąkania ze swoim zmarłym-obecnym ukochanym.
Moja interpretacja jest taka, że Jamie(w tej roli rewelacyjny jak zwykle Alan, który dodatkowo, aby mnie roztopić do reszty mówi po hiszpańsku[i co z tego, że akcent kuleje], gra na wiolonczeli, jest bohaterem tak cudownie romantycznym i patrzy tymi oczami, że serce mięknie) zjawia się w życiu Niny(aktorka rewelacyjna w tej roli, znana mi z niewielu filmów więc się nie rozpływam) aby przeprowadzić ją przez okres żałoby, lepiej niż jej beznadziejna psychoterapeutka(?). Przychodzi i uświadamia Ninie, że dalej nie może stać w miejscu, że musi pójść do przodu, zwłaszcza, że znajduje się sympatyczny mężczyzna, który chce z Niną dzielić życie.
Film wzruszający i poruszający głęboko.
Piękny wiersz recytowany pod koniec

3 komentarze:

  1. baardzo chce to obejrzec, glownie ze wzgledu na Alana wlasnie, poza tym fabula troszke podobna do ps. kocham cie, ktory bardzo mi sie podobal choc nie byl filmem bez wad, ten, wydaje mi sie, bedzie od niego lepszy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba nie tylko ja zachwycam się Alanem:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Alan to mój guru. Uwielbiam tego faceta :)

    I uważam, ze ten film lepszy od Ps. I love You był

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.